W lodówce jak zwykle nic nie było. Zaczęłam robić placki z jabłkami. Nagle upadłam. Szybko przyleciał Jack. I zaprowadził mnie do pokoju. Było tam ciemno i nic nie widziałam, kompletne nic. Nagle na środku pojawiło się światło, a na środku niego kleszczał Jack.
- Hej yyy... o co chodzi?
Nagle światło się zapaliło i byli tam wszyscy.
- Raven czy... zostaniesz moją żoną?
Zza pleców wyją małe czerwone pudełeczko a w nim pierścionek. Ja cała oniemiałam z radości stałam jak wryta w ziemię. Jack powoli tracił nadzieję, że powiem TAK . Ja się lekko uśmiechnęłam. Nic nie odpowiedziałam. Jack zasmutniał i wstał. Miał już odejść, lecz ja mu przeszkodziłam.
- TAK... Tak tak tak tak TAK !!!
Jack się szybko odwrócił i podbiegł do mnie. Przytulił mnie i czule pocałował. Ja byłam szczęśliwa i inni chyba też, oprócz Jeff, którego nie było. Bawiliśmy się całą noc. Nic dziwnego, przecież zaręczyłam się z Jackiem. Cieszyłam się z tego, bo ja go naprawdę kocham. Nazajutrz z samego rana usłyszałam stukot drzwi. Szturchnełam lekko mojego narzyczonego ( Oh... Jak to pięknie brzmi haha xD) i powiedziałam, że ktoś stuka w drzwi.
On poszedł otworzyć. Stał tam Sledek.
- Dobra papuszki nierozłączki. Sprężcie się i mące być w salonie za pięć minut. A teraz wybaczcie ale muszę iść.
Sledek wyszedł i zatrzasną za sobą drzwi. Po tym ja i Jack popatrzyliśmy się na siebie ze zdziwieniem. Żadne z nas nie wiedziało o co mu chodzi. Szybko się ogarneliśmy i zeszliśmy do salonu. Zajęliśmy miejsce na podwójnym fotelu. Trzymaliśmy się za ręce przez cały czas. Nagle wszedł slender.
- Witam wszystkich. Zaprosiłem was, ponieważ musicie poznać jedną osobę. Nową creepypastę. Poznajcie, oto...CIĄG DALSZY NASTĄPI
PS. Bardzo, ale to bardzo przepraszam was za błędy :)