- Udane polowanie? - Zapytał Carlisle, gdy już z Edwardem siedzieliśmy na kanapie, w domu, przytuleni do siebie.
- Jeszcze jak - Uśmiechnęłam się i spojrzałam w oczy mojego partnera
- A jak się czujesz? - Esme usiadła obok Carlisla
- Dobrze, dziękuję - dawałam Edwardowi ukradkiem znaki, że chce zostać z nim sama.
Puścił do mnie oczko.
Chyba zrozumiał o co mi chodzi. Uśmiechnęłam się.
- Bella jest troszkę zmęczona - odezwał się Edward
- Przecież niedawno spała - zdziwił się Carlisle
Esme najwyraźniej zrozumiała o co nam chodzi i poklepała męża po ramieniu. Westchnął. Oboje z Edwardem odeszliśmy w stronę naszego pokoju.
- Chciałaś mi coś powiedzieć? - Zapytał Edward po czym zamknął drzwi.
- Za trzy dni ma się odbyć nasz ślub. Nie pamiętasz?- Troszkę mnie zdziwił
- Jasne, tylko nie wiedziałem czy nadal tego chcesz - powoli wziął moją dłoń i uniósł do góry, po czym swoją dotknął mojego policzka. Spojrzałam mu w oczy.
- Przestań wygadywać takie głupstwa. Kocham cię i chce z tobą być przez całe moje wampirze życie.
Uśmiechnął się.
- Jesteś tego pewna?
- Tak. - W moich oczach można było wyczuć małe nieprzekonanie
- Coś ci jednak chodzi po głowie - rozszyfrował mnie
- Opowiedz mi coś o sobie.- zaczęłam niepewnie.
Zdjął swoją zimną rękę z mojego policzka i ułożył mnie delikatnie do łóżka.
- Co robisz? - Podniosłam głowę
- Powiedziałaś Carlislowi, że jesteś zmęczona. - Pocałował mnie w czoło i położył się obok
- Nie wymigasz się tak łatwo. Chcę wiedzieć z kim się wiąże - zaśmiałam się
- Skoro nalegasz... - Zaczął -... Tak więc... Hmmmm... Co chcesz wiedzieć?
- Ile masz lat? - Rzuciłam szybko
- Siedemnaście - odpowiedział bez namysłu
- Nie wierze - Podniosłam się do pozycji siedzącej
- Urodziłem się 20 czerwca... - Zatrzymał się i westchnął -... 1901 roku.
Zamilkłam, a on wpatrywał się we mnie bezlitośnie. Chciał zobaczyć jak ta wiadomość na mnie wpłynie, ale ja pomimo dziwnego głosu, który przemawiał we mnie nie dawałam po sobie nic poznać. Znieruchomiałam.
- Moje prawdziwe nazwisko to Edward Anthony Masen. - Kontynuował - Moi rodzice umarli na hiszpankę. Ze mną też miało tak być. Moja mama nie chciała bym umierał i poprosiła doktora Carlisla, by zrobił wszystko co w jego mocy bym przeżył. Zmienił mnie w 1918 roku. Miałem wtedy zaledwie 17 lat - zaśmiał się krótko. - Nie było dla mnie innego ratunku.
- Chciałeś tego? - Zapytałam niepewnie
- Nikomu bym tego nie życzył
- Dlaczego?
- Bello, wiesz mi lub nie, ale my nie mamy duszy. Jesteśmy najgroźniejszymi drapieżnikami na świecie, maszynami do zabijania.
- Co czułeś w trakcie przemiany? - Zaryzykowałam kolejnym odezwaniem się
- Tego nie da się opisać. Okropny ból, to zbyt słabe określenie. Nie pragnąłem wówczas niczego bardziej niż krwi.
Sama nie wiem czemu, ale zrobiło mi się niedobrze.
- Chcesz wiedzieć coś więcej?
- Nie - wbiłam wzrok w ścianę
- Masz jakieś wątpliwości?
- Nie - powtórzyłam
- Chcesz się ze mną związać pomimo dzielących nas ponad stu lat?
- Kocham cię. Czy to nie wystarczy?
- Jak dla mnie wystarczy - uśmiechnął się po czym nasze usta znowu się spotkały. Całowaliśmy się tak długo dopóki nie zabrakło nam tchu.
Jak to się skończyło? Można się chyba domyślić._________________________________________
2 tysiące wyświetleń!!!
Dziękuję wszystkim ❤❤❤
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale miałam wiele ważnych spraw 💔💔
Ps. Wszystkie daty i informacje na temat Edwarda brane są z książki Saga Zmierzch ❤
Do następnego 💙I_forgot_to_breathe
CZYTASZ
To Tylko Przyjaźń
Fiksi PenggemarBella Swan to osoba, która w swoim życiu będąc dzieckiem przeżyła sierociniec, w którym nie była lubiana. Ludzie uważali ją za dziwoląga przez to, że gdy zmienia się pogoda jej oczy na chwilę przybierają czerwoną barwę. Teraz, gdy dorosła wynajęła n...