[sekrety, wyjaśnienia i odpowiedzi]
„Żeby coś się zdarzyło, żeby mogło się zdarzyć
i zjawiła się miłość- trzeba marzyć"
-Jonasz Kofta
Dorcas szła z zaciętą miną ku Emmelinie i Syriuszowi, którzy byli tak zajęci sobą, że zapomnieli o bożym świecie. Jedyne co w tej chwili czuła i co kompletnie ją zaślepiało, to irracjonalny gniew. Jako osoba nadmiernie emocjonalna, nie cierpiała tego uczucia, bo wtedy trud codziennej pracy nad swoim temperamentem wyślizgiwał jej się z rąk i wracała do punktu wyjścia. Swój wybuchowy charakter wyniosła z dzieciństwa, ponieważ jej matka, zadufana w sobie choleryczka, twierdziła, że bez porządnej afery nic nigdy nie ruszy w miejsca. Meadowes po części podzielała jej zdanie, chociaż szybciej pozwoliłaby obciąć sobie włosy, niż przyznać, że zgadza się w czymś ze swoją matką. W każdym bądź razie, według niej, chyba każda, nawet najbardziej spokojna i zrównoważona dziewczyna na tym świecie, nie dałaby sobie w kaszę dmuchać, kiedy ktoś podrywa jej faceta. Co to, to nie.
Syriusz nie znosił durnowatych, babskich sprzeczek, w które zamieszany był nader często. Kiedy więc zobaczył twarz Meadowes, już wiedział, że nie będzie miał dzisiaj spokojnej nocy. Emmelina ucięła w pół słowa i z wyszukanym, sztucznym uśmiechem, przywitała się z przyjaciółką:
-Musiałyśmy się minąć, kochana- odparła poprawiając sobie włosy. –Chyba znudził ci się mecz, że tak szybko uciekłaś, prawda?
Meadowes szybko rozpoznała tani chwyt blondynki- chciała ona bowiem ukazać Syriuszowi, jak bardzo nie interesuje się ona jego osobą i grą w drużynie. Prychnęła na to i spytała cynicznie:
-Z tego co pamiętam, to ty biedna zagubiłaś się w drodze do toalety.
-Dorcas, proszę cię...- jęknął Black i złapał ją za rękę w uspokajającym geście, jednak ona wyrwała się jak oparzona.
-Jedyne o co powinieneś w tej chwili prosić, to wyrozumiałość, z której nie słynę. Czy po sytuacji z Clemence, nie możesz przynajmniej na chwilę wstrzymać się od podrywania każdej dziewczyny, którą zauważysz?
W tej chwili nawet nie zastanawiała się nad zachowaniem Emmy, nie skojarzyła, że powtarza się sytuacja z Marleną i Remusem. Miała zbyt duży żal do swojego chłopaka, żal, który tłumiła od ich pierwszej randki kilka tygodni temu. A kiedy potężne uczucia przyćmiewają nasz umysł, postępujemy pochopnie, robimy rzeczy, których potem żałujemy, szczególnie jeśli chodzi o Dorcas Meadowes. Dlatego więc, kompletnie bez zastanowienia wysyczała przed odwróceniem się na pięcie:
-Wiesz co? Zapomnij. Nie musisz się mną przejmować, bo nie jesteśmy już razem.
***
Lily aż zadrżała słysząc jego szept w swoim uchu. Oczywiście nie było to drżenie z rozkoszy przy uwodzeniu dziewczyny, tylko to, które towarzyszy nam przy nagłym przestrachu.
Nie chciało jej się teraz z nim rozmawiać- musiała wtedy uzbrajać się w cierpliwość i siłę woli, a teraz nie będzie to łatwe. Nie, kiedy usłyszała takie rzeczy o dziewczynie Petera.
Snape znów postawił ją w kropce- z jednej strony uważała, że powinna pomówić z Pettigrewem, z drugiej wmawiała sobie, że to tylko taka głupia zaczepka, czyli popierała teorię Dorcas. Czy jednak Sev naprawdę ryzykowałby coś, co generalnie jeszcze nie do końca rozumiała, żeby ją ostrzec przed kimś, czyjej winy nie jest pewien? To do niego nie pasowało. I wątpiła, że wystąpił z tym tylko po to, żeby z nią porozmawiać.
CZYTASZ
Hogwart z tamtych lat (1)
Fanfiction"Mówi się, że kobiety kochają tych, którzy je kochają. To nieprawda. Ulegają one temu, który mówi im, że ulegną" - Lew Tołstoj. Pierwsza (poprawiana!) z trzech części prawdopodobnie najdłuższego opowiadania o Huncwotach na polskim Wattpadzie. Lily...