-"Jesteś nikim. Nikt Cię nie kocha!-Mówiła jakaś postać.
-N-n-n-nie! Nie m-m-masz racji!-Krzyknęłam.
-Gdyby ktoś Cię kochał, lubił, Cole nie nienawidził by Cię!- Powiedziała z zadziornym uśmiechem postać.
-Jesteś nikim!
-Nie mów tak!- Krzyknęłam zapłakana.
-Nikim....nikim.....nikim
-Nie przestań!
-Nikim.... zapamiętaj.... nikim"
Po mojej głowie rozchodziło się słowo "nikim". Obudziłam sie z krzykiem. Jednak nikt go nie słyszał. Prawie od razu zerwałam się z łóżka. Schowałam się w rogu pokoju, i zaczęłam szlochać. Była 1:00. Wszyscy spali tylko nie ja. Jednak nie myślałam o tym, bo po głowie cały czas chodziło mi słowo "nikim", przez co jeszcze bardziej chciało mi sie płakać. Moje łzy nie znały końca.
Była godzina 7:20 A ja dalej siedziałam i płakałam. Nagle usłyszałam jakieś kroki, które zbliżały się w stronę mojego pokoju. Jednak w ogóle się tym nie przyjęłam. Moje łzy wygrały walkę. Do mojego pokoju wszedł Lloyd.
-Alice pobudka- Powiedział spokojnie Lloyd. Chyba mnie nie zauważył.
-Eee Alice? Alice!- Krzyknął jak mnie zobaczył. Podbiegl do mnie.
-Co się stało?- Zapytał klękając.
Jednak, mój szloch był silniejszy. Nie umiałam nic powiedzieć.
-To przez Cola?- Był tego prawie pewien.
Pokiwałam przeczaco głową. Lloyd już nic nie powiedział, tylko przytulił mnie do swojego torsu.
-Spokojnie, jestem przy tobie- Powiedział spokojnym głosem.
Jak on to robi, że uspokaja mnie swoim spokojem?
-Ile nie spałaś?-Zapytał.
-N-n-n-nie wiem. O-o-obudziłam się o-o 1:00 ch-ch-chyba- cały czas się bałam. Bałam się, że znowu zasne i ten ktoś będzie mi mówił, że jestem nikim.
-O jeju biedna. Odpowiesz mi czemu płaczesz?-Zapytał.
***
Odpowiedziałam mu cały sen. Lloyd przez chwilę miał zamyśloną minę. Jednak po chwili powiedział:-Dla mnie nigdy nigdy nie będziesz nikim- I pocałował mnie w czoło.
-I-idziemy coś z-z-zjeść?- Zapytałam jeszcze odrobinę załamujacum się głosem.
-Chodźmy- Odparł z uśmiechem.
*W kuchni*
Była 8:30. Wszyscy zajadali się swoim posiłkiem.
-O śpiąca królewna wstała- Powiedział z kpiną Cole.
Ninja chcieli mnie bronić ale postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce. Podeszłam oparłam sie jedną ręką o stół. Stałam obok Cola.
-Słuchaj. Nie spałam od 1:00 więc radzę ci, żebyś dzisiaj mnie nie denerwował, bo może źle się to dla Ciebie skończyć.- Spojrzałam na niego wrogim wzrokiem. Później usiadłam obok Lloyda i zajadałam gofry. Zauważyłam, że nie było Sensei'a i Pani Misako, ale nie wnikalam w to. Nagle Cole wstał. Czyżbym go wkurzuła? Byłam bardzo z tego zatyswakcjonowana.
*Oczami Cola*
Jak ona śmiała? Postanowiłem wyjść się przejść i pomyśleć trochę. Muszę się jakoś zemścić. Narazie ją tylko nastraszę.
Gdy wróciłem było już dość późno była chyba 20:00. Akurat Alice przechodziła. Postanowiłem się po cichu zakraść. Pociagnalem ja i przygwoździlem do ściany trzymając za ręce. Widziałem, że chciała krzyczeć ale nie umiała.
-Słuchaj młoda nie ze mną takie numery ok?
-O-o-o-ok-k-kej- Powiedziała bardzo wystraszona.
-A i jeszcze jedno- przybliżyłem się do jej ucha i szepnąłem -Jesteś nikim.
W tym momencie jej oczy zrobiły się szklane. Jedna łza poleciała po jej policzku. Starała się zatrzymać łzy. Średnio jej to wychodziło.
-Dobranoc- powiedziałem puszczając jej ręce.
Alice osunęła się po ścianie i zaczęła po cichu szlochać. Szczerze to mało mnie to wtedy interesowało. Wszyscy już spali bo mamy jutro misję i musimy się wyspać.
Minęły dwie godziny A ja dalej nie umiałem zasnąć. Postanowilem zrobić sobie ciepłe mleko. Gdy stałem w drzwiach zobaczyłem śpiąca Alice przy ścianie. Wyglądała tak nie winnie i słodko. Zrobiło mi się jej przykro. Chyba mam wyrzuty sumienia. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem kołdrą. Powiedziałem szeptem:
-Dobranoc
~~~
Tam, tam, tam! Czyżby Alice zmiękczyła serce Cola? Dowiecie się w następnych rozdziałach!
CZYTASZ
I Hate You, I Love You ~ Lego Ninjago
FanfictionAlice ma 14 lat. Jest jedynaczką, noo tak jakby jedynaczką. Jej rodzice to Maria i Piotr. Dziewczyna za niedługo będzie miała 15 lat. Jednak nie wiedziała że jej urodziny bardzo dużo zmienią w jej życiu.