"Jesteśmy uwięzieni w świecie dręczonym bólem, lecz tak długo, jak człowiek ma siłę, by marzyć - może odkupić swą duszę i odlecieć"
-If I can dream, Elvis Presley
1#
Lily wychodziła z siebie, aby zachować tego dnia nonszalancję i nie myśleć o koszmarnych popołudniowych zobowiązaniach. Kiedy minęła kolacja i nieszczęsna godzina kary boskiej zbliżała się coraz bardziej, postanowiła zaszyć się w dormitorium, ukryć za baldachimem i udawać, że pisze wypracowanie dla McGonagall. Tak naprawdę poważnie rozważała wypicie całej fiolki eliksiru na uspokojenie.
— Lily — rzuciła Emmelina, rozchylając kotary łóżka i siadając po turecku naprzeciwko niej. Półmisek borówek ułożyła sobie wygodnie na podołku. — Mogłabyś jeszcze raz, proszę, opowiedzieć w jaki sposób wpakowałaś się w czterotygodniową sesję szlabanów z Jamesem Potterem i Skye DeVitt?
I w taki oto sposób próby zachowania nonszalancji spełzały na niczym.
— Nie dobijaj mnie — jęknęła.
Dorcas stłumiła parsknięcie w rękaw. Przez cały dzień ona i Emma dokuczały Evans z powodu ,,popołudnia z Jimmym" i robiły dwuznaczne uwagi na temat czynności, które można wykonywać w Izbie Pamięci.
— A udało ci się w końcu dowiedzieć, czy Skye DeVitt bałamuci w podstepny, złowieszczy sposób?
Bałamuci... och, skąd ta dziewczyna to brała - od Jane Austen?!
— Nie, Emmelina, nikt nikogo nie bałamuci.
— Nie wiń mnie o to, że chce usłyszeć kilka szczegółów! — nalegała. — To brzmi beznadziejnie romantycznie.
— O ile obściskiwanie się za trofeami dla prefektów z lat dwudziestych można uznać za nowoczesny romantyzm... to fakt, bardzo ekscytujące - zaśmiała się Dorcas. Lily rzuciła w nią poduszką. Że też Dor i Emma, które na co dzień sprzeczały się z najgłupszych możliwych powodów (takich jak Syriusz Black), nagle okazały się aż tak zgodne!
— Tik-tok, Lily - rzekła Meadowes, odrzucając poduszkę w jej stronę. — Chyba musisz się już szykować.
Evansówna prychnęła.
— Idę tam na sprzątanie, Meadowes. Nie mam zamiaru odwalać się jak na bal debiutantek. Ale tak, muszę się spakować.
Wstała ostentacyjnie i sięgnęła po swoją torbę. Emma wspaniałomyślnie podsunęła jej czerwony błyszczyk, a Dorcas - koronkowe gacie.
— Zabieram łajnobomby do samoobrony. I krucyfiks— oświadczyła oschle, odrzucając ,,prezenty" od współlokatorek w kąt. Postanowiła zakończyć swoje katusze i jak najszybciej znaleźć się na trzecim piętrze. Znając Pottera, nie przyjdzie on na czas, więc przeczekanie przy Izbie Pamięci będzie o wiele bezpieczniejsze niż koczowanie w dormitorium i wysłuchiwanie tych głupich uwag.
Mijając łóżko Dorcas, poczuła nagłe szarpnięcie i wybuch śmiechu. Emma wycelowała różdżką w jej buty, zamieniając je na wysokie szpilki. Evans za cholerę nie miała siły mierzyć się w takim stresie z transmutacją!
— EMMA!
Emma wysłała jej soczystego buziaka w powietrzu, a Dorcas już sięgała po swoją różdżkę, żeby samej dodać coś od siebie. Lily szybko rozbroiła obydwie i wypadła z sypialni, ignorując chichoty dziewcząt. Mimo że nigdy nie nosiła butów na obcasie, musiała przyznać, że Emma wykazała się zręczną transmutacją - były one tak wygodne jak kapcie. Liczyła na to, że w Pokoju Wspólnym spotka Remusa albo Marlenę i to ich ubłaga o pomoc w transmutacji butów. Niestety, w Pokoju Wspólnym nie zastała nikogo oprócz drugoklasistów, którzy grali w eksplodującego durnia. Westchnęła ciężko.
![](https://img.wattpad.com/cover/40065188-288-k974960.jpg)
CZYTASZ
Hogwart z tamtych lat (1)
Fanfic"Mówi się, że kobiety kochają tych, którzy je kochają. To nieprawda. Ulegają one temu, który mówi im, że ulegną" - Lew Tołstoj. Pierwsza (poprawiana!) z trzech części prawdopodobnie najdłuższego opowiadania o Huncwotach na polskim Wattpadzie. Lily...