#3

390 22 2
                                    

Obudziliśmy się rano. Właściwie to ja się obudziłam. Szanowny pan Devries smacznie sobie spał , postanowiłam zrobić mu psikusa. Zeszłam w piżamce do kuchni i napełniłam wiadro wodą. Następnie wbiegłam po schodach z powrotem i wylałam mu wodę na głowę. Natychmiast się obudził i krzyknął:
-Jprdl! Clara! - otarł mokrą twarz - Nie upiecze ci się!
-Najpierw spróbuj mnie złapać!

Zdenerwowany od razu mnie podniósł i przeżucił sobie przez ramię. Ma brzydki zwyczaj podnoszenia mnie.
-Odstaw mnie! Natychmiast. Posadził mnie na kanapę i wylał mi wiadro z wodą na głowę. Sprawiedliwość dotknęła mnie. Cali mokrzy siedzieliśmy i śmialiśmy się z siebie nawzajem. W pewnym momencie jego nachalność znowu dała górę.
-Kocham cię! - pocałował mnie

Wkurwiona na maxa znowu odepchnęłam go i ochrzaniłam. Widać było znowu na jego twarzy smutek. Znowu miałam to gdzieś i usłyszałam tylko za sobą:
-I tak mnie pokochasz.
Zignorowałam to. Wykąpałam się i wyszliśmy razem do szkoły. Jeżeli miałam wytrzymać z nim ten tydzień , to postanowiłam nie zaczynać tematu pocałunków , bo było ich 2 jak wiecie.
-Czemu mnie nie kochasz? - przerwał ciszę
-Yyy...Znamy się 2 dni Devries.
-Źle sformułowane pytanie. Czemu mnie nie nawidzisz? Nie lubisz mojej muzyki?
-Po prostu nie przepadam. Mam co do tego powody. I nie chodzi o muzykę. Muzyka jest znośna.
-Opowiedz , proszę. - Zatrzymał się.
-Miałam brata...
-No , kontynuuj...
-Miał na imię Steven. Miał 15 lat , gdy umarł. Miał raka...
-I dlatego mnie nie lubisz?
-Jego pasją była muzyka. Umarł tu w szpitalu - w Wali. Ostatnią piosenką jaką zaśpiewał to Shining Star. ( Nie słucham BAM , więc nie wiem jak to się pisze) Teraz rozumiesz? Od tamtej pory nie cierpię waszego zespołu. Wiem , że to nie twoja wina , ale ta wrogość jest silniejsza ode mnie - rozpłakałam się
-Nie płacz - przytulił mnie - Musisz żyć dalej. Znając prawdę mówię , że nie musisz mnie od razu pokochać , ale postaraj się polubić. Może mały buziak?
-Ty świnio! Ja ci się zwierzam , opowiadam historię , a ty chcesz bym cie pocałowała?! W tyłku ci się przewraca. Bad boyu pierdzielony! - krzyknęłam i zaczęłam biec sama. Zamiast do szkoły poszłam do parku.
-Przepraszam! Nie miało to tak wyjść! - krzyknął za mną i widziałam , jak zawraca do domu...Zdenerwowana kopnęłam kupę liści i usiadłam na ławce i szczerze zaczęłam rozmyślać nad sensem życia i tym paskudnym zachowaniem Leondre. Nie mam ochoty zdrobniać jego imienia...

Nie zakocham sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz