- Bo.....
Zniecierpliwiłam się.
- No gadaj wreszcie.
- Bo...Po wiedziałem mu to ale wpadła Jane i wszystko zepsuła. Powiedziała, że to nie prawda, a ten ciołek jej uwierzył. Miałam mu pokazać nagranie, ale Jane wzięła wazon i przywaliła mi w łeb, a Jeff dodatkowo w nos i sobie poszli dwa gołąbki, k******wa.
Opatrzyłam mu rany i wzięłam od niego komórkę.
- No to ja do niego pójdę.
Jack mnie złapał za rękę i przyciągną do siebie.
- Nie rub tego, proszę. Nie daruję sobie, gdy cię puszczę, a oni zrobią coś mojej Raven.
- Jak słodko. Ale nie mów o mnie w trzeciej osobie! Haha.
Zaśmiałam się. Prubowałam się wyrwać, ale nie mogłam. Chciałam ostatni raz spróbować. On mnie znowu przyciągną, tylko tym razem tak, że nasze nosy się spotkały. Staliśmy tak zakochani. Było cudownie, dopuki nie zaczęła płakać Naxia. Poszłam ja nakarmić. Jack przytulając mnie przygladal się naszemu "dziełu" haha. Zastanawiałam się co zrobić, by Jeff uwierzył, że Jane chce go zabić. Tę ciszę przerwał Jack.
- Jaka ona piękna!
- Bardzo. Jak ty.
Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
- A propo miłości. Musimy zaplanować wesele.
Otrząsnęłam się.
- Wiesz co? Ja nie chce takiego wielkiego wesela z wielką salą jak wiele ludzi robi.
- Ja też nie. Mam ochotę na coś innego.
Rozmyślałam gdzie można było zorganizować nasze wesele.
Mam pomysł! W naszym ukochanym lesie. Tam gdzie jest moje ulubione drzewo.
- Świetnie. Już coś mamy.
Cieszyłam się, że Jack popiera mój pomysł. Po zapięciu Naxi wzięliśmy się do pracy.
- No dobra, ja zrobię zaproszenia, tylko kiedy?
- Może w sobotę na 15:00. Przed drzewem?
Przemyślałam to. Było by durzo pracy, ale podiełam się tego.
- No dobra. To ja zaproszenia, a ty ozdoby.
- Okej. To do dzieła.
Jack poszedł, a ja wyjęłam białe kartki, flamastry, ozdobne taśmy i różne inne ozdoby. Zaczęłam pisać zaproszenia. Potem Poozdabiałam je matowymi wstążkami, kwiatkami i małymi perełkami. Zaprosiłam wszystkich. Po skączeniu wyglądały pięknie. Odrazu poszłam je rozdać. Na początku poszłam do Slendera. Wkońcu to dzięki niemu tu jestem. Zapukałam do drzwi. Otworzył Sledek.
- O Raven, wchoć.
Weszłam i usiadłam z nim na kanapę.
- Slender, proszę to dla ciebie.
Wręczyłam mu zaproszenie. On aż podskoczył.
- Nareszcie jakieś wesele.
Wyszłam i dalej zaczęłam rozdawać kartki. Na końcu A szłam do drzwi Jeffa. Zapukałam. Otworzyła mi Jane.
- O hej Raven. Wchodź zapraszam.
Udawała, że nic się nie stało.
- Cześć. Proszę mam dla was zaproszenie.
Jane wzięła je ode mnie ode mnie i otworzyła, a ja wyszłam. Wzięłam z szafki portfel i wyszłam z domu. Przecież suknia sama się nie kupi. Kupiłam welon z białymi, wilczymi uszkami, białe obcasy, no i piękną, białą, długa suknię. Wrucilam do domu późnym wieczorem. Jack już spał. Przebrała się w piżamę i weszłam pod pościel. Pocałowałam Jacka w policzek i położyłam się spać.Hej. Sory, że mnie tak długo nie było.
Tym razem dłuższy rozdział.Dawajcie ★☆★
I komentujcie