Prolog

6K 500 97
                                    




P R O L O G

Daehag Academy - szkoła, w  której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Długo by wymieniać, ale każda osoba kończąca tę uczelnię osiąga w życiu to wielkie „coś".  Jesteś tutaj, bo albo masz bogatych rodziców, albo jesteś geniuszem z wypasionym stypendium. Jednym słowem raj na ziemi, oczywiście dla ludzi z wyższych sfer, takich jak ja. Zero  stresu, same przyjemności.

Ale po co mówić o durnej szkole? Lepiej porozmawiać o czymś bardziej wartościowym i cennym, na przykład o mnie. Jestem Byun Baekhyun i uwierzcie mi, jeszcze kiedyś o mnie usłyszycie.


L U H A N

-Pośpiesz się do cholery, bo zaraz wyważę te pieprzone drzwi!!!

-Spokojnie Kyungsoo – powiedziałem wychodząc z łazienki, ubrany w mój najnowszy garnitur od Calvina Kleina – Mamy jeszcze dużo czasu, a z Baekiem widzimy się dopiero po rozpoczęciu.

Wkurzony Soo to czyste zło, po roku mieszkania z nim w jednym pokoju łatwo się o tym przekonać. Gdyby nie to, że jego rodzice są najpopularniejszą parą w koreańskim show biznesie, pomyślałbym że to syn szatana.

-Spokojnie? Spokojnie?! Luhan, mamy tylko pięć minut!!!

Co kurwa?! Przecież przed chwilą miałem jeszcze dwie godziny. Jak to możliwe?

-Ruszysz się wreszcie debilu, czy będziesz tak stał? – powiedział chłopak mordując mnie wzrokiem. Bez zastanowienia pobiegliśmy do auli i zajęliśmy swoje miejsca.

Kolejny rok akademicki, kolejna gadka rektora o naszej świetlanej przyszłości, nuuudy. Zamiast pójść na moje ukochane BoubbleTea muszę tu siedzieć i słuchać tych wszystkich przemów. Spojrzałem pytająco  na Soo, który od kilku minut wiercił się na krześle.

-Ten idiota znowu robi mi zdjęcia i myśli, że tego nie widzę.

-Kai? – zaśmiałem się – Powinieneś się już do tego przyzwyczaić po roku z tym psycholem.

-Jak mogę przyzwyczaić się do osoby, która stalkuje mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę?! Zapomniałeś już jak włamał się nam do pokoju i schował pod twoim łóżkiem?

Takich rzeczy się nie zapomina. Nie, kiedy ktoś o trzeciej w nocy rzuca się na ciebie, bo pomylił cię ze swoim crushem,  a ty zaczynasz krzyczeć jak baba, bo myślisz, że to Samara. Za dużo horrorów Luhan, za dużo.

-Dobra, tym razem wygrałeś.

- Dziękuję za uwagę. Teraz możecie się rozejść. – przerwał  nam rektor, mówiąc te dwa zdania, na które tak długo czekałem. Już miałem biec w stronę wyjścia, kiedy zostałem zatrzymany przez żelazny uścisk przyjaciela.

-Co znowu Kyungsoo? Przecież powiedział, że możemy już iść –spojrzałem  na niego z moją słodką miną numer 3 i zauważyłem wielkoluda – O, hej Chanyeol!

-Siema Lulu, D.O. znowu obiecał ci te herbatki?

­-To nie są herbatki! To sens mojego życia! – krzyknąłem. Jak można obrażać BubbleTea?!

- Spokojnie Lu – odezwał się Soo – Chan też czeka na znajomego, który przepisał się na naszą uczelnie– robi się coraz ciekawiej. Baek i jakiś nowy,  w tym roku nie będzie nudno - Gdzie zgubiłeś Kaia?

-Nie wiem czy chcesz wiedzieć, ale właśnie chowa się za kolumną i próbuje zrobić ci zdjęcia do nowego albumu.

-Kiedyś zabiję tego pojeba, przysięgam a wtedy...- juź miałem zacząć go uspokajać, kiedy czyjeś ręce oplotły moje biodra i mocno przyciągnęły do siebie.

-Hej chłopaki, co to za słodki licealista, z którym rozmawiacie? – powiedział chłopak, którego właśnie miałem ochotę zamordować. Czy on właśnie nazwał mnie pieprzonym małolatem?! Świetnie, teraz to ja potrzebuję uspokojenia, ale najpierw pozbędę się tego gnoja.

-Nie wiem kim jesteś, ani dlaczego w ogóle śmiesz mnie dotykać, ale jeśli nie puścisz mnie w ciągu minuty, rozerwę cię na strzępy – wysyczałem.

-To jest właśnie mój przyjaciel... - zaczął Chan, widząc rządze mordu w moich oczach.

-Oh Sehun, skarbie. Już niedługo będziesz  jęczał moje imię każdej nocy – zamruczał mi do ucha, aż przeszły mnie ciarki. Co kurwa? Powiedzcie, że się przesłyszałem, ten pedofil ma chodzić do mojej szkoły? Odruchowo odskoczyłem od niego jak oparzony i uderzyłem z liścia.

-Ooo agresywny, lubię takich – powiedział z uśmiechem. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że go uderzyłem! Co kurwa?  Po raz drugi. Myślałem, że Kai to masochista, bo ugania się za Soo, ale ten cały Oh to przegięcie. Dopiero  teraz mu się przyjrzałem. Wysoki, ale niższy od wielkoluda, dobrze zbudowany, blond włosy z ciemnymi odrostami – ideał seme i marzenie każdego geja, ale nie moje. Spojrzałem na niego z pogardą i nagle sobie o czymś przypominałem. Gdzie Baekkie? Chce do Baeka! Chwyciłem Kyungsoo za rękę kierując się do wyjścia. Zignorowałem  nawet fakt, że mój przyjaciel i Chanyeol prawie umierali ze śmiechu, Kai będzie próbował zakopać mnie żywcem pod ziemią za dotykanie jego tsundere, a nowy rozbiera mnie wzrokiem.  Zatrzymałem się dopiero przed samymi drzwiami.

-Oh Sehuj – powiedziałem z najpiękniejszym uśmiechem na jaki było mnie stać, a ten zboczeniec już chciał się do mnie dobierać. Niedoczekanie. – Spierdalaj .

Już nienawidzę tego człowieka...

Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz