*Oczami Cole'a*
Gdy wyszliśmy na pokład trochę się przewietrzyć, przyszła do nas Katy.
-Hej chłopaki. Sorki Lloyd, że ubrałam piżamę twojej siostry, no ale wiesz...
-Nie ma sprawy!- Nie pozwolił jej dokończyć.
-A i jeszcze raz dzięki, że mogę spać w pokoju Alice. Jestem zmęczona może pójdę już spać. I wam radze to samo.- Powiedziała czarnowłosa puszczając nam oczko.
Gdy sobie poszła odezwałem się:
-Dalej nie mogę uwierzyć, że pozwalasz jej używać rzeczy Alice. Nie mówiąc już o spaniu w jej łóżku.- Powiedziałem odgarniając włosy.
-Nie bądź taki jak Jay. Błagam.- Poprosił Lloyd.
-No Okej. Idę już spać. Do jutra.- Pomachałem ręką na pożegnanie.
-Pa...
Nastepniego dnia rano...
*Oczami Alice*
Obudziłam się sama w pokoju. Jednak nie miałam szansy uciec bo byłam w takiej samej pozycj w jakiej byłam przed spaniem.
-Emm..... Halo?!- Krzyknęłam ponieważ chciało mi sie pić.
-Nie drzyj się tak. Czego chcesz?- Powiedział chamsko Robert.
-Pić mi się chce.
-To se wstań.
Popatrzyłam sie na niego jak na głupka.
-Żartujesz, prawda?
-Boże, ale ty nie kumata. Już ide po wodę.- Powiedział.
-Dziękuję.- Powiedziałam śmiesznie.
*Oczami Lloyd'a*
Obudziłem się w kiepskim humorze. Nagle do pokoju wleciał Jay.
-KATY ZROBIŁA CI ŚNIADANIE!!! NIE JEDZ TEGO! PEWNIE CIĘ CZYMŚ OTRUJE!-Krzyknął jak nienormalny.
-Te wyluzuj i powiedz na spokojnie o co ci chodzi bo nie rozumiem!-Odparłem.
-Bo Katy zrobiła ci śniadanie.
-I???
-I masz tego nie jeść!
-Czemu?
-Bo to jest pewnie zatrute!
-Ehh przestań dobrze?- Parsknąłem- Wyjdź okej?
-No dobra.- Powiedział bardzo wkurzony na mnie.
Po chwili do pokoju weszła Katy z tacką na której były naleśniki.
-No hej.- Powiedziała z uśmiechem na twarzy....
*Oczami Alice*
Gdy ten gbur łaskawie przyszedł z szklanką wody, poprosiłam żeby dał mi się napić.
-Mam cię napoić?- Zaśmiał się- Chyba se żartujesz.
-To jak mam się inaczej napić do cholery?!
-Ej maleńka nie z takimi słowami do mnie!
-Bo co mi zrobisz?- Powiedziałam z pewnym siebie uśmieszkiem.
Bardzo działałam mu na nerwy dlatego iż z tego powodu podszedł do mnie i uderzył dłonią, w mój czerwony od wcześniejszych uderzeń policzek. Nagle do pokoju wparował Sobrero.
-Czy ty już naprawdę zwariowałeś?! Przecież ci mówiłem, że masz jej nie bić!- Krzyknął naprawdę zdenerwowany.
-Jak ja z nią nie wytrzymuje!
-Ehh... Wyjdź...
Po poleceniu wydanym przez Sombrero Robert wyszedł.
-Prędzej czy później go zmienimy nie martw się.- Powiedział spokojnie i o dziwo z ciepłym uśmiechem na twarzy.
No kurde... Czy oni robią sobie ze mnie jaja?!
-Czemu cię uderzył?- Wrócił do rozmowy.
-Chciałam, żeby dał mi pić. A z racji tego iż jestem związana i sama nic nie zrobię to poprosiłam go żeby mnie w pewnym sensie "nakarmił".
-Ehh... Co za idiota.
Po ostatnich słowach wziął szklankę i dał mi pić.
-Wiesz co?- Powiedziałam.
-Hmm?- Odparł.
-Mimo, że jesteś moim porywaczem to cię polubiłam.- Oznajmiłam z lekkim uśmiechem na twarzy.
Alice głupia jesteś. Lubić swojego porywacza?! Naprawdę kobieto?!
-No widzisz.- Powiedział odwzajemniając uśmiech.- Mam do Ciebie prośbę.
-Tak?
-Jak Robert znowu Cię uderzy albo coś ci zrobi to mnie zawołał albo krzycz. Okej?- Mówiąc to jego miną spoważniał jednak dalej mówił spokojnie.
-Okej- Odparłam.
~~~
Wiem, wiem, wiem! Jestem okropna przepraszam, że nie było rozdziałów Ale miałam dużo nauki i byłam chora. Jak myślicie czy Sombrero czuje coś do Alice? Jutro albo pojutrze na pewno będzie nowy rozdział obiecuje wam!
CZYTASZ
I Hate You, I Love You ~ Lego Ninjago
FanfictionAlice ma 14 lat. Jest jedynaczką, noo tak jakby jedynaczką. Jej rodzice to Maria i Piotr. Dziewczyna za niedługo będzie miała 15 lat. Jednak nie wiedziała że jej urodziny bardzo dużo zmienią w jej życiu.