15

52 4 0
                                    

Gabrysia POV

Odpoczywam sobie na balkonie, leżąc na leżaku i popijając coca-colę z lodem. Jestem smutna, zła i zdezorientowana. A wszystko to przez ten pocałunek. Pocałunek Damiana i tej dziewczyny. Co prawda nie powinienen wywoływać u mnie żadnych emocji, bo nic mnie nie łączy z tym chłopakiem, ale tak nie jest. Bardzo mnie to niepokoi, bo może świadczyć to o tym, że żywie jakieś uczucia do Damiana, a tego bardzo nie chce. Nie chce bo się boję. Boję się, bo raz mnie już zranił i może zrobić to po raz kolejny.

Moje rozmyślania, przerwał dzwoniący telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i sprawdziłam kto to. Mój Brat? Odebrałam zdziwiona połączenie.

- Halo?

- Gabi? To ja Mateusz.

-  Hej. Stało się coś?

- Tak jakby. Słuchaj, przyjadę za dwadzieścia minut.

- Ale Mateusz co się stało? Przecież miałeś przyjechać dopiero jutro.

- Wytłumaczę ci wszystko w domu. A teraz kończe, bo prowadze auto i nie chce spowodować wypadku. Pa.

- Ale...

Niedokończyłam bo się rozłączył.
Zmróżyłam oczy. Znam go bardzo dobrze i wiem, że jest coś na rzeczy. W jego głosie można było wyczuć gniew i żal, a to nie wróży nic dobrego. Szybko wstałam i pędem zbiegłam na dół. Usiadłam na krześle w salonie i czekałam. Czekałam na jedną z najważniejszych osób w moim życiu.

23 minuty później

Nagle usłyszałam tak bardzo wyczekiwany dzwięk auta. Szybko wyszłam na zewnątrz, wpadając prosto w silne ramiona brata. Staliśmy tak w uścisku przez chwilę, ciesząc się swoją obecnością. Gdy w końcu odsunełam się od niego, spojrzałam mu w oczy. Były podpuchnięte i czerwone. Czy on... płakał?

- Płakałeś?- Zapytałam zmartwiona.

W odpowiedzi posłał mi blady uśmiech i gestem wskazał, żebyśmy weszli do środka.

Usadowiłam się na kanapie w salonie, a Mateusz usiadł obok mnie. Czekałam cierpliwie dając mu czas na zastanowienie się.

- Zdradziła mnie.- Powiedział pełnym bólu głosem.- Kinga mnie zdradziła.

Oslupiała i z otwartymi oczami patrzyłam na brata. Boże, jak ona mogła mu to zrobić. Był tak szaleńczo w niej zakochany, a ona w nim... ale chyba tylko na pokaz.

- Jest modelką. Chciałem odwiedzić ją w pracy. - Zaczą.- Gdy weszłem do sali w której miała być jej sesja, ona...ona.. Się już z nim pieprzyła.- Ostatnie słowa powiedział z pogardą. Popatrzył mi w oczy.- Zdradziła mnie z własnym szefem.

- Tak bardzo mi przykro.- Odezwałam się.- Ona nie zasługuje na takiego chłopaka jak ty.

- Dzięki siora. Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą.

Przytuliliśmy się jeszcze raz, a ja  wyszeptałam mu na ucho:

- Nie martw się. Znajdzie się inna. O wiele lepsza i piękniejsza dziewczyna, która będzie ciebie warta. Zobaczysz.

- To ja może pójde się położyć.- Powiadomił mnie.- Boli mnie trochę głowa i prawie nie spałem.

- To prawda. Wyglądasz jak wrak człowieka.

- Dzięki.- Powiedział z uśmiechem i skierował się w stronę schodów, ale w połowie drogi zatrzymał się i zerkną jeszcze raz na mnie.

- Wypiękniałaś.- Mrukną.-I coś czuję, że będziemy musieli porozmawiać o chłopakach. Ale to jutro.- Skończył i poszedł sobie, zostawiając mnie sparaliżowaną.

O nie. Nie, nie, nie, nie. Nie będę z nim rozmawiać na ten temat. Nigdy w życiu. Ucieknę jutro do Olki, czy coś. Boże, znowu nie da mi żyć. Będzie odstraszał wszystkich osobników płci męskiej ode mnie, tłumacząc zapewne, że to dla mojego dobra.
Taaa... Dla mojego dobra...

- Ile razy mam powtarzać, odpierdol się ode mnie!!- Nagle doszły do moich uszu krzyki z góry.- Gówno mnie to obchodzi! Wracaj sobie do swojego szefuncia i daj mu dupy, a mnie zostaw w spokoju!

Czyli dzwoni do niego Kinga. Och. To nie skończy się dobrze. Pomaszerowałam do kuchni w celu zrobienia Mateuszowi herbaty na uspokojenie.

Postawiłam czajnik na gazie, wyjełam czarny kubek i wrzuciłam do niego ziółka. Teraz tylko poczekać, aż woda się zagotuje.

Bum! Usłyszałam dzwięk rozwalanej rzeczy i w tym samym czasie woda w czajniku zaczeła wrzeć. Zalałam nią ziółka i skierowałam się na górę do pokoju brata, uważając aby się nie oblać.

- Eee...Mateusz mogę wejść?- Zapytałam cicho, stojąc pod drzwiami.

- Wchodź.

Otworzyłam powoli drzwi i przejechałam wzrokiem po pokoju. No tak. Pod ścianą leżał doszczętnie zniszczony telefon.

Postawiłam kubek na stoliku i  spojrzałam na chłopaka ze współczuciem. Nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem, więc zostawiłam go samego.

Jeśli miłość tak bardzo rani, to ja nigdy nie chce sie zakochać.

Pomyślałam sobie.

- Wróciłam.- Poinformowała mnie mama. Pobiegłam do kuchni i się z nią przywitałam.

- Cześć mamo. Jak tam w pracy?

- Dobrze. Widzę, że Mateusz już przyjechał. Gdzie on jest?

- Eee... U siebie w pokoju.- Powiedziałam niepewnie.

Rodzicielko spojrzała na mnie podejrzanie.

- Stało się coś?

- Lepiej bedzie jak on sam ci to powie.- Odrzekłam.- Mam tylko małą prośbę.

- Jaką?

- Nie niepokojcie go dzisiaj. Przechodzi przez ciężki czas i powinnien pobyć w samotności. Dobrze?

- Ale...

- Mamo to dla niego bardzo ważne. Przysięgnij, że dzisiaj go będziesz męczyć.

- Och. No dobrze.- Powiedziała zmartwiona.- Ale musi mi wszystko wytłumaczyć.

- Zrobi to. Gdy tylko będzie chciał.- Po tych słowach skierowałam się do swojego pokoju.

Padłam na łóżko, włączyłam laptopa w celu pooglądania jakiejś komedi. Muszę w jakiś sposób zapomnieć o tych cholernych zmartwieniach.

Padło na Poznaj moich spartan. Film był nawet zabawny i nie nudził, więc się wciągnełam. Niestety przytłoczona dzisiejszym dniem zasnełam, pogrążając się w bezpieczną nicość.

Hejka!
I mamy za sobą kolejny rozdział. Co o nim sądzicie? Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie. :)

Buziaczki :**


Give My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz