*Erę*
Dzisiaj Aki miał zabrać małą do domu. Staliśmy pod salą przekonani, że czeka nas zwykła lekcja francuskiego. Zaczepił nas jakiś chłopak wychodzący z klasy.
-Macie lekcje z Levim?
-Nom.
-To radzę uważać - oznajmił przyciszonym głosem - Jest na maksa wkurwiony.
-Coście mu zrobili? - zapytał Armin.
-Jakiś gościu się spóźnia i jeszcze paru chłopaków złapał na ściąganiu.
-No to jesteśmy w dupie - zgrabnie podsumował Jean.
Po dzwonku grzecznie weszliśmy do klasy i cichutko zajęliśmy miejsca. Levi popatrzył na nad spodełba i już wiedzieliśmy, że ktoś zginie przy tablicy. I wpadło na mnie. Oczywiście nic nie umiałem nic. Widziałem żyłkę pulsujacą na jego czole.
-Do jasnej cholery Eren! - nie wytrzymał w końcu i uderzył w tablice. Mocno. Bardzo mocno. Usłyszeliśmy trzask i w ostatniej chwili odskoczyłem, by nie dostać częścią tablicy w kark. Zaraz zleciało się mnóstwo nauczycieli i tak straciliśmy lekcje. Do końca tygodnia w sali od francuza nie było tablicy, a Levi prawie stracił pracę. Prawie. Wybrobilismy go jako klasa. Powiedzieliśmy, że to nasza wina i powinien zostać. Ale potrącili mu za to z pensji.Macie takie krótkie, ale jest. Niedługo będą normalne ^^ A teraz podziekujcie ładnie Kasi i piękności z którą teraz pisze, bo publikuje przez nie
CZYTASZ
Szkoła [Ereri]
FanfictionFragment Nagle poczułem, że coś mnie kręci w nosie. W życiu każdego czlowieka, następuje moment, w którym kichnie i wyleje kubek wrzątku na nauczyciela. A nie. To tylko ja mam takie szczęście. Eren chodzi do klasy maturalnej w szkole z internatem. W...