-Tomi! -pisnęłam i uściskałam chłopaka.
-No hej Abigail. Widze, że się stęskniłaś. -pocałował mnie czule w policzek i pociągnął w stronę szkoły.
-Jak tam święta? -spytałam. Uśmiechnął się.
-Całkiem fajnie. Pogrzebałem trochę na strychu i znalazłem dla ciebie jakieś księgi ze starymi zaklęciami.
-Co? -przyznam sie, że nie do końca go słuchałam.
-Miło że mnie słuchasz. Mam dla ciebie książki, możemy się nimi zająć w bibliotece. -wydawał się podekscytowany.
-No, dobra... -nie miałam dzisiaj ochoty na siedzenie z książkami, ale skoro chciał. Opowiadał mi jeszcze o swojej starszej siostrze i wuju który przyjechał z zza granicy. Trochę przynudzał. Odłożył do pokoju wspólnego swoje rzeczy i ruszyliśmy na miejsce. Usiedliśmy naprzeciwko siebie a chłopak ostrożnie położył przede mną trzy zniszczone tomy. Z początku nie mogłam przeczytać tytułu. Zatarte złote litery wydawały się nie składać w całość.
-Co to jest?
-To moja droga są bardzo ciekawe księgi o czarnej magii. -ostatnie dwa słowa powiedział tak cicho, że ledwo go usłyszałam. Otworzyłam pierwszą książkę i dopiero na stronie tytułowej mogłam się doczytać. Na wszystkich po kolei dużym drukiem pisało ,,Podręcznik Magii Zakazanej'' poziom podstawowy, średnio zaawansowany i zaawansowany. Przekartkowałam ten ostatni.
-Nigdy nawet nie słyszałam o takich zaklęciach...
-Wiem. Dlatego pomyślałem, że ci się spodoba. Więc?
-Super, ale...
-Abigail!
-Dobra. -zaśmiałam się cicho. -Zgoda. -chłopak przejechał mi dłonią po głowie psując przy tym fryzurę. -Ej!
-Śmieszna jesteś jak się złościsz. -przewróciłam oczami.
-Ha, ha , ha... Patrz jak się śmieje. -tym razem położył dłoń przy moim podbródku delikatnie glaskając mój policzek. Wtuliłam się w niego mrużąc oczy.
-Mruczysz jak kot. -stwierdził.
-Co?
-Robisz takie Mrrr... -prychnęłam śmiechem.
-Głupek. - odsunęłam się i wróciłam do oglądania ksiąg. Chłopak patrzył na mnie przez co nie mogłam się skupić.
-Co robiłaś? -spytał zamykając mi książkę. Jego mina świadczyła o powadze. Od razu wiedziałam o co mu chodzi co nie zmieniło faktu, że byłam zaskoczona. Zaśmiałam się nerwowo i rozejrzałam dookoła.
-Skąd wiesz? -spytałam.
-Nicolas... -odpowiedział lekko rozbawiony. Cała napięta atmosfera nagle prysła.
-Zabije go. -stwierdziłam przewracając oczami. Wróciłam do przeglądania księgi.
-Kazałem mu mieć na ciebie oko.
-Aha...
-I co?
-Nie tutaj Tomi... -powiedziałam przeciągając każde słowo. Chłopak uśmiechnął się zawadiacko a bibliotekarka rzuciła w naszym kierunku srogie spojrzenie, na jej twarzy można było wyczytać zniesmaczenie. Zaśmiałam się a potem szybko schowałam księgi do torby i pociągnęłam Tomiego w stronę wyjścia. Kiedy drzwi się za nami zamknęły chłopak odezwał się ledwo powstrzymując śmiech.
-Wiesz co ona musiała sobie pomyśleć?
-To tylko stara niewyżyta kobitka. -przez chwilę patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Niby wydajesz się taką słodką kujonką a rzucasz takimi tekstami...
-No co?
-No nic. Opowiadaj.
-Nie... -zaczął mnie łaskotać.
-Opowiadaj! -przewróciliśmy się na podłogę.
-Nie! -pisnęłam. -Tomi, zostaw mnie! Nie tutaj, no! -przestał mnie łaskotać a ja dysząc ciężko starałam się uspokoić.
-To gdzie?
-Możemy tam pójść jak chcesz...
-Spoko! -odpowiedział żywo i podniósł się z ziemi. -Idziemy Abigail! -ruszył przed siebie nie czekając na mnie.
-Idziesz w złym kierunku imbecylu! -krzyknęłam za nim. Odwrócił się i spojrzał na mnie z nieodgadnioną miną.
-W Hogwarcie nie ma złych kierunków! Chodź! -podbiegłam do Tomiego i złapałam go za rękę nie pewnie patrząc za siebie.
-Nie jestem taka pewna. -stwierdziłam. On tylko się zaśmiał.
CZYTASZ
Hogwart: Tylko Moje Czary (ZAWIESZONE)
FanficAbigail Peterson ma 14 lat i jest mugolakiem. To drobna, blada dziewczyna o szarych oczach i naturalnych białych włosach. Jej rodzice umarli 10 lat temu. Od 11 roku życia dostaje listy z Hogwartu na które nie odpowiada. Jednak w końcu kiedy okazuje...