10

57 1 0
                                    

Siedzenie i wpatrywanie się w ścianę. To są właśnie moje zajęcia od kilku minut. Odkąd dowiedziałem się prawdy. Odkąd dostałem odpowiedź na jedno z moich pytań.

Dlaczego ona mnie tak nie lubi?

Można nie lubić czegoś, kogoś z wielu powodów. Można mieć wszystko. Rodzinę, przyjaciół, pieniądze i cieszyć się dobrym imieniem, wśród innych. Ale znajdzie się zawsze ktoś, kto ma do ciebie żal. Z jakiegoś powodu nie będzie cię lubił, a ty nie będziesz wiedział dlaczego.

I właśnie w takiej sytuacji się znalazłem. Tyle tylko, że ja wiem dlaczego, ten ktoś ma do mnie żal. Już wiem i jak bym mógł cofnąć czas, zrobił bym to dla niej. Dla naszej przyjaźni.

Westchnąłem. To wszystko zaczyna mnie przytłaczać. Złapałem się za głowę i zamknąłem oczy. Boże! Dlaczego ja jej to zrobiłem.

- Szlak!- Powiedziałem i gwałtownym ruchem wstałem. Spojrzałem na brata, który tak jak ja w ciszy przeżywał swoje wyrzuty sumienia. On też tam był. W tej pierdolonej grupie idiotów. Śmiał się razem ze mną, z naszej Gabi. Chciał zdobyć popularność, tak jak ja. Ale to nie on ją najbardziej zranił. To nie z jego ust wypłyneły, te wszystkie obraźliwe słowa.

- To moja wina.- Wyszeptałem.- To moja pierdolona wina!- Krzyknełem i uderzyłem pięścią w ścianę. Wiem, że w tej chwili nie zachowuję się tak, jak zawsze, ale inaczej nie mogę.

- Muszę sobie to przemyśleć.- Powiedziałem. I jest tylko jedno miejsce, które mi w tym pomoże.- Wychodzę.-Powiadomiłem brata.

Szybkim krokiem ruszłem w stronę lasu. Gdy do niego weszłem, opuściły mnie nerwy. Zwolniłem kroku i całkiem opanowany kierowałem się w stronę naszej polany. Naszej, bo o jej istnieniu wiem tylko ja i Gabi.

- A ty spieprzyłeś wszystko dupku! - Usłyszałem jak ktoś krzyczy, a gdy doszłem na miejsce, stanełem jak wryty. Plecami do mnie stała Gabi. Tak, teraz ją poznałem.

- Tak bardzo mnie zraniłeś.- Wyszeptała, a ja wiedziałem do kogo kierowała te słowa. Słowa, które sprawiły, że poczułem ogromny ból w sercu.

Dziewczyna odwróciła się i staneła jak wryta. Lustrowaliśmy przez chwilę siebie wzrokiem. Ja pełnym bólu, a ona żalu.

- Co ty tu robisz?- W końcu zapytała obojętnym głosem.

Zrobiłem kilka kroków w jej stronę, ale zatrzymałem się, gdy zobaczyłem, że się cofa.

- Przepraszam.- Powiedziałem cicho, na co Gabi ostrożnie spojrzała na mnie.- Przepraszam za wszystko Gabi.- Na dźwięk swojego imienia, otworzyła szeroko oczy.- Tak, wiem już jak masz na imię. Prawdę mówiąc, wiedziałem to przez całe życie bo... bo się przyjaźniliśmy.

- No właśnie, przyjaźniliśmy się.- Rzekła.- Ale ta więź, którą zbudowałałam, razem z tobą okazała się największym błędem w moim życiu.- Próbowała mnie ominąć, ale złapałem ją za rękę. Natychmiast po moim ciele przeszedł dreszcz. Spojrzałem w jej oczy pełne wyrzutu.

- Ale nigdy o mnie nie zapomniałaś, a ja o tobie.- Powiedziałem.

- Mylisz się. Zapomniałeś o mnie. Miałeś mnie gdzieś.- Wyrwała swoją rękę z mojego uścisku.

- Jesteś w błędzie.- Powiedziałem stanowczo.- Nawet niewyobrażasz sobie, jak trudno było mi cię wtedy obrazić. Jaki ból sprawiły mi słowa, które wleciały z moich ust.- Złapałem się za głowę.

- Co ty niby wiesz o bólu?- Powiedziała zrozpaczonym głosem.- To nie z ciebie się śmiali. To nie ciebie obrażano.- Podeszła do mnie i mówiła mi to prosto w twarz.- To nie ty byłeś prześladowany.- Łzy zaczeły płynąć jej po policzkach.

Miałem ochotę do niej podejść, przytulić ją, ale się powstrzymałem. Bałem się jej dotknąć.

- Gdy ty stawałeś się popularny, ja próbowałam zapomnieć. I wiesz co? Udało mi się. Udało mi się wyrzucić z głowy wszystkie nasze spotkania, a przede wszystkim ciebie.- Usiadła na trawie i przez chwilę patrzyła się w wodospad.- Zapomniałam, a tak bardzo nie chciałam.

Podszedłem do niej i usiadłem naprzeciwko. Ulżyło mi, gdy zobaczyłem,że się nie odsuneła.

- Ja...- Wykrztusiłem z siebie tylko tyle. Zamknąłem oczy i westchnąłem.- Ja przepraszam. Za tamten pieprzony dzień. Za to, że cię zostawiłem. Za...za...wszystko.- Spojrzałem jej w oczy.- I jeśli jest coś co mógłbym zrobić, żebyś mi wybaczyła to powiedz mi to... proszę.

Gabi popatrzyła mi w oczy i powoli pokręciła głową.

- Nic nie możesz zrobić.- Powiedziała, a ja miałem ochotę płakać.- Nic, bo ci już dawno wybaczyłam.- Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia i szczęścia. Może jest jeszcze szansa...

- Wybaczyłam, bo dzięki tobie moje życie się zmieniło. Dzięki tobie schudłam. Dzięki tobie znalazłam wspaniałą paczkę ludzi.- Uśmiechneła się do mnie smutno.- Damian.- Na dzwięk swojego imienia, przeszedł mnie dreszcz. Co do cholery?- gdyby nie tamten dzień, moje życie nie wyglądało by tak jak teraz. I za to ci dziękuje.- Wstała i powoli zaczeła się kierować w stronę ścieżki, ale przed wejściem na nią zatrzymała się i odwróciła do mnie.

- I choć nasza przyjaźń się skończyła, to i tak będę pamiętać nasze wspólnie spędzone chwile.

- Może być ich więcej.- Powiedziałem z nadzieją w oczach.- Wiem, że nie chcesz mieć teraz nic wspólnego ze mną, ale obiecuję ci, że odbuduję naszą przyjaźń. Będzie tak jak dawniej.

- Już nic nie będzie tak jak dawniej, a to co raz umarło, już nigdy się nieodrodzi.

- Ale zawsze pozostaje nadzieja.- Powiedziałem z determinacją.

- Nadzieja.- Wyszeptała.- Ona w tobie już dawno zanikła. Przyznaj, ty się nawet teraz boisz mnie dotknąć.- Nie odezwałem się. Stałem cicho jak jakiś tchórz, bo Gabi miała rację.- Widzisz? I jak ty chcesz wszystko naprawić?

- Masz rację. Boję się ciebie dotknąć, przytulić. Tak cholernie mocno chcę, a się boję.- Poparzyłem na nią.- Boję się, bo jak cię przytulę, nie będę mógł cię już puścić.- Gabi spojrzała mi w oczy, szybkim krokiem podeszła do mnie i... się przytuliła. Stałem chwilę sparaliżowany, ale oddałem uścisk.

-  Przyrzekam, że odbuduję naszą przyjaźń.- Szepnełem jej do ucha.- Jak ty mi na to pozwolisz.

Gabi odsuneła się ode mnie i powiedziała z uśmiechem.

- Pozwalam ci, ale ja sama nic nie obiecuję.- Odrzekła i poszła sobie.

Dała mi szansę.

Pomyślałem sobie. Ta krucha, piękna istota, zraniona przezemnie dała mi szansę.
Zacząłem szczerzyć się jak głupi i z tym uśmiechem na twarzy wróciłem do swojego domu.

- Gdzie ty do cholery byłeś!- Krzyknął Przemek. Nie zwróciłem jednak na niego uwagi.

- Gabi dała mi szansę.- Mój brat popatrzył się na mnie z szeroko otwartymi oczami.- A ja niezamierzam jej zmarnować.

Hej!
I mamy za sobą kolejny rozdział. Jak uważacie, Gabi dobrze zrobiła dając Damianowi szansę?
Piszcie w komentarzach.
Przypominam o gwiazdkach.

BUZIACZKI :**

Give My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz