Czasami sobie tak myślę... czy ludzie którzy są weseli, pewni siebie piękni i lubiani mają problemy? Bo na przykład o mnie osoby trzecie mogą powiedzieć: że jest roześmiana niczym się nie przejmuję, ma wszystko daleko w dupie, nie tyka ja nic żadne okropne zdjęcie żadna krytyka, jest pewna siebie chodź jest lekko zakomleksiona na swoim punkcie ale to jej winna bo cały czas mówi to jaka ona jest gruba a sama nic z tym nie robi, tylko jedząc coś mówi że i tak jest gruba albo dieta od jutro a jutro się okazuje że jednak nie dzisiaj tylko od jutra i tak w kółko. Sądzę że nikt kto tak myśli nawet nie podejrzewa co ja tak naprawdę myślę i czuje. Tak w sumie jest w każdym przypadku nigdy osoby trzecie nie wiedzą co osoba "chora" (jeśli tak to mogę nazwać no bo w sumie depresja i inne tego typu zaburzenia to choroba) myśli, czuje i przeżywa ja w sumie nie wiem czy jestem "chora", ale wiem że nie radzę sobie z problemami. Nikt tak na prawdę nie wie jaki jest prawdziwy powód tego że nie nakladam stroij komielowych w lato i że nie chodzę na baseny. Tak naprawdę to że nie akceptuje swojej figury to jedno a to że mam blizny po cięciu to drugie i trzecie to że moje nogi nie wyglądają za pięknie po tym jak w bardzo szybkim tempie przytyłam tak dużo bo się zalamalam. Chciałbym aby ktoś mi pomógł ale boję się jednej dla jednyh smiesznej a dla mnie strasznej rzeczy śmierci. Przed tym wszystkim kiedy to wszystko się zaczęło bardzo bałam się śmierci to mi się zaczęło od zerówki po klasy 1-4 podstawówki. Bardzo bałam się tego że tak po prostu umre nie wiadomo kiedy i jak i ze po prostu wsadza mnie do jakiejś pierdolonej drewninej skrzynki i zakopia 5 metrów pod ziemią albo kurwa więcej a przed tym odejdą wszyscy bliscy i będę musiała iść na ich pogrzeb i ich pogrzebać 5 metrów pod ziemią w drewnianej skrzynce. Niektórzy teraz pewnie powiedzą że o to za różnica jeśli i tak nie żyjemy. Tylko najgorsze w tym wszystkim jest to że to nam nie znajome jest najstraszniejsze. Bo tak na prawdę jaka my mamy pewność że umrzemy a może przebudzimy się w tej jebanej skrzynce 5 metrów pod ziemią i co wtedy? Nic. Nauka nie wyjaśnia wszystkiego chodź wiele rzeczy ma racjonalne wyjaśnienie ale są rzeczy których nikt za cholere nie wyjaśni.