29. Wyznania

541 59 7
                                    

- Udane polowanie? - Zapytał Carlisle, gdy już z Edwardem siedzieliśmy na kanapie, w domu, przytuleni do siebie.

- Jeszcze jak - Uśmiechnęłam się i spojrzałam w oczy mojego partnera

- A jak się czujesz? - Esme usiadła obok Carlisla

- Dobrze, dziękuję - dawałam Edwardowi ukradkiem znaki, że chce zostać z nim sama.

Puścił do mnie oczko.

Chyba zrozumiał o co mi chodzi. Uśmiechnęłam się.

- Bella jest troszkę zmęczona - odezwał się Edward

- Przecież niedawno spała - zdziwił się Carlisle

Esme najwyraźniej zrozumiała o co nam chodzi i poklepała męża po ramieniu. Westchnął. Oboje z Edwardem odeszliśmy w stronę naszego pokoju.

- Chciałaś mi coś powiedzieć? - Zapytał Edward po czym zamknął drzwi.

- Za trzy dni ma się odbyć nasz ślub. Nie pamiętasz?- Troszkę mnie zdziwił

- Jasne, tylko nie wiedziałem czy nadal tego chcesz - powoli wziął moją dłoń i uniósł do góry, po czym swoją dotknął mojego policzka. Spojrzałam mu w oczy.

- Przestań wygadywać takie głupstwa. Kocham cię i chce z tobą być przez całe moje wampirze życie.

Uśmiechnął się.

- Jesteś tego pewna?

- Tak. - W moich oczach można było wyczuć małe nieprzekonanie

- Coś ci jednak chodzi po głowie - rozszyfrował mnie

- Opowiedz mi coś o sobie.- zaczęłam niepewnie.

Zdjął swoją zimną rękę z mojego policzka i ułożył mnie delikatnie do łóżka.

- Co robisz? - Podniosłam głowę

- Powiedziałaś Carlislowi, że jesteś zmęczona. - Pocałował mnie w czoło i położył się obok

- Nie wymigasz się tak łatwo. Chcę wiedzieć z kim się wiąże - zaśmiałam się

- Skoro nalegasz... - Zaczął -... Tak więc... Hmmmm... Co chcesz wiedzieć?

- Ile masz lat? - Rzuciłam szybko

- Siedemnaście - odpowiedział bez namysłu

- Nie wierze - Podniosłam się do pozycji siedzącej

- Urodziłem się 20 czerwca... - Zatrzymał się i westchnął -... 1901 roku.

Zamilkłam, a on wpatrywał się we mnie bezlitośnie. Chciał zobaczyć jak ta wiadomość na mnie wpłynie, ale ja pomimo dziwnego głosu, który przemawiał we mnie nie dawałam po sobie nic poznać. Znieruchomiałam.

- Moje prawdziwe nazwisko to Edward Anthony Masen. - Kontynuował - Moi rodzice umarli na hiszpankę. Ze mną też miało tak być. Moja mama nie chciała bym umierał i poprosiła doktora Carlisla, by zrobił wszystko co w jego mocy bym przeżył. Zmienił mnie w 1918 roku. Miałem wtedy zaledwie 17 lat - zaśmiał się krótko. - Nie było dla mnie innego ratunku.

- Chciałeś tego? - Zapytałam niepewnie

- Nikomu bym tego nie życzył

- Dlaczego?

- Bello, wiesz mi lub nie, ale my nie mamy duszy. Jesteśmy najgroźniejszymi drapieżnikami na świecie, maszynami do zabijania.

- Co czułeś w trakcie przemiany? - Zaryzykowałam kolejnym odezwaniem się

- Tego nie da się opisać. Okropny ból, to zbyt słabe określenie. Nie pragnąłem wówczas niczego bardziej niż krwi.

Sama nie wiem czemu, ale zrobiło mi się niedobrze.

- Chcesz wiedzieć coś więcej?

- Nie - wbiłam wzrok w ścianę

- Masz jakieś wątpliwości?

- Nie - powtórzyłam

- Chcesz się ze mną związać pomimo dzielących nas ponad stu lat?

- Kocham cię. Czy to nie wystarczy?

- Jak dla mnie wystarczy - uśmiechnął się po czym nasze usta znowu się spotkały. Całowaliśmy się tak długo dopóki nie zabrakło nam tchu.
Jak to się skończyło? Można się chyba domyślić.

_________________________________________

2 tysiące wyświetleń!!!
Dziękuję wszystkim ❤❤❤
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale miałam wiele ważnych spraw 💔💔
Ps. Wszystkie daty i informacje na temat Edwarda brane są z książki Saga Zmierzch ❤
Do następnego 💙

I_forgot_to_breathe

To Tylko PrzyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz