Bambam
Jak możecie się zorientować - srałem się niemiłosiernie. Przez najbliższe pare tygodni wolałem wybierać się wszędzie w grupie. No bo w końcu "w kupie siła". Gdyby złapał nas pedofil, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że by mnie nie zauważył i złapał kogoś innego.
Gdy się zgubimy - niemożliwe jest, żeby nagle nikt nie miał telefonu.
No, w kazdym razie wiecie o co chodzi.Gdy tylko wysiedliśmy z autobusu wywęszyłem pizzerię. Z powodu mojego czujnego nosa, mama czasami wychodzi żeby coś zjeść. Uważa, że ja pochłaniam za dużo, a gdybym wyczuł coś w domu to na pewno bym nie odpuścił.
Pierdolenie kota w bambus.
Pociągnąłem kompana za dłoń i prowadziłem w stronę, z której wyczuwałem żarcie. Jak zawsze - nie zawiodłem. Po 5 minutach szybkim marszem wylądowaliśmy pod restauracją.
-Idź zamów jakieś 3 pizze. Zaraz wrócę, muszę do kibla. -oznajmił mi ze spokojem Jaebum.
Na początku pomyślałem "Ha, co mogłoby się stać, to tylko kibel". ale okurwa, nie zdałem sobie sprawy z tego na co się piszę.
~~
Po zamówieniu żarcia, po którym prawdopodobnie dupa Jacksona będzie tak ciężka, że zgniecie nią Marka, usiadłem w kącie przeglądając coś na moim super nowym iphone. Jakby się tak zastanowić - nie wiedziałem skąd go miałem. Może ktoś wrzucił mi coś do picia i pamięć mi się wyczyściła z tamtego dnia. Nie wiem. Nie mam pojęcia.
Oglądałem jakieś hentajce i nie zwracałem uwagi na to, co dzieje się obok. Suddenly poczułem czyjąś dłoń na udzie. Przekonany, że to Jaebum wrócił wreszcie z klopa, podniosłem luźno wzrok.
Wbrew moim oczekiwaniom - wcale nie był to Jaebum. Wcale nie była to kelnerka z moją pizzą. Nie był to nawet napalony Jackson.
Tzn napalony może i był, ale NIE JACKSON.
Obok mnie siedział stary, obleśny dziaduch, który jeździł dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda. ( O ile można to nazwać udem )
Zrobiłem unik i prześliznąłem się pod stołem, niczym pierdolony ninja z czarnym pasem z bazaru - tak żeby dodać sobie +50 do fajności.
Usiadłem po drugiej stronie stolika, why not.
Zacząłem czuć się niezręcznie, wiedząc że jego wzrok ciągle jest skierowany na mnie.
Postanowiłem wykonać telefon do Jaebuma.
1 raz, 2.., 3...
Taki chuj, nie odbiera.
Pomyślałem - jebać, pizza nie dziewictwo, nie ucieknie.
Wstałem od stolika skierowałem się w stronę kibla, aby poszukać przyjaciela.
Ustawiłem się przed kabinami i czekałem z nadzieją, że w którejś z nich jest Jb.
Czary mary, palec w zupie
rękę dziada mam na dupie.
Że też zebrało mi się na żarciki.
Zabawnie.
A tak naprawdę - zesrałem się ze strachu x2
Dziadek, mimo swojego podeszłego wieku, miał dość dużo siły. Bezproblemowo, jedną ręką wepchnął mnie w otwartą kabinę. Wszedł za mną, zamykając za sobą drzwi.
Leżałem przy obsranej szczotce do kibla, czując łzy napływające do moich oczu.
Jezu Chryste i co teraz.
Facet zaczął powoli, swoimi zmarszczonymi palcami (swoją drogą jego di*ck pewnie jest taki sam) rozpinać spodnie.
Nie umiałem wydać z siebie żadnego dźwięku. Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem. Boże, najgorzej.
Podniosłem się z ziemi, opierając się o ścianę za sobą.
Stałem na równi, twarzą w twarz, z moim "napastnikiem".
Jego fistach prawie był już na wierzchu. Dzięki bogu zatrzymał się, kiedy zobaczył, że dałem radę wstać.
Co prawda, wyszło mi to tylko na gorsze.
Mężczyzna przysunął mnie do ściany i przycisnął moją miednicę swoim kroczem. Patrzył mi prosto w oczy. Skierowałem głowę w bok, chcąc uniknąć jego spojrzenia. Łzy spływały mi po policzkach. Bałem się. Po prostu się bałem.
Nagle poczułem jak moja koszulka podnosi się do góry, a jego dłonie zaczynają pod nią wchodzić. "Miział" mnie po obojczykach, klatce piersiowej, brzuchu. Aż w końcu, niespodziewanie jego ręka wylądowała w moich spodniach.
Mark
Byłem spokojny w jego ramionach. Czułem się bezpiecznie. Wiedziałem, że przy nim nic mi się nie stanie (chociaż ( ͡° ͜ʖ ͡°) ).
Postanowiłem wykorzystać sytuację, że jesteśmy sami. ( ͡° ͜ʖ ͡°). W końcu nie wiadomo, kiedy następny raz będzie taka okazja.
Zazwyczaj nie zgrywam roli brutalnego seme, ale musiałem wyładować nerwy.
Popchnąłem Jacksona na łóżko stojące za nim. Dalej w sumie nie wiedziałem, co robić, bo i tak już był w samych bokserkach. Na tym moglibyśmy skończyć.
ALE! TO BYŁ MÓJ DZIEŃ! TAK PRZECZUWAŁEM!
Spojrzałem na zdziwioną twarz Jacksona, zgrałem obojętnego i przystąpiłem do rzeczy.
Usiadłem okrakiem w okolicach jego krocza i położyłem dłonie na jego silnych ramionach. Zbliżyłem się i złożyłem mokry pocałunek na jego szyi. Zacząłem powoli zjeżdżać coraz niżej, zostawiając za sobą krwisto czerwone ślady.
Wierzcie, lub nie - wyglądał tak pięknie z tymi plamkami. To były moje "oznaczniki", które mówiły, że Jackson jest tylko mój.
Nagle poczułem jego dłonie na swoich pośladkach i w ułamku sekudny, nawet nie wiedząc kiedy, wylądowałem pod nim.
Wszystkie jego ruchy były szybkie, ale przepełnione namiętnością.
Najpierw przysunął się do mnie i złączył nasze usta w długim pocałunku. Jeździł swoim językiem po moich wargach, przygryzał je. W tym samym czasie jego dłonie wędrowały po moim ciele przyprawiając mnie o dreszcze. Było mi naprawdę przyjemnie.
Jednak wszystko, co dobre - szybko się kończy.
Niespodziewanie ktoś wlazł do pokoju.
Nie dowierzałem.
Przecierałem oczy kilka razy, ale policjanci stojący w drzwiach nie znikali.
Czułem się idiotycznie leżąc tak na łóżku i obściskując się z facetem, gdy obok byli gliniarze.
Nagle niezręczną ciszę przerwał jeden z nich:
-Pan Wang? Proszę z nami.
_______________
JUST I CANT XDXDXDXDXD
zanim ktoś kogoś porządnie ******* raczej minie troche czasuXDD
idk co więcej tutaj komentować
kc szymek XDXD
zegnam