~1~

254 14 0
                                    

Kiedy doszlam juz do szkoly udalam sie do mojej szafki w, ktorej zostawilam nie potrzebne mi rzeczy. Weszlam do sali gdzie miala odbyc sie moja pierwsza lekcja czyli matematyka. Jak tylko weszlam od razu poczulam na sobie wzrok wszystkich osob w pomieszczeniu. Spuscilam glowe i udalam sie na moje miejsce czyli do ostatniej lawki pod sciana. Przynajmniej nie rzucalam sie tak batdzo w oczy. Nie mam przyjaciol wiec siedzialam sama. Nie przeszkadzalo mi to zbytnio. Szczerze mowiac lubilam swoja samotnosc.

Caly dzien w szkole minal mi calkiem szybko i w miare bezproblemowo. Kiedy wyszlam ze szkoly zauwazylam Sama.

Brat podszedl do mnie i zlapal mocno za ramie. Zaprowadzil mnie na tyl szkoly gdzie nikt nic nie widzial.

-Dawaj piecdziesiat dolcow.-powiedzial od razu.

-Nie mam.- mruknelam.

-Jak to kurwa nie masz?!- wydarl sie.

-Normalnie. Nie mam.-warknelam.

-Ty suko!- krzyknal i od razu poczulam jego dlon na swoim policzku. Zlapalam sie za bolace miejsce.-Jeszcze raz sie tak do mnie kurwo odezwiesz!!!- kolejny cios.

Pov's Luke.

Wyszedlem ze szkoly i juz chcialem isc do domu kiedy uslyszalem krzyki zza szkoly. Poszedlem tam zobaczyc co sie dzieje a widok, ktory zobaczylem zmrozil mi krew w zylach.

Stalem tak i patrzylem nie mogac sie ruszyc. Zobaczylem jak jakis chlopak bije jakas dziewczyne. Kiedy sie dokladniej przyjrzalem zobaczylem, ze jest to Caitlin. Nie czekajac dluzej postanowilem zainterweniowac.

Podbieglem do nich i popchnołem go tak, ze polecial na sciane. Podszedlem i wymierzylem w jego nos z piesci.

-No co?! Taki silny byles zeby pobic dziewczyne, ale mi to juz nie przywalisz?!- wydarlem sie. Podniosl na mnie wzrok, a w jego oczach zobaczylem zlosc. Po chwili poczulem jak mi oddaje. Splunolem na ziemie krwia i zasmialem sie prosto w jego twarz. Rzucilem sie na niego i zaczalem okladac go piesciami po twarzy. W koncu chlopak upadl, ale ja w furii zamiast przestac usiadlem na nim i kontynuowalem zadawanie ciosow. Po chwili poczulem na ramieniu dlon. Odwrocilem sie i zobaczylem cala zaplakana Caitlin. Odrazu wstalem i podszedlem do niej.

-Nic ci nie jest?- spytalem. Ta tylko pokrecila glowa i spojrzala na mnie z lzami w oczach.

-Dziekuje, ale nie musiales mnie ratowac. Teraz bedzie gorzej. Poradzilabym sobie.- szlochala.-Boje sie co teraz sie stanie.

-Hej Caitlin wszysyko bedzie dobrze juz nic ci nie grozi.- zlapalem ja za ramiona. Dopiero teraz zobaczylem, ze z jej nosa leci krew.

-Skad znasz moje imie?- spytala zdezorientowana.

-To jest teraz nieistotne. Chodz odprowadze cie do domu.- usmiechnalem sie do niej cieplo.

-Ty nic nie rozumiesz. Ja nie chce isc do domu nie chce.- zaczela sie cofac histerycznie krecac glowa.- Nie moge tam wrocic...

-Dpokojnie powiedz co sie dzieje.

-Nie, nie, nie...-nadal sie cofala. W jednej chwili odwrocila sie i zaczela biec.

Pathology [L.H]Where stories live. Discover now