Rozdział 10

9.1K 344 0
                                    

Powoli zaczęłam odzyskiwać przytomność. Chciałam otworzyć oczy, ale były takie jakieś ociężałe.

I głowa mnie bolała. Tak cholernie.

Po kilku minutach bezskutecznej próby otworzenia oczu, w końcu mi się udało.

Próbowałam poruszyć się, ale byłam przywiązana do krzesła. Liny boleśnie wpijały mi się w nadgarstki przy najmniejszym chociaż ruchu. Nie fajnie. Postanowiłam rozejrzeć się po pomieszczeniu.

I prawie dostałam zawału.

Nie na wygląd pomieszczenia, które swoją drogą wyglądało koszmarnie, ani dlatego, że była to piwnica. To była MOJA piwnica. W MOIM starym domu.

Gdy minął pierwszy szok, zaczęłam się trząść i szybciej oddychać. NieNieNie! Tylko nie ten dom! Zbyt dużo wspomnień! Chyba dostałam napadu paniki. Łzy cisnęły mi się do oczu.

Uspokój się!

Nie mogę!

Możesz, musisz chcieć.

Ale nie umiem.

Umiesz. Przecież już się z tym pogodziłaś.

Nie, nie prawda!

Prawda, ja to wiem! A teraz się ogarnij i spierdzielaj stąd!

Powoli się uspokoiłam. Łzy ogoniłam, mrugając powiekami, mój oddech zwolnił. Musiałam się stąd wydostać. Zaczęłam wykręcać rękami tak, by sznury poluzowały się. Po kilku minutach liny opadły, a ja zaczęłam rozwiązywać sobie nogi.

Po kilku minutach stałam po środku pomieszczenia i sprawdzałam, czy nie ma żadnych kamer.
 Nie zauważyłam nic, ale wolałam jak najszybciej wydostać się z pomieszczenia. Nie miałam żadnej broni oprócz noża, a krótka kiecka nie ułatwiała mi walki. Cudownie.

Podeszłam do drzwi i szarpnęłam za klamkę. Zamknięte.

A czego się spodziewałaś po gangsterach? Otwartych na oścież drzwi?

Nie pomagasz.

Ukucnęłam przy zamku i wyciągnęłam wsuwkę z włosów. Zaczęłam majstrować nią w zamku, mając nadzieję, że sztuczka z filmów się sprawdzi. Po chwili usłyszałam szczęk zamka i otworzyłam drzwi.

Dopadły mnie wątpliwości.

Rychło w czas.

A może nie powinnam wychodzić? Może zostać i poczekać na dalszy rozwój wydarzeń?

Chyba śnisz!

Może się poddać?

Nigdy się nie poddałaś! Nie wolno ci!

Zrezygnować?

Nie!

Otrząsnęłam się z moich destrukcyjnych myśli i opuściłam to koszmarne pomieszczenie. Byłam pod ziemią. Korytarz ani trochę się nie zmienił. Ściany nadal były granatowe, a podłoga czarna. Istny horror! A mnie się dziwili, że mając 8 lat bałam się tu przychodzić!

Dotarłam do mało przyjemnych dębowych schodów. Nie byłam pew... Byłam pewna, że tamtędy jest wejście na górę, więc zaczęłam bezgłośnie wspinać się po schodach. Buty zostawiłam na dole. Nigdy za nimi nie przepadałam, więc nie było mi ich szkoda.

Po chwili byłam już na głównym korytarzu. Aż dziw, że nie zauważyli mnie przez kamery. Z salonu doszły mnie jakieś rozmowy. I wszystko jasne. Narada. Skierowałam się na schody, na piętro. Musiałam się dostać do swojego pokoju.

Black Blade I 5sos i 1dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz