Rozdział 37

4.1K 237 21
                                    


- Proszę, recepta dla pani - lekarz podał mi nikomu do życia potrzebny świstek papieru - Są tu leki przeciwbólowe - o, coś interesującego - oraz te na odporność... - po tym zdaniu kompletnie się wyłączyłam. Po on to tłumaczy? Przecież umiem czytać!

Interesuje mnie tylko, że mogę już wyjść ze szpitala. Nic więcej. Leki kupi mi zapewne brat - to słowo nadal brzmi dla mnie obco - bo nie pozwoli mi po tym czymś wyjść z domu. Szkoda, że największe niebezpieczeństwo znajduje się właśnie tam...

- Czy wszystko jest dla pani zrozumiałe? - zapytał chyba na koniec lekarz.

- Tak, oczywiście - odpowiedziałam, bylebym mogła iść do domu. Nie wytrzymam tu minuty nawet dłużej!

- To zapraszam na wózek, przewiozę panią do sali, skąd weźmie pani swoje rzeczy i... - skierował swój wzrok na mnie, siedzącą już na wózku - Ma panią kto zawieść do domu? - A co? Chętny jesteś?

- Ta, niedługo przyjedzie po mnie chłopak - palnęłam na szybko. Na jego twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia i jakby zawiedzenie? Facet już drugi raz przypominam ci, że masz koło pięćdziesiątki...

- Oh...w takim razie nie zatrzymuję dłużej - i dalej pchał wózek ciszy. Po kilku minutach byliśmy już w sali, gdzie doktorek ładnie się pożegnał i wyszedł z sali. Zostałam sama.

Zabrałam się za pakowanie - i jako, że nie miałam zbyt wielu rzeczy - po kilku minutach byłam gotowa do odjazdu. Liczyłam, że zabiorę się z Hannah i Michaelem lecz jak widać pojechali beze mnie.

- Z buta wjeżdżam - do sali wparował Calum, który pochwalił się co wyniósł z podstawówki i Niall, który był dziś wyjątkowo uśmiechnięty. Co mu?

- Spakowana? Bo nie chce i się czekać - Azjata jak zwykle niecierpliwy.

- Jasne, ale ktoś będzie musiał mi pomoc - wskazałam rękę całkiem sporą torbę.

- A myślałaś, że na co jest nas dwóch? - i nagle straciłam grunt pod nogami i znalazłam się w ramionach Niall, który trzymał mnie jak pannę młodą i głupio szczerzył do mnie twarz. Czyli to powód jego uśmiechu... 

- Co to ma niby znaczyć? - podniosłam brew pytająco, patrząc jak Calum zawiesza na ramieniu  moją torbę.

- Zayn powiedział, że masz zakaz chodzenia, więc będziesz noszona - wzruszył ramionami Niall i jak gdyby  nigdy nic przycisnął mnie do swojego torsu. Jako, że nie miałam siły się kłócić, ułożyłam się wygodnie, wtulając twarz w jego klatkę piersiową. I taki transport mogę tolerować!

- Widzę, że jest ci wygodnie - odezwał się Calum, idący po naszej prawej stronie, gdy znaleźliśmy się poza szpitalem.

- Bardzo - zamruczałam jak kot, a oni się zaśmiali.

Po kilku minutach byliśmy już przy samochodzie. Calum otworzył jedne z tylnych drzwi, a Niall - ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu - posadził mnie tam. Chłopaki za to usiedli z przodu, Niall za kierownicą, a Cal na siedzeniu przede mną. Przez kilka minut jechaliśmy w ciszy, zakłócanej jedynie przez włączone radio.

- Ja mam pytać czy ty? - odezwał się w końcu blondyn. O co pytać?

- Ty pytaj - przewrócił oczami Cal.

- Ja prowadzę.

- Czyli ja mam to zrobić?

- Nie, ta wróżka, która podąża za nami od kilku minut - zapewne blondyn przewrócił oczami. Ale o co spytać?!

Calum odwrócił się do mnie przodem.

- Nurtuje nas takie jedno pytanko... - zaczął niepewnie. Niepewnie? Uniosłam brew zdziwiona.

- Jakie?

- No...gdzie ty polazłaś z tego szpitala?

Myślałam, że mnie krew zaleje. Serio o to chce pytać?

- Poszłam tam, gdzie chciałam - burknęłam.

- Czyli gdzie? - naciskał dalej. Daj mi, że święty spokój!

- W dupie - fuknęłam i odwróciłam głowę w kierunku okna. On westchnął jakby zrezygnowany i odwrócił się do kierunku jazdy.

- Wiesz, że Zayn i tak to z ciebie wyciągnie? - zapytał milczący dotąd Niall.

Fuknęłam tylko na niego. Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.


***

...

...

Przepraszam. Wiem, że macie już po dziurki w nosie moich przeprosin, ale Quo Vadis to siła wyższa i wyniszczająca psychikę...

Na dodatek wznowiłam treningi i oblałam angielski i dwa sprawdziany w szkole...

Szkoda gadać. Ale mogę wam to wynagrodzić jakimś małym maratonikiem. Co wy na to?

So...ja już spadam, a kolejny rozdział już jutro.

Black Blade I 5sos i 1dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz