Chapter 20

6.5K 307 17
                                    

-  Masz wszytsko? - Zapytałam chłopaka podając mu walizkę do ręki. 

 - Tak - odpowiedział poraz, chyba czwarty. 

Byłam tak zestresowana wyjazdem chłopaka, że przez ostatni czas nie myślałam o niczym innym. Bałam sie o niego. Miałam nadzieję, że wygra tę walkę. Tym razem była przynajmniej legalna. Wszystko było z góry ustalone. Jednak miałam złe przeczucie.

- Nie denerwuj się. Nic mi nie będzie - pocieszył mnie przygarniając mnie pod swoje ramię 

- Nic nie poradzę, Marcel. Ja jestem za tym, żebyś został. 

- Wiesz, że Hazz nigdy nie opuścił walki, ani nie poddał się dobrowolnie. Zapamiętaj to. Ale nie zapomnij, że Hazza też żadnej nie przegrał - cmoknął mnie w czubek głowy.

- No dobrze, dobrze. 

Sęk w tym, że martwiłam się o Marcela, a nie o Harry'ego. Ręce mi się trzęsły i były całe mokre. To nie ja miałam wziąć udział w walce w Portugalii, ale denerwowałam się bardziej niż mój chłopak.

- Okej, wszystko mam. Pora ruszać - rozłożył ręce. 

Wtuliłam się w niego mocno, zaciągając cudownym zapachem. Pachniał miętą i jakimś dezodorantem. Całkiem przyjemne połącznenie, jeśli doda się do tego naturalną woń chłopaka. 

- Będę tęsknić.

- Ja też.

Uroniłam kilka łez, które brunet mi otarł z policzków.

- Nie płacz. Wrócę.

Uśmiechnął się pocieszająco.

- Mam nadzieję - westchnęłam cicho. 

Czuły całus na pożegnanie i Marcel już siedział w samochodzie, który miał go zawieźć na lotnisko. W szkole będę musiała tłumaczyć wszytkim, że brunet jest chory. No cóż... 

Stałam na podjeździe patrząc na odjeżdżające auto, a łzy swobodnie spadały po policzkach i kapały na chodnik. 

Miałam zobaczyć go  dopiero za tydzień. 

TYDZIEŃ.

________________________________

 WRÓCIŁAM Z WYMIANY xxx

:)))

Drama coming soon.

Czytajcie, a będzie wam dane.

Hehe.

JMSster xx

Transformacja || styles ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz