Rozdział 5

3.7K 396 116
                                    


K Y U N G S O O

- Ja was kurwa zabije! - krzyknął Luhan trzaskając drzwiami od naszego mieszkania.

Gdyby nie to, ze już dawno wstałem, podzieliłbym los biednego Baeka, który przestraszony spadł z kanapy. Nie miałem serca go wcześniej budzić. Taaak Kyungsoo wbrew pozorom ma uczucia, szok. Wiec dlaczego nie zauważam starań Jongina? Ugh o tym nie chce rozmawiać.

- Zaraz wrócimy Lu. Idziemy tylko na chwile Hannie - powiedział przesłodzonym głosem, co było straszne nawet jak dla mnie - Czy dla was chwila to cała pierdolona noc?!

Jelonek zrobił obrażona minę i założył ręce na piersi. Lepiej już być nie mogło, za chwile jeszcze powie, że się do nas nie odzywa.

- Nie odzywam się do was więcej! - mówiłem.

- Hej Lu, ale powiedz nam tylko co się stało - odezwał się Baekhyun, który w tym czasie zdążył ogarnąć się po bliskim spotkaniu z ziemią.

A gdy upadniesz, ja będę przy tobie ~ podłoga.

- Co się stało?! CO SIĘ STAŁO?! MASZ CZELNOŚĆ PYTAĆ MNIE CO SIĘ STAŁO?! Sehun się stał!!!

I wszystko jasne.

Hun działa na naszego Jelonka jak brak Bubble Tea w pobliskiej kawiarence. Od płaczu aż po wściekłość. To się nazywa męskość Luhana, jakby ktoś pytał.

- Oj nie mogło być aż tak źle, znam trochę Sehuna i... - zacząłem, ale Jelenie to zwierzęta, które nie potrafią szanować innych i im nie przerywać.

- Pff nie mogło być tak źle? W takim razie od kiedy próba gwałtu jest czymś dobrym?! - znowu się drze.

Ehh to chyba rodzinne patrząc na Xiumina i jego "wybuchy", ale o tym kiedy indziej. Po prostu lepiej go nie denerwować, ok?

Razem z Baekiem woleliśmy już się nie odzywać. Po prostu weźmiemy Luhana na Bubble Tea i będzie znowu szczęśliwą sarenką. A Hun to Hun, takie zachowanie jest u niego typowe. 

Ehh wcześniej taki nie był. Zaczął "szaleć", kiedy dowiedział się, że jego rodzice szykują mu aranżowane małżeństwo. Myślałem, ze kiedy pozna Luhana jego podejście choć trochę się zmieni, w końcu Lu spotka taki sam los, a on wytrwale czeka na "tego jedynego". W tym to akurat przypomina Chanyeola.

Bosz, z kim ja się zadaje.

Już chciałem kazać ogarnąć się tym dwóm przydupasom, kiedy Lu dostał olśnienia.

- A właśnie Baek, tak jakby zalewa Ci mieszkanie.

- Co?! Jak to zalewa?! - i tyle go widzieli.

Dobra Soo, zostałeś sam. Ten podły jeleń pewnie zrobił to specjalnie. Ehh niech będzie - misje udobruchania Luhana uważam za rozpoczętą.

Za dużo filmów akcji, oj za dużo.

- Idziemy na Bubble Tea? Ja stawiam... Za wczoraj - mruknąłem.

- Hmm niech pomyśle..... - nie udawaj, ze myślisz, nikt się nie nabierze - Dobrze - wyszczerzył się po czym pociągnął mnie w stronę wyjścia.

- Umm Lu, nie żeby coś, ale masz zamiar iść w za dużej koszulce i bokserkach?

Mój współlokator w tym momencie jakby oprzytomniał zauważając w co jest ubrany

- Cholera! Nawet nie zauważyłem, że zabrałem jego ubrania! Zabije się! - żałośnie jęknął - Albo nie! Zabije jego! To o wiele lepsze rozwiązanie.

Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz