To są moje ostateczne słowa to list pożegnalny ale nie żegnam się z światem realnym a wirtualnum czyli tą jebana książka. Po jakimś czasie wmawiania sobie że mam depresje i powinam sie zabić zdałam sobie sprawe z tego że może mam tam jakąś lekką depresję, ale chcę nie rezygnować z życia ta książka mnie niszczy. Zbliża sie lato a ja bede miała problem moje nogi nie są wyjściowe, glebokie cięte rany nie wyglądają ładnie. Chcę raz na na zawsze pozbyć sie tej części mnie które dokonuje autodestrukcij. Na pewno bede miała bardziej depresyjne dni ale mam tublra, więc to koniec pewnego rozdziału w moim życiu. Moim kolejnym sukcesem jest to że sie akceptuję, może jescze są momety zawachania ale sie trzymam. Każdy jest piękny i nikt nie ma prawda powiedzieć że jest inaczej. Kocham moje kształty i nikt mi nie może powiedzieć że jestem brzydka albo że będę płakać w gimnazjum bo jestem gruba. Jestem śliczna i ty też jesteś każdy jest. Sądzę że tymi słowami zakończę ten rozdział więc do nigdy zobaczenia. Jeśli ktoś by chciał popisać to zapraszam moge pomoc wyrazie czego :-)
