Siedziałam w ławce wpatrując się w okno. Lekcja historii mijała powoli. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo można się nudzić samemu w klasie. Znaczy, nie jesten sama tylko nikt nie chce się ze mną zadawać. Ze ślizgonami nie było jakoś szczególnie źle. Nie dokuczali mi, tylko patrzyli zimnym wzrokiem jak na najgorszego przestępcę. Danny i Nico nie odzywali się do mnie chociaż wydawało mi się, że chcieli to zrobić. Kiedy nareszcie skończyła się ta okropna lekcja opuściłam klasę i skierowałam się w stronę dziedzińca. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam książkę z transmutacji żeby powtórzyć sobie materiał. Po jakiejś chwili poczułam, że ktoś usiadł obok mnie. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Dannego.
-Słuchaj Abigail. Malfoy powiedział to co powiedział, ale ja mu nie wierzę. -powiedział cicho, tak że ledwie go usłyszałam. Patrzyłam na niego przez chwilę oczekując kontynuacji wypowiedzi. -Tomi pewnie też będzie chciał wiedzieć. Weź go ze sobą i spotkamy się około dwunastej przed biblioteką spoko?
-Okey, ale po co?
-Nieważne... -odszedł ode mnie w pośpiechu. Spojrzałam w kierunku wejścia na dziedziniec przez które przechodził Matt z Nicolasem. Zrozumiałe, że nie chce żeby widzieli go ze mną. Dalej nie wiedząc o co mu chodzi wróciłam do podręcznika. Teraz nie mogę sobie tym zawracać głowy. Czas płynął powoli. Czekałam na Tomiego który miał jeszcze parę lekcji. Wyciągnęłam z kieszeni różdżkę i zaczęłam nią machać. Chciałam rzucić jedno z zaklęć niewerbalnych, choć wiedziałam, że mi się nie uda. Przez głowę przeszło mi tylko Avada Kedavra. Prychnęłam śmiechem i machnęłam ręką wyobrażając sobie, że walczę ze śmierciożercami. Niespodziewałam się tylko, że zaklęcie wypali. Zabłysnął zielony blask a ja pisnęłam przerażona własną głupotą.
-Co ty odwalasz Abigail?! -usłyszałam czyjś głos. Tomi stał parę kroków dalej od zniszczonej ławki w którą rzuciłam zaklęciem. Brunet patrzył na mnie jak na wariatkę.
-Sorry... -podbiegłam do niego i rzuciłam się mu w ramiona.
-Co ty chciałaś zrobić?
-Wygłupiałam się, nie chciałam rzucić tego zaklęcia. Myślałam, że mi się nie uda rzucić niewerbalnego więc wybrałam to! Niechciałam! -ręce mi się trzęsły a po policzku spłynęła pojedyńcza łza.
-Ale nic się nie stało Abi... Ciii... Nikomu nie powiem. -patrzyłam w jego cudne oczy. Jeszcze tyle by brakowało. Nie dość, że jestem jedynym mugolakiem w Slytherinie to jeszcze bawię się zaklęciami niewybaczalnymi. Wszyscy by gadali tylko o mnie... Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Słyszałam jak chłopak klnie pod nosem i w następnej chwili leżeliśmy na ziemi. Zaczęłam się smiać przez łzy. Pomogłam mu wstać i usiedliśmy na ławce.
-Dobra, już spokój... -powiedział kiedy złapałam go za sweter. -Ej! Zasmarkasz mi mundurek Abi! -znowu zaczęłam się śmiać teraz naprawdę smarkając mu na ten sweter. Tomi złapał mnie za biodra i posadził sobie na kolanach o mało przy tym nie spadając z ławki. Uspokoiłam się już.
-Następnym razem nie rób takich głupot. Spoko? -pokiwałam głową.
-O północy musimy iść pod bibliotekę.
-Co? -chyba myślał, że się przesłyszał.
-Musimy się spotkać z Dannym.
-Jemu już całkiem odwala? -prychnęłam śmiechem.
-Może...*****
Szłam korytarzem. Starałam się być cicho. Brakowałoby tylko tego, żeby ktoś mnie nakrył. Chociaż może tylko o to chodziło Dannemu... Zwolniłam kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Schowałam się za zakrętem. Po chwili zobaczyłam twarz Tomiego i odetchnęłam z ulgą.
-Hej Abi... -szepnął, ale uciszyłam go palcem. Uśmiechnął się. Szybkim krokiem dotarliśmy pod bibliotekę. Danny stał tam oparty o drzwi trzymając w dłoniach jakąś książkę. Na nasz widok uśmiechnął się podejrzanie.
-Orient Tom! -powiedział szybko i rzucił książkę. Chłopak złapał ją w locie, podrzucił pod sufit i znowu złapał.
-Wow... -skomentowałam tylko.
-Nie jesteś aż taką ofermą. -stwierdził Danny jadowitym tonem.Tomi przewrócił oczami. Patrzyłam to na jednego to na drugiego. Nie miałam ochoty patrzeć jak się kłucą.
-Tylko mi tu awantur nie róbcie -uśmiechali się głupio. Trwało to jakąś chwilę, ale wystarczyło żeby wyprowadzić mnie z równowagi.
-O co wam biega?! -zaczęli się śmiać.
-Kurwa, ogarnijcie się idioci! -teraz to prawie tarzali sie ze śmiechu.
-Sorry... Dałaś się nabrać. Pogodziliśmy się dzień po tym jak wszyscy dowiedzieli się prawdy... -popatrzył na Dannego znaczącym wzrokiem. -Znaczy kłamstwa o tobie. -nie do końca zrozumiałam sens jego słów.
-Kłamstwa?
-Czekaj bo się zgubisz! -powiedział Danny przesłodzonym tonem. Opowiemy ci wszystko od początku. -Tomi przewrócił oczami. -Dobra ja opowiem... No to twój chłopak zaczepił mnie jak sam wracałem z wielkiej sali. Pierw gadaliśmy o tobie a potem temat zszedł na mnie. Cóż... Lubię cię a ja i Nico zawsze przyjaźniliśmy się z Tomim. Mattowi chuj do tego. Problem był w tym, że Nicky nie ma zbyt wiele opcji bo Matt go szantażuje. -otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale nie zdążyłam. -Tak, wiem, że mój brat to skończony idiota, ale on ma haka prawie na każdego. Sorry, ale Nicky nie mógł.
-Mogłeś mieć na niego wywalone. Kiedyś by zrozumiał. -cała sytuacja mnie irytowała. Tłumaczył się jakby nic nie zrobił. Właśnie, on nic nie zrobił kiedy jego własny brat katował mnie i Tomiego!
-Nie mogłem! Matt powiedział, że jak któryś z nas się od niego odwróci to wszyscy się dowiedzą... -teraz nawet Tomi przysłuchiwał się temu zdziwiony.
-Czego dowiedzą? -spytał. Danny odwrócił wzrok a na jego policzkach pojawił się rumieniec.
-A Nicky -to zdrobnienie... -mówił, że będzie jak na spowiedzi.
-On wiedział?! -ja i mój chłopak spytaliśmy hurem.
-No... Przecież... -był conajmniej zakłopotany.
-Matt też wie?! -spytałam a w mojej głowie jawiły się scenariusze najgorszego upokorzenia.
-Matt nie wie.
-To o co ci w końcu chodzi?! Pierw mówisz, że Nico nie chciał mieć z tym związku a potem, że o wszystkim wie?! Skąd wiesz, że nie powiedział Mattowi?! -jego chora naiwność zaczęła mnie już irytować.
-Nicky nigdy by mi tego nie zrobił.
-Nicky? -powtórzył Tomi jakby się czegoś domyślał. Czy tylko ja czegoś nie ogarniam?! Przerażony wzrok Dannego powędrował w stronę mojego chłopaka. Wtedy mnie olśniło...*****
CZYTASZ
Hogwart: Tylko Moje Czary (ZAWIESZONE)
FanficAbigail Peterson ma 14 lat i jest mugolakiem. To drobna, blada dziewczyna o szarych oczach i naturalnych białych włosach. Jej rodzice umarli 10 lat temu. Od 11 roku życia dostaje listy z Hogwartu na które nie odpowiada. Jednak w końcu kiedy okazuje...