Danielle
Obudziłam sie o 12, cała zdrętwiała od spania na sofie. Przetarłam oczy i pod opuszkami palców poczułam rozkruszony tusz do rzęs. Spojrzałam po sobie. Zasnęłam w ubraniach i makijażu!
- Cholera...
Wstałam z kanapy kilka chwil później. W pierwszym odruchu otworzyłam okno, aby pozbyć się nieprzyjemnego powietrza. Wiatr od razu wpadł do środka i ostry podmuch chlasnął mnie w twarz. Na zewnątrz nadal pachniało deszczem, choć słońce zaczynało górować na niebie. Patrzyłam kilka sekund na to wszystko, po czym ruszyłam na górę wprost do garderoby. Stamtąd zabrałam świeżą bieliznę i udałam się do łazienki.
Zdecydowałam się na prysznic. Umyłam dokładnie włosy, nakładając na nie nową odżywkę. Pachniała jakimiś owocami, możliwe że były to truskawki. Potem szybko obmyłam ciało żelem kokosowym i wyszłam z kabiny w objęciach pary. Owinęłam się białym ręcznikiem i podeszłam do lustra, które idealnie oświetlał kinkiet. Zaczęłam myć zęby, później twarz. Na wszystkie poranne czynności zeszło mi około godziny.
Chwilę po 13 chodziłam w zadużej koszulce i koronkowej bieliźnie po kuchni robiąc śniadanie. W między czasie włączyłam odtwarzacz muzyczny, którego sterowanie mieściło się w tablecie wbudowanym w ścianę. Mój ojciec kochał nowinki techniczne, więc kiedy na rynku pojawiało się coś nowoczesnego i oczywiście przydatnego, on już kombinował, jak użyć tego w naszym życiu. Ten tablet był tego idealnym przykładem.
Zajadając się płatkami, dokładnie wsłuchałam się w słowa płynące z utworu "Into you". Słyszałam te piosenkę chyba pierwszy raz i naprawdę mi się spodobała. Chwyciłam telefon, aby zapisać szybko tytuł i wtedy przypomniałam sobie o Dylanie. Na samą myśl o nim na moje usta wkradł się drobny uśmieszek. Nie mogłam się powstrzymać i najpierw zalogowałam się na Kik'a, a później odnotowałam tytuł.
Wiadomość pojawiła się niemal sekundę po wyjściu z aplikacji.
dylaan_91 : Dzień dobry maleńka :)
dylaan_91 : Wyspałaś się?
little_wolf : Oo cześć :) Można powiedzieć, że tak.
dylaan_91 : I jakie plany na dzisiaj?
little_wolf : Raczej nic konkretnego. Za kilka godzin wracają rodzice.
dylaan_91 : W ich obecności jesteś grzeczna?
little_wolf : Słowo grzeczna mnie nie definiuje ;)
dylaan_91 : Jesteś tą złą księżniczką?
dylaan_91 : Aww hahah
little_wolf : Całe piekło mnie chwali
dylaan_91 : Haha
dylaan_91 : Mogę cię wielbić?
dylaan_91 : Bogini?
little_wolf : Tak mi mów skarbie ;)
dylaan_91 : *wypluwa płatki*
dylaan_91 : *unosi zdziwiony brwi*
dylaan_91 : Danielle czy ty właśnie nazwałaś mnie skarbem?
little_wolf : Hahah
little_wolf : Zrobiłam to specjalnie
little_wolf : Wiedziałam, że zwrócisz na to uwagę głupku
little_wolf : I tak możesz paść przede mną na kolana
dylaan_91 : Głupku? Jesteś okropna
dylaan_91 : Tylko po to, aby sprawić ci przyjemność maleńka ;)
Zatrzymałam łyżkę w połowie drogi do ust i z niesmakiem połknęłam płatki. Nie lubię pisać o seksie jedząc płatki z mlekiem. Brr..
little_wolf : *przewraca oczami*
dylaan_91 : Tylko błagam nie napalaj się teraz
little_wolf : Haha
little_wolf : Już ci to mówiłam, że ty i seks wróży u mnie odruch wymiotny
little_wolf : A chce zwrócić uwagę, że właśnie jem płatki z mlekiem... Co jest od tej chwili obrzydliwe
dylaan_91 : Haha
dylaan_91 : Smacznego skarbie ;)
Zablokowałam telefon i położyłam na stół. Patrzyłam na miskę pełną jedzenia i łyżką zaczęłam w nim dłubać. Żałowałam, że dziś nie skusiłam się na Nestlé o smaku czekoladowym.
- Cześć siostra! - Leo wrzasnął na cały głos.
Uniosłam wzrok. Mój brat standardowo wszedł w butach dalej niż przewiduje "ustawa" matki.
- Cześć. - mruknęłam bardziej do siebie niż do niego.
- Jak minęła sobota? Na plaży? - podkreślił wyraźnie ostatnie zdanie.
- Wal się. Wiesz, że padało.
Zaśmiał się głupio i otworzył lodówkę.
- A to ci los...Patrzyłam, jak opróżnia karton mleka i zastanawiałam się dlaczego to zawsze wkurza matkę. W sumie to obrzydliwe...
- Wyrosło mi trzecie oko czy po prostu jestem tak przystojny i żałujesz, że jesteśmy rodzeństwem? - znów wybuchł śmiechem.
Uniosłam jedna brew do góry. Czy on naprawdę był moim bratem? Czy faceci byli w siebie aż tak zapatrzeni? A podobno to kobiety są próżne...
- Myślę, że rodzice cie adoptowali. - odparłam uśmiechając się dumnie - Z litości.
Wstałam i włożyłam naczynia do zmywarki.
- Ubierz się. Zaraz przyjdzie Kol i Max.
- Co ma jedno do drugiego?
- Świecisz tyłkiem z celulitem siostra - mrugnął do mnie szturchając mnie w bok.
- Wal się!
- A tak poważnie, to włóż coś na siebie, bo nie chce, by ktokolwiek z nich gapił się na moją siostrę poniżej jej oczu.
- Kochany braciszek. - zmierzwiłam mu włosy i udałam się w stronę schodów - Jasne ośla łąko.
CZYTASZ
Where's my love? | Dylan O'brien
FanfictionPART I Jak odwołanie imprezy może wpłynąć na życie licealistki? Pół roku rozmów, On jest w każdym momencie jej życia. Wszystko robią razem, chociaż dzieli ich odległość. To staje się codziennością, prawdziwym przyzwyczajniem. Dla niego jest "nor...