Caitlin Pov's
Bieglam przed siebie nie wiedzac gdzie sie podziac. Do domu napewno nie wroce. Sam pewnie juz tam poszedl i o wszystkim powiedzial ojcu.
Teraz bede miala wieksze klopoty... Po chuj ten chlopak sie wtracal pomiedzy nas?! To byla nasza sprawa i nie powinien sie w to mieszac. Teraz jeszcze jemu moze cos grozic. Jezeli przeze mnie cos sie stanie kolejnej osobie to sobie tego nie wybacze.
Zostalam wyrwana z moich mysli przez uderzenie o cos. No dobra... Moze nie cos, ale kogos. Kiedy spojrzalam na osobe na ktora wpadlam od razu chcialam sie wycofac i isc w zupelnie innym kierunku, ale blondyn o niebieskich oczach uniemozliwil mi to.-Czego ty ode mnie chcesz?! Uratowales mnie! Dobra okej! Mam ci za to dziekowac na kolanach?! Daj mi spokoj! Nie powinienes sie w to wogole mieszac! To nie twoja sprawa!
Zaczelam krzyczec. Zdenerwowalam sie i to bardzo. Niech sie chlopak zajmie swoimi sprawami, a nie wtyka nos w nie swoje problemy...
-Caitlin prosze cie daj sobie pomoc. Kim byl ten chlopak?
-Nie twoja sprawa! Odczep sie ode mnie!
-Wysluchaj mnie... Pojdziemy na policje i zglosimy pobicie. Chce ci tylko pomoc.
-Zrozum, ze nie potrzebuje czyjejs pomocy! Pomogles mi. Dziekuje ci bardzo ty moj bohaterze! A teraz zegnam bo nie mam czasu na rozmowy z toba.
Zakonczylam nasza rozmowe odwracajac sie i kierujac w strone cmentarza. To tam najczesciej chodze kiedy boje sie wrocic do domu tak jak dzisiaj. Bylam bardzo zrzyta z moja mama. Tylko ona mnie wspierala w spiewie. Twierdzila, ze mam wspanialy glos i wierzy, ze w przyszlosci zostane swiatowej slawy piosenkarka. Szczerze mowiac to bylo moim marzeniem od dziecka. Zawsze kochalam spiew i robilam to kiedy tylko nadarzyla sie taka okazja. Od smierci mamy nie robie juz tego. Za bardzo przypomina mi to mame.
Kiedy doszlam na cmentarz i znalazlam sie przy grobie mamy, usiadlam na laweczce, ktora tu stala i myslalam nad calym moim zyciem wpatrujac sie w napis na plycie.
Po trzech godziniach siedzenia zaczelo mi sie robic batdzo zimno, wiec wstalam i wolnym krokiem udalam sie w strone mojego najwiekszego koszmaru-domu.
Dla innych jest miejscem gdzie moga czuc sie bezpiecznie... Dla mnie jest to poprostu ostatnie miejsce w, ktorym moglabym sie tak czuc. Szczerze mowiac to uczucie nie towarzyszylo mi od smierci mamy...
Jedno wydarzenie a wnioslo w moje zycie tyle problemow...
Nie wiedzac kiedy znalazlam sie pod drzwiami mojego domu. Niepewnie chwycilam za klamke i nacisnelam na nia pchajac drzwi i wchodzac do srodka.
![](https://img.wattpad.com/cover/69174930-288-k465715.jpg)
YOU ARE READING
Pathology [L.H]
FanfictionCaitlin Rogers to 15-latka, która ma bardzo złą sytuacje w domu. Jej matka zginęła 2 lata temu w wypadku. Od tego czasu jest źle traktowana przez swojego brata i ojca, którzy obwiniają ją o śmierć matki. Gwałcą ją i biją. Pewnego dnia o patologii do...