B A E K H Y U N
Jadłem w spokoju moją zupkę błyskawiczną i oglądałem nowy odcinek Keeping up with the Kardashians, kiedy przerośnięta żyrafa zasłoniła mi ekran.
- Aish! Przesuń się! Zasłaniasz!
- A ty znowu jesz TO – Chanyeol skrzyżował ręce i zmierzył mnie karcącym wzrokiem.
- No i co z tego? – jęknąłem zrezygnowany i przesunąłem się, żeby móc wrócić do oglądania. Na szczęście Yeol usiadł obok mnie i nie musiałem zbytnio się ruszać.
- Ile razy mam ci powtarzać, że jedzenie zupek z proszku jest niezdrowe?
- Skąd to niby wiesz? – parsknąłem i szybko zjadłem kilka łyżek.
- Zaskoczę cię, ale na kierunku sportowym nie gramy tylko i wyłącznie w kosza czy nogę, ale też się uczymy.
- Niesamowite, doprawdy... - rzuciłem ironicznie i wróciłem do jedzenia – Ej!
Krzyknąłem, kiedy Yeol wyrwał mi miskę i wyłączył telewizor.
- Zbieraj się, zabiorę cię na normalne jedzenie.
Półgodziny później
- Naprawdę Chanie, naprawdę? - parsknąłem śmiechem, kiedy zaparkowaliśmy pod McDonald – Nie wiedziałem, że według ciebie normalne, a przede wszystkim zdrowe jedzenie to fast food.
- Skąd mogłem wiedzieć, że wszystkie restauracje w niedziele są czynne tylko do 18?! – burknął rozzłoszczony i oparł głowę o kierownicę.
Wspominałem już, że od naszego pamiętnego wypadu do sklepu nie pozwolił mi prowadzić?
- Oj nie marudź już i chodź, mimo że to mało romantyczne to dalej jestem głodny – powiedziałem i wysiadłem z samochodu, a chłopak zrobił to samo.
Po chwili siedzieliśmy już przy stoliku, a Chanyeol przez cały czas dziwnie na mnie patrzył.
- Co jest?
- Masz zamiar to zjeść... razem? – wskazał na moją tackę z lodami i frytkami.
- Tak, a co w tym dziwnego? – zamoczyłem jedną z frytek w pojemniczku, po czym podłożyłem mu jedzenie pod usta – Sam spróbuj.
- Yyy no nie wiem...
- Spróbuj, bo inaczej z powrotem kieruję ja – zagroziłem – Powiedz aaa.
Chłopak posłusznie wykonał moje polecenie, a ja czekałem na jego reakcje.
- Mmm pyszne... Smakuje jak gofry!
Zaśmiałem się, kiedy Yeol przysuną moją kolacje bliżej siebie. Ten jeden raz podzielę się z nim jedzeniem, a to naprawdę dużo znaczy, bo nawet Lu nie jest tego godzien.
Siedzieliśmy już tak naprawdę długo. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy na durne tematy, kiedy nagle zadzwonił telefon Chanyeola.
- To pewnie Kai albo Sehun – powiedział wyciągając urządzenie z kieszeni.
- Mhm, jest już dość późno i powinniśmy wracać.
- Halo? Sandara? O co chodzi? – spojrzałem pytającym wzrokiem na chłopaka, a on tylko wzruszył ramionami – Co zrobił Chanwoo?! No chyba sobie żartujesz?! Ehh... Tak, tak wiem. Dobrze. Tak, do zobaczenia. Pa...
Chanyeol rozłączył się po czym uderzył głową o stół.
- Po prostu zajebiście...
- Umm Chanie, co się stało?
CZYTASZ
Bitch Perfect
FanfictionDaehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Długo by wymieniać, ale każda osoba kończąca tę uczelnię osiąga w życiu to wielkie „coś". Paringi główne: Hunhan, Chanbaek, Kaisoo. Poboczne:...