V

721 58 35
                                    

Danielle

- Poznaliśmy się przez Internet, tak jak kiedyś Wam mówiłam. Dokładnie w dzień, w którym miałam zrobić imprezę na plaży, ale padał deszcz.

- Pamiętam to - zaśmiała się. - Do dziś żałuję, że ona nie wyszła.

- Może i dobrze, że tak się stało. Dzięki temu mogłam go poznać.

- To brzmi, jak wstępniak do jakiegoś taniego romansidła.

- Trochę, ale dobra bez większych wstępów.

- Tak, przejdź od razu do sedna. Najlepiej pokaż mi, jak wygląda pan Tajemniczy.

- Wszystko, co chcesz, ale musisz mi coś obiecać.

- Cokolwiek.

- To jest informacja z gwiazdką, nie możesz powiedzieć o tym nikomu. Nawet Lanie.

- Jestem zaintrygowana coraz bardziej. Obiecuję, tylko między nami.

Uśmiechnęłam się ciepło. Poczułam pierwszy powiew ulgi, drobnej wolności. Tyle miesięcy nosiłam w sobie ten ogromny sekret, także był on niczym kula u nogi, której nie mogłam usunąć, a wręcz musiałam chronić. Marzyłam o chwili, w której wyrzucę to z siebie, wygadam się jak zwykły człowiek. Potrzebowałam spojrzenia osoby trzeciej, czasem babskiej rady, a nawet pocieszenia, gdy Dylan mnie ignorował. Byłam wdzięczna Allyson, że zmusiła mnie do tego wyznania.

Odblokowałam telefon, weszłam w galerię i szukałam zdjęcia Dylana. Niestety nie miałam żadnego autorskiego, jedynie te zabawne, które pobrałam z Google, by się z niego pośmiać. Wklepałam w wyżej wspomnianą wyszukiwarkę frazę „Dylan O'Brien" i podstawiłam komórkę Ally centralnie przed oczy.

- To on.

Dziewczyna z wrażenia rozchyliła usta. Wzięła ode mnie IP i zaczęła przyglądać się zdjęciom z bliska, jakby próbowała się upewnić czy gdzieś tam nie pojawi się fotografia jakiegoś zwykłego chłopaka w koszulce szkolnej drużyny.

- Ale czekaj, bo nie rozumiem. Pokazałaś mi O'Briena. Gdzie jest ten Twój koleś?

- To on.

- On, że on?

- Tak.

Z twarzy Allyson odpłynęła chyba cała krew, bo zrobiła się niemal blada.

- Żartujesz?

- Nie. To jego poznałam wtedy w sobotę. Z nim spędziłam sylwestra, on ostatnio u mnie był, gdy rodzice byli w San Francisco.

- Nawet nie wiem, co powiedzieć. Nigdy bym nie pomyślała... Wszyscy, ale nie on... Boże... To trwa od września, tak?

- Tak.

- O Boże... Jestem w szoku - mówiła i palcem wodziła po ekranie. - On jest taki gorący. Na żywo też taki jest?

Wróciła stara Allyson.

- Jeszcze bardziej.

- Boże, pierwszy raz Ci zazdroszczę na poważnie. Ale jednocześnie cieszę się, że poznałaś kogoś w końcu i zaczynasz żyć na nowo po Zacu. Jaki on jest? Powiedz mi wszystko.

Zachichotałam.

- To świetny facet, mega uroczy. On lubi sarkazm tak samo, jak ja. Nie przepada za superbohaterami, choć ostatnio taki film zaproponował. Pali papierosy, czego się dowiedziałam na pierwszym spotkaniu. Ciągle je KFC albo inne takie. Słodko się przytula! O Boże, a jak całuje... Także on zacznie, a ja już myślę o tym by mnie przeleciał.

Where's my love? | Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz