Rozdział 9

90 6 0
                                    

Po dłuższej trasie, pokonanej grupą szaleńców jakimi byli, zjechali na stacje benzynową aby się pożegnać ze wszystkimi. Lidka wymieniła się z dziewczynami numerami telefonów, Antek powygłupiał się z kolegami i odjechali.
Antek zawiózł swoją dziewczynę do pięknego parku, którego droga oświetlona była latarniami.
-Chodź moja malutka...
-Ale ciemno jest.
-Nic ci przy mnie się nie stanie.
Lidka spojrzała w brązowe oczy swego ukochanego, podała mu dłoń i wyszła z samochodu. Spacerowali pomiędzy drzewami zerkając na siebie. Antek obrócił Lidke, zakręcił swoją rękę na jej brzuchu i trzymał w małym uścisku bardzo blisko swojego ciała.
-Antoś...
-Liduś...-uśmiechnął się
-Kocham cie.
-Ja bardziej.
-Eh... Coś czuje, że w tym przypadku nie wygram.
-I masz racje.-dodał prowadząc ją w stronę ławki. Posadził ją, i stał naprzeciw niej. W pewnym czasie usłyszeli głośny śmiech, był to męski śmiech, pózniej było ich więcej. Nagle zobaczyli trzech chuliganów biegnących w ich stronę.
-Ooo... Jaka piękna.
-No i jakaś ciota przy niej!
-Trzeba pozbyć się cioty...!
Krzyczeli idąc pewnym krokiem.
Lidka słysząc to wstała i zacisnęła ręce na plecach Antka, za którymi się schowała.
-Coś ci nie pasuje kutasie...?!-Antek cały się napiął...
-Twoja morda!-krzyknął łysy wykonując ruch, kierujący rękę w twarz Antka.
Antek złapał go za rękę, wykręcił i przywalił w potężną siłą aż chłopak stracił przytomność. Dwóch innych widząc to zaczęło uciekać w drugą stronę z obawy, że stanie się im to samo co ich koledze.
Antek z rozwaloną pięścią splunął w twarz łysego i przytulił swoją dziewczynę.
-Nie bój się...- mówił próbując uspokoić ją.
-Ale... Ale... dlaczego oni tak zrobili?
-Bo są idiotami, ale juz nam nic nie grozi. Możesz być spokojna. Tobie nigdy nic się nie stanie bo jesteś ze mną...
-Chodźmy do ciebie...
Antek pocałował Lidke i ruszył w stronę samochodu trzymając ją wciąż za rękę.
Jechali w stronę jego mieszkania, kiedy nastała ulewa.Wycieraczki prawie nie nadążały nad gęstymi kroplami deszczu.
Wreszcie podjechali na parking i wysiedli, Lidka chciała jak najszybciej biec do domu lecz Antek ją złapał i zaczął całować. Deszcz spływał po ich ciałach mocząc ich ciuchy które przylepiały się do ich skóry.
W końcu weszli do mieszkania i zrobili to co było dla nich najlepszym rozwiązaniem na ten wieczór, kochali się, powoli i namiętnie, jak jeszcze nigdy. Ta noc była dla nich niezapomniana.

Wyścig MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz