11. Kolacja

755 63 2
                                    

**dom Cullenów**

~~ 20 minut później ~~

Dotarliśmy na miejsce. Z powrotem stoję przed drzwiami domu Cullenów. Moja ręką delikatnie wysuwa się po klamkę, ale zatrzymuje ją dłoń Edwarda, który teraz przyciągnął mnie do siebie.

- Jak wrażenia księżniczko? - Spytał z uśmieszkiem na twarzy.

- Nie nazywaj mnie tak. - odparłam, na co on uniósł brwi. - Nie lubię zbytnio się wyróżniać.

- Kiedyś i tak zostaniesz królową - powiedział

- Dlatego daj mi nacieszyć się niepopularnością - zmarszczyłam czoło.

- Twe życzenie jest dla mnie rozkazem- pokłonił się lekko

- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam i weszłam do środka.

Stanęłam w progu, gdzie wszyscy najwyraźniej na mnie czekali. Patrzyli na mnie jak na jakąś wariatkę, która niedawno wyszła z psychiatryka.

- Jak było Bello? - podeszła do mnie Esme i uścisnęła. - spotkałaś rodziców?

- Spotkała króla Aro - wtrącił Edward

- Moje dzieci - zaczęła Esme - nic wam się nie stało?!

- Ojcowie raczej nie krzywdzą córek - znowu przerwała Edward

Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja wzruszyłam ramionami.

- Aro to mój ojciec - usiadłam na kanapie i wzięłam głęboki oddech.

- Jak się zachowywał w stosunku do ciebie? - Zapytał Carlisle

- Był miły i wydawał się opiekuńczy - odpowiedziałam

- To on potrafi taki być? - przerwała Alice.

- nasz ojciec jest wspaniały - wtrącił Jasper.

- Potwierdzam - powiedział Emmett i objął ręką Rosalie, która przy nim stała i zrobiła dziwną minę, gdy usłyszała, że ojcem jej narzeczonego jest Aro.

- W dodatku zaprasza nas wszystkich dzisiaj na kolacje i zaproponował żebym u niego zamieszkała z wami, ale myślę że lepiej będzie zostać tu - dodałam

- Bello, możesz tam zamieszkać jeśli chcesz - powiedział Edward

- Bez ciebie nigdzie nie idę - odpowiedziałam na co on się uśmiechnął.

- W takim razie idziemy na kolacje - dodała Esme i wszyscy zaczęli się szykować do wyjścia.

~~ godzinę później ~~

Stoimy wszyscy przed domem i czekamy na Alice. Założyłam czarną sukienkę na krótki rękaw z koronką pod szyją, a do tego big stary. Wreszcie Alice wyszła i pobiegliśmy na kolacje.

~~ dwie minuty później ~~

Jesteśmy pod wielkimi drzwiami, które teraz otwierają słudzy taty. Moim oczom ukazuje się wielki, nakryty stół i trzy trony. Na pierwszym siedzi Aro.

- Witam moje dzieci i ich towarzyszy - powiedział Aro, który w wampirzym tempie podszedł do mnie i mnie uścisnął, to samo zrobił z Kate. - Na początku udiądźcie, a ja wam kogoś przedstawię.

W tym momencie podeszły do nas dwa wampiry siedzące na tronach obok taty.

- Kochani - zaczął - to jest Marcus,- wskazał na wampira w długich, czarnych włosach - mój brat, a zarazem prawa ręka i świetny doradca. To jest Caius, - pokazał ręką na wampira w długich bląd włosach -mój brat i pomocnik w sprawach zabijania. - Caius szyderczo się uśmiechnął. - Jeżeli nie macie nic przeciwko to usiądą z nami do stołu.

Zapanowała cisza, a dwa wampiry usiadły jak zwykle po dwóch stronach Aro.

- Tato - przerwałam ciszę - ja chciałabym mieszkać z przyjaciółmi, braćmi i chłopakiem.

- Nie mam nic przeciwko - odpowiedział

- Ale nie w pałacu - wyszeptałam

- Dlaczego?! - Spojrzał na mnie ze zdenerwowaniem - Nie ma takiej możliwości

- Ale...

- Żadnych ale - przerwał mi - zostaniesz tu z rodzeństwem czy chcesz czy nie - mówił już całkiem spokojnie - a twoi przyjaciele mogą ci towarzyszyć.

Spojrzałam na rodzinę Edwarda. Alice siedziała obok Jaspera i uporczywie wpatrywała się w ścianę, a on najwyraźniej bardzo był zainteresowany rozmową, bo patrzył się raz na mnie, a raz na Aro. Rosalie zajęła miejsce obok Jaspera i Emmetta. Ona bawiła się swoimi włosami, a on rozglądał się po sali tak jakby nigdy tu nie był. Rodzice Edwarda, Esme i Carlisle siedzący obok siebie patrzyli się to na Aro, to na siebie i głęboko wzdychali, chodź wcale wampiry tak nie robią. Edward był oczywiście przy mnie i czasami brał moją rękę i mocno ją trzymał, a potem patrzył mi w oczy tak jakby chciał mi powiedzieć coś w rodzaju "nie rób głupstw"
Ja sama nerwowo przekładałam nogi i czasami stukałam palcami o stół.

~~ dwie godziny później ~~

Kolacja nie przebiegła zbytnio radośnie. Posprzeczaliśmy się i to bardzo. Nie chce tu mieszkać. Życie księżniczki? To nie moja bajka. Zostanę z Edwardem i jego rodziną w ich domu i żadna siła mi tego nie zabroni. Wracam do domu pod pretekstem, że muszę się spakować, ale i tak nie ma mowy, bym tam zamieszkała. Nie wiem co mam robić. Nie chce stracić rodziny, przyjaciół, a tym bardziej Edwarda.

To Tylko PrzyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz