Rozdział 19

59 4 2
                                    

-Witaj Anthony...
-Cześć Liduś. Wyglądasz pięknie.
Lidia ubrana była w czarną tunikę która przykrywała lekko odstający brzuszek.
-Dziękuje ci, że zgodziłeś się ze mną spotkać.
-Jasne...
-Ja musze ci to wszystko wytłumaczyć, to nie jest tak jak myślisz. Ona sama...
-Przestań! -ton głosu dziewczyny się podniósł- nie chcę tego słuchać. Od długiego czasu się nie dogadywaliśmy. Nie chce męczyć się za każdym razem jak wypijesz!
-Skarbie...
-Zamilknij...!-dziewczyna zbladła i zrobiło się jej źle.
-Lidia, dobrze się czujesz? Przyniosę ci wody.
Antek pobiegł do baru zostawiając swój telefon na stoliku.
Telefon wydał wibrację, zwracając na to uwagę Lidki. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość zapraszająca do nocnego klubu stałych klientów.
-Proszę...-powiedział Antek podając szklankę wody Lidii. Widział zdenerwowanie swojej ukochanej i jej biegnący wzrok za jego telefonem.
-Dostałeś SMS'a.-oschły ton dziewczyny wzbudził obawy Antka.-możesz iść tam juz teraz. -Lidia złapała swoją torbę i ruszyła w stronę wyjścia.
Antek biegł za nią.
-Dziewczyno! Ja ciebie kocham! Proszę cię!
-Było trzeba myślec o tym wcześniej zanim do końca wszystko spieprzyłeś...!
-To nie jest mój telefon. Pożyczyłem go od Tomasa, tego z wyścigów. Ja nie chce żyć bez ciebie...
-To chyba będziesz musiał znaleść sobie kogoś innego. To koniec Antku...
Lidia wyszła z budynku i wsiadła do swojego auta. Odpaliła silnik i ruszyła w stronę nowego mieszkania. Miała dość tych zmartwień i łez, teraz liczyło się tylko to maleństwo pod jej sercem.
Gdy weszła do świeżo pomalowanego salonu zobaczyła stojące tam ogromne pudło i karteczkę na nim.
"Jutro przywiozą wszystkie meble... Trzymaj sie młoda. To prezent od cioci i wujka dla naszego maluszka. KOCHAM CIE SIOSTRZYCZKO...!"
Po otwarciu pakunku Lidia ujrzała łóżeczko dla dziecka.
Pociągnęła je za sobą do pokoju maleństwa i postanowiła je złożyć. Po rozpakowaniu wszystkich części usłyszała dzwonek do drzwi.
-Dzień dobry... Chciałbym się przywitać. Nigdy nie mogłem pani złapać żeby powitać nową sąsiadkę...-przystojny mężczyzna spojrzał na Lidię przyjaznym wzrokiem.
-Dzień Dobry... A raczej Dobry Wieczór-dziewczyna zaśmiała się- miło mi poznać, mam na imię Lidia.-wyciągnęła rękę w stronę wysokiego bruneta.
-Mam na imię Hubert...
Dziewczyna spojrzała w czekoladowe oczy chłopaka które teraz stały się czarne.
Ich ciszę przerwał dźwięk spadającego pudła. Lidia pobiegła do pokoju w którym pracowała a chłopak za nią.
-No tak...-Lidia podniosła pudło-niezbyt dobre miejsce na duże przedmioty.
-Racja.-Hubert rozglądnął się po pokoju i spojrzał na części od łóżeczka dla dziecka po czym jego wzrok powędrował na ręce Lidii które spoczywały na jej brzuszku.
-Przepraszam że zapytam, ale.... Czy ty...
-Tak jestem w ciąży. Nie ważne, musze sobie jakoś sama radzić.
-Mogę ci pomóc?-Hubert wskazał na niezłożony mebel maleństwa.
-Nie zawracaj sobie głowy... Pewnie czeka na ciebie kobieta.
-Jedyna osoba która na mnie czeka to mój Rottweiler, który pewnie teraz śpi na moim łożku.-chłopak uśmiechał się widząc rozbawioną Lidię.
-W takim razie przyjmę twoją propozycje...
-To świetnie...-przez chwile jej wzrok utkwił w jej oczach i przy tym pomyślała o brązowych oczach ojca swojego dziecka, lecz wtedy, uświadomiła sobie że na ich związek jest juz za późno.
Nowo zapoznany chłopak był bardzo miły, Lidia czuła się jakby od zawsze go znała lecz nie wiedziała dla czego.
-Opowiedz mi coś o sobie...
-Moje życie nie jest ciekawe... Jak byłem mały to umarł mój tata. Był żołnierzem, ja także, przejąłem to po nim, to juz jest we krwi od mojego pradziadka. Moja mama jest na emeryturze i pomagam jej jak tylko mogę chociaż ona nie lubi jak to ona nazywa "litości nad nią". Mam starszego brata, lecz on jest o wiele inny niż ja...-przez chwile Hubert zamilkł a jego wzrok patrzył w podłogę jakby coś sobie przypominał, jego czekoladowe oczy stały się czarne, a jego szczęka zaczęła pulsować- Ale to nie ważne. Opowiedz mi coś o sobie.
-Ja miałam chłopaka który bardzo mnie zranił i to maleństwo jest jego lecz on o nim nie wie... Mam starszą siostrę, ma na imię Ola, ma cudowną córeczkę i kochającego męża. Bardzo mi pomogła w ogarnięciu mojego życia bo sama pewnie nie dałabym rady. Mam jeszcze brata, ma na imię Marcin, ma żonę lecz dziecka jeszcze nie chodź ona bardzo by juz chciała. Moi rodzice są na emeryturze i spędzili ze sobą już czterdzieści lat.-Lidia spojrzała na chłopaka który patrzył na nią zamyślony.
-Wszystko w porządku?-uśmiechnęła się lekko zmartwiona.
-Tak, jasne, słuchałem i analizowałem wszytko. Dlaczego nie jesteś z ojcem dziecka?
-Długa historia... Nie chce o tym teraz mowić.
-Jasne. Przepraszam że tak pytam. No, łóżeczko gotowe.
-Bardzo ci dziękuje...-Lidia stanęła przy Hubercie.
Hubert był o głowę od niej wyższy stojąc przy nim musiała zadzierać głowę aby moc spojrzeć mu w oczy.
-Masz takie piękne oczy...
-Co?-chłopak się zdziwił
-O Boże... Powiedziałam to na głos?-w pokoju wybuchł śmiech.-przepraszam cie.
-Nic się nie stało... Ja rownież uważam że masz piękne oczy.
-Dziękuje... Napijesz się czegoś? Kuchnie mam juz prawie gotową.
-Jeżeli to nie problem to wody poproszę.
-Jasne, proszę bardzo.-Lidia podała Hubertowi szklankę wody i sama usiadła podpierając się o stół.
-Który to miesiąc?
-Prawie czwarty, jak na początku brzucha prawie nie było widać, tak teraz wyglądam jak szafa.-Lidia śmiała się uważnie patrząc na odstający brzuszek.
-Wcale że nie...-Lidia spojrzała na Huberta zdziwionym wzrokiem-pięknie ci z tym brzuszkiem, uważam, że będziesz świetną mamą nawet jeżeli dziecko będzie bez taty chociaż wiem że to ciężkie.
-Dziękuje ci. Chcesz poczuć jak się wierci?
-A mogę?-Hubert poczuł ciepło w brzuchu gdy usłyszał to pytanie.
-No pewnie że tak... Chodź
Hubert przysunął się krzesłem do Lidii, ona złapała go z dłoń, spojrzała mu w oczy i przyłożyła jego rękę do brzucha wciąż jej dotykając.
-Wow... Czuje jak się rusza.
-No widzisz, co tydzień jest coraz większy i umie inne rzeczy.
-To świetne.
Lidia trzymała Huberta za rękę który teraz siedział bardzo blisko jej. Nagle przesunęła się jeszcze bliżej niego i pocałowali się.
Ten pocałunek zmienił nie tylko ich życie...

Wyścig MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz