Rodział 14

88 4 0
                                    

-I jak? Gotowa?-Antek patrzył na swoją dziewczynę, szykującą się do wyjścia.
-No prawie...-mówiła nakładając kolczyki
-No dobrze...
Antek ubrany był w czarne dżinsy i błękitną koszulę, a Lidka nałożyła na siebie prostą, czarną sukienkę i wysokie czarne szpilki.

Antek ubrany był w czarne dżinsy i błękitną koszulę, a Lidka nałożyła na siebie prostą, czarną sukienkę i wysokie czarne szpilki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spotkanie umówione było na godzinę 23, był to klub w którym można było bawić się świetnie ale bez problemów. Ochroniarze nie lubili tam bójek i zawsze kończyło na wywaleniu szkodników z dyskoteki.
Gdy Lidka skończyła strojenie się, jak to nazywał Antek, wyszła przed blok gdzie on już na nią czekał przy Taxi. Wsiedli i odjechali rozmawiając z kierowcą o ostatnich zdarzeniach w ich miasteczku.
Gdy dojechali na miejsce, Lidka wyskoczyła z samochodu widząc swoje koleżanki.
-Hej skarbie...!-Najlepsza jej przyjaciółka rzuciła się jej na szyję.
-Chyba długo się nie widziałyście...-Antek śmiał się witając się z resztą znajomych.
-No pewnie! Chodźmy do środka...!-mówiła Marysia przebijając się przez dźwięki dyskoteki.
Każdy wszedł do środka ze swoją parą. Marysia była z Romkiem, Daria z Piterem, Adam z Dominiką, no i oczywiście Antek z Lidką.
Na rozkręcenie się zabawy nie było trzeba czekać, dziewczyny tańczyły raz ze sobą a wtedy mężczyźni pili, a pózniej każdy ze swoją drugą połówką.
Antek odszedł do baru aby zmówić drinki dla dziewczyn i kolejkę dla chłopaków.
Jego dziewczyna tańczyła sama, patrzyła na niego kusząc go sobą, przez swój taniec. Nagle do niej podszedł jakiś napakowany koleś chcąc ją poderwać obmacując ją tańcząc. Lidka podskoczyła gdy poczuła obce dłonie na swoim ciele, chciała się wyrwać lecz nie miała tyle sił. Antek nie widząc juz tego, wziął alkohol i poszedł na górę do ich stolika. Każdemu podał szkło i podszedł do barierki rozglądając się za Lidią. Gdy ją zobaczył zdenerwowaną, zbiegł ze schodów cudem nie łamiąc sobie nóg. Nic nie mówiąc podbiegł do mięśniaka, nie wiele niższego od siebie i z prawego sierpowego uderzył go w szczękę, wybijając mu zęby.
-Kurwa...!-Obcy mężczyzna krzyczał plując zębami.
-Dotknij jeszcze raz obcą kobietę, a tym bardziej moją, a stracisz wszystkie zęby...!-Antek złapał Lidkę za biodra i wyszedł z klubu, nie robiąc kłopotu ochroniarzom z wyprowadzeniem go.
Reszta znajomych wybiegła za nimi.
Antek stał przed Lidką z rozwaloną pięścią i patrzył na nią z chęcią morderstwa w oczach.
-Co ty narobiłeś?-Lidia była w szoku i powiedziała to tak cicho że tylko on to usłyszał-Będziesz miał teraz wielkie problemy, Antek! Poradziłabym sobie z tym przypałem...! Po co ci to było?!-Lidka była wyraźnie przerażona i zdenerwowana.
-Kochana już spokojnie...-Marysia podbiegła do niej i zaczęła ją uspokajać.-Nie krzycz, chciał ciebie bronić, wszystko będzie dobrze...-przyjaciółka żeby ją uspokoić wstrząsnęła jej ramionami i przytuliła.
-Mari, proszę cie, chodźmy stąd. Potrzebuje chwili spokoju.-Lidia spojrzała na Antka, złapała przyjaciółkę za rękę i poszły do cichszego klubu.
Na tej imprezie była selekcja, oczywiście dwie szczupłe dziewczyny, w imprezowo eleganckich sukienkach i długich włosach, jedna kręcone, ciemny blond, druga proste, jasny blond, nie miały problemu z wejściem.
-Chodźmy tam!-Mari wskazała pusty stolik przy którym zaraz usiadły.
-Mam dość jego tego agresora jaki mu się włącza, kiedy tylko widzi przy mnie innego mężczyznę.-zaczęła mowić Lidia po zamówieniu alkoholu.
-Wiem Lidiś, nie dziwię ci się, wiem jaki on jest, ma na twoim punkcie fioła. To jest oczywiste, że chce ciebie strzec przed innymi, żebyś była tylko jego. On ciebie kocha.
-Wiem, ale Mari, jak tak można? Czy on myśli że ja jestem jakąś puszczalską dziwką czy może uważa mnie za jakąś życiową niedorajdę która jak się natknie na faceta to od razu macha tyłkiem?
-No coś ty!-Marysia patrzyła na nią z rozbawieniem w oczach po tym co usłyszała-oni inaczej okazują miłość... Chodź, idziemy tańczyć!
Mari pociągnęła Lidi za rękę i poleciały na świecący od świateł parkiet.
Ten wieczór spędziły we dwie, pijąc drink za drinkiem, pózniej poszły do baru z jedzeniem, kupiły sobie po cieplej kanapce grillowanej i poszły na spacer chwiejącym się krokiem.
-Bitch better have my money...!-Lidia szła i śpiewała.
-Chodź już wariatko...-Mari próbowała uciszyć przyjaciółkę, lecz zaraz sama zaczęła śpiewać.
-Śpij dzisiaj u mnie, tak jak za starych czasów...-Mari stanęła przed Lidią i zrobiła minę szczeniaczka w geście błagania.
-Ale nie wiem co z tym moim agresorem, czy nie zasnął na stole albo czy jeszcze kogoś nie pobił.
-Napewno nie...! Jutro wszystkiego się dowiesz. To co?! Lecimy!
-No dobra...-Lidia złapała Mari pod rękę i pobiegły w stronę taksówek aby pojechać jedną do mieszkania w którym długo juz nie była.

Wyścig MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz