BTS_15

679 46 11
                                    

Na początku mam trzy sprawy:
1) Chciałam Was zaprosić do czytania opowieści mojej przyjaciółki LevyAbarai pt. "Beautiful Liar"  osobiście uważam, że jest świetns i szkoda, żeby została pominięta.
2) Zajrzyjcie na pytanie pod rozdziałem xD
3) Jeśli ktoś chce to zapraszam na nową książkę (również z BTS w roli głównej)
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przygotowania do wyjazdu ruszyły pełną parą. Już jutro wieczorem mieliśmy odbyć naszą podróż do Indii. Jako, że koncert odbywał się w New Delhi, po skonsultowaniu moich planów z resztą zespołu, postanowiłam odwiedzić moją dalszą rodzinę. Wszyscy się zgodzili, więc kilka dni temu napisałam e-maila do Khan'ów z wiadomością, że odwiedzę ich za dwa tygodnie.
Kiedy skończyliśmy pakowanie i siedzieliśmy w salonie, wspólnie z Minho, ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedł otworzyć Zico.
- Hej wszystkim. - powiedział niepewnie Gale, który przyszedł pierwszy raz od ostatniej kłótni. Minho był nadal na niego wściekły, że tak mnie potraktował, ale nie odezwał się ani słowem, tylko tępo patrzył w telewizor.
- Czego chcesz? - zapytała wściekła Cassie.
- Przeprosić was wszystkich. - odparł chłopak - a szczególnie ciebie Chamy, nic nie powiedziałam, tylko spojrzałam na niego wzrokiem, który nie wyrażał żadnych uczuć.
- Wiem, że to co zrobiłem, delikatnie mówiąc, było podłe. Na prawdę mi z tym źle, ale nie potrafiłem się pogodzić ze śmiercią rodziców. Chcę żebyś wiedziała, że nigdy na serio nie myślałem, że to ty ich chciałaś zabić. Źle się czuje z tym, że rzuciłem oskarżenia na ciebie. Nie przychodziłem wcześniej, bo było mi głupio i wstyd. - dokończył głosem, jakby miał się zaraz rozkleić, dlatego wbił wzrok w podłogę.
Wstałam z kanapy, na której siedziałam i podeszłam do brata, jednocześnie go przytulając.
- Brakowało mi ciebie. - wyszeptałam, wtulając się w jego umięśniony tors.
- Przepraszam Chamy. Nie wiem co wtedy we mnie wystąpiło.
- Było minęło. Nie zmienisz przeszłości. Liczy się teraźniejszość i przyszłość. - powiedziałam, odrywając się od niego.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam radosnym głosem.
- Wody. - lekko się uśmiechnął.
Spędziliśmy czas w dosyć napiętej atmosferze, ale przeżyliśmy bez kłótni. Kiedy Gale dowiedział się, że jutro wyjeżdżamy do Indii troszkę się zmartwił.
Wyszedł około dwudziestej, życząc nam udanej podróży. Minho wyszedł właściwie zaraz za nim, a my od razu poszliśmy spać, żeby się wyspać.
Rano wstałam strasznie przymulona, dlatego postanowiłam zrobić sobie mocnej kawy, po której miałam zamiar się obudzić. Zrobiłam śniadanie i poszłam wziąć prysznic. Wracając obudziłam Bangtan'ów i wszyscy zeszliśmy na dół zjeść posiłek. Około dziesiątej na dół zeszła Cassie wraz z Zico.
- Cześć siostra.- przywitała się ze mną, przytulając mnie.
- Hejka. - odwzajemniłam uścisk.
- Dusisz... - wyszeptałam, kiedy ścisnęła mnie mocniej.
- No bo już tęsknię. - odparła, rozluźniając uścisk.
- Przecież wrócę. A po za tym wyjazd to nie powód do duszenia najlepszej przyjaciółki! - zaśmiałam się.
- Dobra. Niech Ci będzie. - odsunęła się ode mnie i przywitała z resztą.
- Ej, bo tak troszkę nie kumam... Jesteście w końcu siostrami, czy przyjaciółkami? - zapytał V.
- Przyjaciółkami, ale jesteśmy dla siebie jak siostry. Dlatego tak się do siebie zwracamy. - wyjaśniłam.
- Ahaaa... Spoko. Już kumam. - powiedział Tae.
Wszyscy usiedliśmy w salonie rozmawiając o różnych rzeczach. Po około pół godzinie przyszedł Minho, który razem z Cassie miał nas zawieść na lotnisko.
Zapakowaliśmy nasze walizki do dwóch samochodów i rodzieliliśmy się tak, aby wszyscy się zmieścili. Jechałam w samochodzie Cas na tylnym siedzeniu, pomiędzy Kookiem i Sugą. Z przodu siedział Jimin. Z Minho jechali V, Jin, J-Hope, RapMonster.
Po kilku minutowej jeździe, zatrzymaliśmy się przed dużym lotniskiem. Pożegnaliśmy się z Cassie i Minho i poszliśmy na odprawę, po której niemal od razu przeszliśmy na pokład samolotu. Znowu usiadłam pomiędzy Sugą a Jungkookiem. Po kilku minutach zaczęliśmy kołować, aby po chwili wzbić się w powietrze. Po godzinie zaczęło mi się nudzić, dlatego założyłam słuchawki i musiało mi się przysnąć, bo obudziłam się przytulna do Sugi, który również obejmował mnie ramieniem i przygnieciona Kookiem, który zasnął i właściwie całym ciałem leżał na mnie. Za oknem było już ciemno. Usłyszałam głos stewardessy, która prosiła o zapięcie pasów. Chciałam uwolnić się z uścisku Sugi, ale chłopak mruknął coś i objął mnie mocniej, nie pozwalając się ruszyć.
- Oppa, puść, pasy trzeba zapiąć. - powiedziałam, nadal starając się uwolnić. Suga otworzył zaspane oczy i się uśmiechnął.
- A tak wygodnie się spało. Maknae zgnieciesz ją. - powiedział starszy i szturchnął młodszego, na co ten się obudził i mnie przytulił.
- Wygodna jesteś Chamy. - zaśmiał się, poczym wszyscy zapięliśmy pasy. Po chwili samolot zaczął się obniżać i już po chwili sunął po pasie. Kiedy się zatrzymał opuściliśmy samolot.
Przed budynkiem czekał na nas sporych rozmiarów, czarny samochód, do którego wsiedliśmy. Zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem.
Weszliśmy do środka. Chłopcy poprosili mnie, abym wzięła jakieś pokoje, bo tylko ja mówię w hindi.
- Mają wolne tylko dwa trzy osobowe i jeden dwuosobowy. - powiedziałam po krótkiej rozmowie z recepcjonistką.
- Dobra jakoś się podzielimy. - stwierdził RapMonster.
~~~~~~~~~~~
Dobra ten rozdział nie jest fajny i zdaję sobie z tego sprawę, ale mam nadzieję że następne będą lepsze. A á propos kolejnego rozdziału...  Czy chce ktoś scenę 18+? Wolę się zapytać Was o zdanie niż stracić w waszych oczach xD. No więc czekam na odpowiedzi :*

BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz