Nareszcie Hogwart

485 17 5
                                    

Może i jestem czarownicą. Raz na rok wysyłają do mnie list. Mam kupioną różdżkę, wszystkie podręczniki, przybory, szaty i miotłę. W Hogwarcie jednak nie byłam. Uczę się sama, wszystko robię sama. Kiedy dostałam pierwszy list postanowiłam uciec z sierocińca. Zamieszkałam sama, z daleka od wszystkiego co znałam. Jak już mówiłam do Hogwartu nie pojechałam. Bałam się... Siedziałam w swoim mieszkaniu na strychu i uczyłam się kolejnych zaklęć, eliksirów i wszystkiego co robiłabym w szkole. Teraz jest inaczej. W końcu Voldemort już nie żyje i nikomu nie zagrażają jego śmierciożercy. Mam już bilet. Tym razem chcę tam pojechać.

To już dzisiaj. Już wczoraj spakowałam cały mój dobytek zdobyty na małych kradzieżach wśród mugoli. Teraz mam na sobie mój ulubiony czarno-biały T-shirt z nadrukiem w psie łapki, krótkie podarte spodenki i czerwone trampki. Poprawiam jeszcze swoje białe włosy. Nie, nie są farbowane. Nawet pasują do mojej bladej karnacji. Dosyć wzwodów na temat wyglądu. Podnoszę moje walizki i wychodzę z domu. Wsiadam do taksówki i po chwili znajduję się na dworcu. Widzę już paru uczniów przy ukrytym przejściu na peron. Jako ostatnia z nich przeszłam przez ceglaną ścianę. Zatrzymałam się aby przyjżeć się temu miejscu. Nagle ktoś na mnie wpadł i wylądowałam na ziemi. Zirytowana spojrzałam na osobę która mnie przewróciła. Był to jakiś chłopak. Patrzył na mnie zakłopotany i wyciągnął do mnie rękę.

-Przepraszam... -powiedział cicho. Kiedy pomagał mi wstać zachwiał się niebezpiecznie i złapał poręczy. Dopiero teraz zauważyłam, że chłopak chodzi o kuli. Zdałam też sobie sprawę, że gapię się na niego zamiast coś odpowiedzieć.

-Nic się nie stało- odpowiedziałam niepewnie. -Jestem Abigail. A ty?

-Tomi -dopiero teraz spjrzałam mu w twarz. Uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Miał szaro-błękitne oczy, kasztanowe włosy i parę piegów na policzkach. Odwzajemniłam uśmiech i razem z chłopakiem wsiadłam do pociągu. Zaczęliśmy szukać wolnego miejsca. Kiedy mijali nas jacyś ślizgoni, podstawili chłopakowi haka. Tomi przewrócił się na podłogę a ślizgoni wybuchli śmiechem.

-Kaleka... -powiedział jeden z nich jadowitym tonem. Pomogłam Tomiemu wstać. Już się nie uśmiechał, teraz ledwo powstrzymywał płacz.

-Co ci się stało w nogę?

-W tamtym roku... Za dużo sobie pozwalałem. Oni nie tolerowali czegoś takiego... - westchnął głęboko.

-Jak długo będziesz jeszcze musiał tak chodzić?

-Zawsze -po tych słowach i moja mina zrzedła.

-Jak to zawsze? Nie dało się nic zrobić?

-Może jakbym wcześniej trafił do lekarza, ale kości źle się zrosły i nie dało się nic zrobić.

-Przykro mi... -chłopak nic nie powiedział. Zajeliśmy miejsca w pustym przedziale. Kiedy atmoswera między nami trochę zrzedła chłopak odezwał się do mnie spokojnym głosem.

-Nie kojażę cię. Jesteś nowa?

-Tak jakby. Ty na który rok idziesz?

-Powtarzam trzeci. Ty zaczynasz pewnie pierwszy.

-Właściwie nie wiem. Będę miała testy umiejętności i wtedy zdecydują.

-Czyli ile masz lat?

-Czternaście.

-To jesteś ode mnie o rok młodsza.

-No... -pociąg ruszył. -Tom, w którym jesteś domu?

-Ravenclav. A ty gdzie chciałabyś trafić?

-Nie wiem. Nie myślałam o tym.

-To pomyśl sobie -uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam rozważać każdą możliwą opcję. Slytherin od razu odpada. Został mi Gryffindor, Ravenclaw i Hufflepuff. I gdzie ja trafię? Przecież jestem idealna. Dobra, sprawiedliwa, mądra, odważna i wogle naj. Dobra lepiej przestanę sobie żartować. Nie wiem. Ja mam raczej trudny charakter...
Przemyślenia przerwały mi otwierające się drzwi. Do przedziału weszło kilka starszych osób. Od razu rozpoznałam w nich naszą kadrę honorową, Luna Lovegood, Nevill Longbottom, Ginny Weasley i oczywiście Harry Potter.

-Moglibyście się przesiąść? Przyjdą do nas jeszcze dwie osoby -Tomi chciał wstać ale położyłam mu rękę na ramieniu i spowrotem posadziłam go na krześle.

-Nie, nie moglibyśmy -wszyscy włącznie z Tomim spojrzeli na mnie zdezorientowani. Ginny wyglądała na conajmniej urażoną.

-Abigail...-upomniał mnie cicho Tom.

-Wiem kim oni są, ale my byliśmy tu pierwsi.

-Chyba czegoś nie rozumiesz dziecko... -odezwała się ruda.

-Albo siadasz, albo wychodzisz bo mnie to naprawdę mało obchodzi -dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę wściekła a potem wzięła głęboki oddech i usiadła pod oknem obok Harrego. Koło mnie usiadła Luna a naprzeciwko niej Nevill. Zajeli się rozmową. Tomi wyciągnął z plecaka jakąś książkę i zaczął ją czytać. Ja siedziałam nucąc sobie pod nosem tekst mojej ulubionej piosenki. W pewnym momencie zwróciła się do mnie Luna.

-Farbowałaś włosy Abigail?

-Są naturalne -odpowiedziałam szorstko i zaczęłam patrzyć przez okno. Przed końcem podróży przebraliśmy się jeszcze w szaty. Potem Tom wsiadł do powozu prowadzonego przez niewidoczne dla mnie trestale. Ja razem z pierwszorocznymi miałam płynąć do Hogwartu łodziami. Do każdej mieściły się cztery osoby. Kiedu chciałam zająć swoje miejce jakaś dziewczynka wpadła na mnie co skutkowało tym, że wylądowałam w wodzie. Wściekła podniosłam się i spojrzałam na tą dziewczynę.

-Co ty robisz gówniaro?! - spojrzała na mnie zawstydzona. Ja usiadłam w tej przeklętej łódce. Na czystym niebie widać było tysiące gwiazd. Przynajmniej to chociaż trochę poprawiło mi chumor. Od zawsze kocham oglądać nocne niebo. Po długiej, mozolnej podróży ukazał się nam zamek. Widać było światła okien, wieże i dachy ogromnego budynku. Po moich plecach przebiegł dreszcz. Słyszałam piski pierwszorocznych. Nie byłam podekscytowana. Nawet trochę się bałam...
Potem wysiedliśmy z łodzi i ruszyliśmy w stronę zamku. Znaleźliśmy się w Wielkiej Sali. Przy czterech stołach siedzieli uczniowie różnych domów. Przez zaczarowany sufit widać było nocne niebo. Pod nim unosiły się świece. Ciekawe, że nie kapie z nich wosk. Razem z pierwszakami czekałam na przydział. Po krótkiej przemowie nowej pani dyrektor przyniesiono tiarę przydziału. Zaczęli wyczytywać kolejne nazwiska. Kiedy usłuszałam swoje imię wstałam, wyszłam na środek sali i usiadłam na stołku. McGonagall położyła na mojej głowie tiarę przydziału. Przyglądałam się innym ucznią. Wypatrzyłam nawet Tomiego siedzącego przy stole krukonów.
Nie tam Abigail. Jesteś mądra, ale tam nie. Chciałabyś do Gryffindoru? Nie sądzę. Hufflepuff odpada. Abi, po co przyszłaś do Hogwartu? Ach jasne, żeby zostać najlepszą czarownicą na świecie. Więc zostaje tylko jedna opcja... Slytherin!!!

==============

Hej :D
Kochana Abi w końcu wyszła z mojej głowy i dostała własną książkę. Mam nadzieję, że to moje opowiadanie przypadnie wam do gustu. Chciałabym poznać wasze opinie w komentarzach :)

Hogwart: Tylko Moje Czary (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz