Rozdział 37

3.1K 234 47
                                    

Potworny ból rozchodził się po całym moim ciele. Od pulsującej głowy, gdzie z tyłu zapewne miałam siniaka, aż po czubki palców stóp. Nic mnie jednak nie powstrzymało przed uniesieniem ręki do głowy i dotknięciem rozcięcia. Syknęłam cicho, czując wzmagający się ból. Pod palcami wyczułam zaschniętą krew, która skleiła moje włosy. Walcząc z ogarniającymi mnie zawrotami głowy i chęcią zwymiotowania, podniosłam się na łokciu, wciąż trzymając się za obolałą głowę. Tępe pulsowanie w skroniach utrudniało mi skupienie wzroku i myślenie. Jak przez mgłę przypomniałam sobie Malcolma i jego poświęcenia, aby zadbać o to, żeby nic mi się nie stało.

Pod powiekami zebrały mi się łzy. Ciężko mi było poznać, czy powodem tego był nieznośny ból, czy też wyrzuty sumienia z powodu śmierci niewinnego wampira. Z pewnością jedno wpływało na drugie.

Z niewielką trudnością wyprostowałam się i poprawiłam na łóżku, siadając. Mrużąc oczy, rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym przebywałam. Pokój, czy też może komnata, była niewielka. Panował w niej półmrok, którego winą były ciemne ściany i brak okien. Kilka światełek rzucało nikłe cienie, lekko oświetlając przestrzeń, a palące się świeczki nadały mrocznego nastroju. W komnacie nie było prawie nic, poza starą komodą, ogromnym łożem z satynową pościelą, na którym leżałam, oraz niewielkim stoliczkiem stojącym obok. Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające różne widoki, ale żaden z nich nie wskazywał na miejsce, w którym się znajdowałam.

Powoli przesunęłam się na brzeg łóżka, spuszczając stopy na miękki dywan, który wyglądem przypominał jeden z tych ozdobnych, popularnych w średniowieczu. Rzuciłam okiem na stolik i spostrzegłam, że leży na nim złota taca wraz z porcelanowym talerzykiem i filiżanką. Na talerzyku leżały kanapki, a z filiżanki unosiła się para, wskazując na jakiś gorący napój. Kto to tam położył? I dlaczego to zrobił?

Ostrożnie pochyliłam się nad jedzeniem. Zawahałam się. Jedną z rzeczy, jaką nauczył mnie Henri, było nieufanie innym. Dlatego też nie zdziwiłam się, że w mojej głowie pojawiła się myśl, że jedzenie może być zatrute. Popadałam w paranoję. I to wszystko dzięki Henriemu!

Wstałam z łóżka, chwiejąc się na nogach. Podparłam się o stolik, przy okazji zrzucając z niego tacę. Porcelana upadła z na ziemię, ale na szczęście nie potłukła się, bo dywan ochronił ją przed tym. Odetchnęłam z ulgą. Wyglądało na to, że nikt tego nie usłyszał, a to oznaczało, że miałam jeszcze czas, aby trochę się rozejrzeć.

Przesunęłam wzrokiem po pokoju, uważnie wszystko obserwując. Rozejrzałam się w poszukiwaniu swoich sztyletów, ale nigdzie ich nie zobaczyłam. Nie miałam się czemu dziwić, bo w końcu kto normalny zostawiłby broń wilkołakowi? Ale skoro ich nie miałam, musiałam znaleźć coś, co mogłoby zastąpić mi broń.

Podeszłam do starej komody, czując zimny kamień pod stopami. Ciepły dywan kończył się tuż za łóżkiem, a po moich butach ślad zaginął, a to oznaczało, że musiałam sobie poradzić bez tego. Wyciągnęłam rękę i pewnym ruchem zacisnęłam palce na świeczniku. Ściskając go w dłoni, ostrożnie ruszyłam do drzwi, które znajdowały się na środku przeciwległej ścinany. Przycisnęłam do nich ucho, ale nie usłyszałam żadnego dźwięku. Zerknęłam przez dziurkę od klucza, licząc na to, że zdołam coś zobaczyć, ale i ten plan okazał się zły, bo na korytarzu panowała ciemność.

Czyżby nikt mnie nie pilnował?

Z iskierką nadziei nacisnęłam klamkę, lecz, ku mojemu nieszczęściu, nie ustąpiła. Ponowiłam ruch, ale drzwi ani drgnęły. Były zamknięte, a ja została uwięziona w środku. Przeklęłam w myślach. To przecież oczywiste, że skoro nikt mnie nie pilnował, to na pewno zamknęli komnatę. Z jękiem frustracji odwróciłam się tyłem do drzwi i oparłam się o nie plecami, zjeżdżając na dół. Odstawiłam świecznik i ukryłam twarz w dłoniach. Musiałam się jakoś wydostać, ale nie wiedziałam jak. Nie było tu żadnego okna, przez co jedynym wyjściem były drzwi, które zostały zaryglowane. Moim jedynym wyjściem było spróbować otworzyć je.

Wilczyca Początek✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz