4.

1.2K 138 45
                                    

Jackson

Staliśmy tak dłuższą chwilę a moje myśli zamiast szukać jakiegoś rozwiązania, błądziły po ostatnim pornolu, którego obejrzałem.

Po kilku minutach patrzenia na zrozpaczonego Kunpimooka, wymyśliłem plan idealny.

Jestem pierdoloną perfekcją. Geniuszem. Człowiekiem, który wyróżnia się swoją inteligentnością ponad wszystko.

-Chodź do kibla - powiedziałem ciągnąc przyjaciela za rękę w stronę pomieszczenia.

-Spierdalaj pedofilu, tobie nawet w takich sytuacjach tylko jedno w głowie. - powiedział przez łzy.

Nie wiedząc, czy powinienem się zaśmiać, czy może płakać, pokiwałem głową jednocześnie ciężko wzdychając.

Mimo oporów jakie stawiał, dotarliśmy do toalety.

Zamknąłem za nami drzwi i stanąłem naprzeciwko zapłakanego dzieciucha.

Na ten widok, serce mi sie łamało, bo wbrew pozorom - jednak je posiadam.

Poszedłem do okna i otworzyłem je najbardziej, jak tylko było to możliwe.

-Wyskakuj- powiedziałem z poważną miną.

Bambam był lekko zdziwiony i stawiał opór. Zmuszenie go do tego zajęło mi jakies 20 minut i nie ominęło się bez zarobienia sztuki w mordę, wyzwisk od zboczonych pedalców etc.

W końcu, gdy obydwoje siedzieliśny na krawędzi "parapetu" (o ile można to tak nazwać), złapałem Kunpimooka za rękę i lekko pociągnąłem odpychając się nogami od ścian pociągu.

W ułamku sekundy poczułem się jak wolny ptak. Na calym ciele miałem dziwne uczucie powiewu anielskiego wiatru. Usłyszałem lekkie chrupnięcie i nagle wylądowałem na twardej ziemi z przyjacielem na mojej gołej klacie.

Tak. Gołej klacie.

Wyskakując, zahaczylismy sie ubraniami o gwoździe i w kilka chwil staliśmy w samych butach i majtkach.

Byłem jednocześnie wkurwiony i rozbawiony widokiem speszonego Kunpimooka.

Spojrzał na mnie karcącym wzrokiem, ale wiedziałem, że nic mi nie robi.

Westchnąłem i rozejrzałem się dookoła siebie.

Drzewa. Drzewa. Drzewa. Kurwa.

Byliśmy w środku lasu.

Czy byłem zdenerwowany? Skądże.

Byłem oazą spokoju.
Pierdolonym kwiatem lotosu na jebanej tafli wody.

Stojąc tak z Bambamem w niezręcznej ciszy, niezbyt wiedziałem co robić. Byliśmy tylko w jeszcze gorszej dupie.

Jedynym rozwiązaniem, jakie widziałem - było ruszyć przez ten gąszcz, żeby znaleźć jakieś wyjście czy cokolwiek.

Naszego spaceru nie będę opowiadać, bo trwał on koło 3 godzin i odbywał się w zupełnej ciszy, która była od czasu do czasu przerywana moim "kurwa", gdy dostałem gałęzią w twarz.

Gdy wreszcie zauważyłem jakieś światła za drzewami, poczułem dziwną ulgę.

Znaleźliśmy autostradę.

Uradowany wybiegłem do brzegu ulicy, a za mną Kunpimook zakrywający swoje majtki w jednorożce dłonią.

No tak. To wyglądało troszkę dziwnie.

Dwóch facetów, w samych gaciach, oczekujący autostopu o wpół do 4 nad ranem.

Stałem machając ręką z coraz większym zwątpieniem, że ktokolwiek zatrzyma się przy dwójce wariatów.

Nagle moje złe myśli przerwał czarny samochód, przypuszczam że jakieś ferrari. Nie wiem, nie znam się. Ważne, że było ładne i jeździło.

Poczułem jak kamień spada mi z serca. Co prawda Bambam nadal nie odezwał się do mnie słowem, ale miałem wrażenie, że niedługo będziemy mieli chociaż o jeden kłopot mniej.

Zobaczyłem jak przyciemnione okno samochodu uchyla się, a za nim siedzi jakiś bogaty fagas.

Nim zdążyłem cokolwiek wydukać usłyszałem:

-Ile bierzecie?

Zgięło mnie lekko z nóg, gdy doszła do mnie cała ta sytuacja.
No tak. Kto normalny wziąłby nas - prawie nagich chłopców - za zagubionych ludzi. Wyglądaliśmy przecież jak dziwki.
Widocznie Bambam nie załapał o co chodzi, bo odpowiedział mu pytaniem na pytanie.

-To chyba my powinniśmy zapytać ile pan weźmie?

Ja pierdole. Co za debil.

Odsunąłem chłopaka ręką i sam skierowałem się bliżej samochodu.

- Załatwimy to tak - zacząłem ściszonym głosem -  weźmiesz tylko mnie, młody zostaje nietknięty, nie płacisz ani grosza, ale musisz zawieźć nas do miejsca, o którym ci powiemy.

-Ile to kilometrów? - spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem.

-Koło 300.

Fagas, jak było po nim widać, analizował słowo po słowie i łączył wątki w swojej wolno działającej mózgowinie.

-Za każdego z was 150 kilometrów. Czyli jeżeli chcecie dostać się na miejsce, działasz i ty i ten mały.

Kurwa. Widać było, że żyłkę do interesów jako tako miał.

Nie wiedziałem, co mam w tej sytuacji zrobić.

Ja wiem, że zachowuję się czasami, jak niewyżyty seksualnie, ale nie pozwoliłbym nigdy nikomu skrzywdzić Bambama. Nawet jeżeli mówię, że swój pierwszy raz odda mi, to do niczego go nie zmuszam. Nie pozwolę go skrzywdzić mimo wszystko.

Ale w tej sytuacji potrzebowaliśmy szybkiego transportu.

Poczułem jak przez mój web przepływa 42729 myśli na mintę, a prawa i lewa półkula mózgu zaczynają się przegrzewać.

Gej7 - letnie wspomnienia siedmiu pedałów.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz