To juz dzisiaj jeste 1 rano za 6h do szkoly ehh....
Ale nie o tym chcialam tu napisac a o zmianach.
Czy ktos moze mi wytlumaczyc czemu moja rodzina mowi mi ze schudlam jesli to nie prawda?
Wszyscy po prostu wszyscy mi mowia ze niby schudlam ale to tylko dorosli znajomi rodziny i rodzina ale nie slyszalam tego od nikogo z moich rowiesnikow co oznacza ze to nie prawda, poniewaz moje srodowisko jest szczere do bolu dupy,umia wypomniec wszystko, zadne klamstwo nie ujdzie im przed nosem. Oni nie uwazaja zebym schudla ale uwazaja ze sie zmienilam... na gorsze. To jest mi w sumie trudno zrozumiec, bo to prawda zmienilam sie ale na lepsze. Kiedys chodzilam w dlugich czarnych leginsach i zadnych spodni po zatym do tego bluza i kucyk na czubku glowy jak by bylo tego malo mialam makijaz ktory skladal sie z zle rozprowadzonego fluidu i sypiacego sie tuszu do rzes no i oczywiscie jakas mocna rozowa pomadka. Wygladalam okropnie, strasznie to wygladala stroj sportowy i makijaz i to jeszcze taki ble... A teraz spodnie sa normalne a nie getry nie chodze w bluzach tylko fajnych bluzkach do tego kochane chokery i makijach ale ladny wlosy sa rozpuszczobe co mnie wyszczupla... Hmmmm.
.. Czy to takie zmiany widza inni. Bo gdy ktos chudnie to mowi sie ze zmienia sie na lepsze a ja gdy sie zmienilam to nie schudlam zmienilam sie na lepsze...
Z ta mysla koncze takie moje przemyslenia na dobranoc..
