20

1.1K 84 13
                                    

Dylan

Była godzina 7.38 PM, kiedy zadzwonił Tyler i zaproponował wyjście do baru z chłopakami. Na początku mi się nie chciało, bo dziś na planie kręciliśmy skomplikowane sceny. Ale szybko uznałem, że w sumie czemu nie.

dylaan_91 : Idę do baru z kumplami.

Nie wiem dlaczego jej o tym powiedziałem. Przecież nie musiałem tłumaczyć się przed nikim.

little_wolf : Miłej zabawy Dylan.

dylaan_91 : Dziękuję.

little_wolf : To męski wypad?

dylaan_91 : Yep.

little_wolf : Tylko się nie upij, bo rano będziesz cierpiał.

dylaan_91 : Nie miewam kaca.

little_wolf : Każdy tak mówi.

dylaan_91 : Kiedy tak jest.

dylaan_91 : Okej mała, jak coś odezwę się potem.

little_wolf is offline

Westchnąłem.

Była zła?

W sumie to nie była moja sprawa.

Nie brałem wozu, bo pewnie chłopaki będą chcieli pić. To oznaczało drogę na piechotę do jakiegoś głupiego baru, który wybrał Tyler.

Wrzuciłem na siebie szarą bluzę z kapturem, który od razy naciągnąłem na głowę. Niby był już wieczór i środek tygodnia, ale nie chciałem spotkać żadnego fana.

Bar był typowo męską miejscówką. Niewielki, obity skórą, której do nowości brakowało lat świetlnych. Na środku znajdowały się dwa stoły do bilarda. A na wprost był drewniany bar. W głębi stało kilka luźnych stolików z krzesłami.

Zobaczyłem chłopaków na końcu baru.

- Siema - rzuciłem do wszystkich zajmując wolne miejsce.

Oprócz Tylera był tu jeszcze Dylan.

Barmanka, która do nas podeszła miała na oko 25 lat. Była szczupłą brunetką o ciemnych oczach i szerokim uśmiechu. Przez krwistą szminkę wydawała się seksowna i dziwnie groźna.

To nie był typ urody, który szczególnie mi się podobał. Ale wdzięku nie można było jej odmówić.

- Whisky z lodem trzy razy - Tyler złożył zamówienie za nas wszystkich.

- Skąd wiesz, że miałem na to ochotę?

- A nie miałeś?

- Miałem.

Wybuchł śmiechem.

- No właśnie.

Po trzeciej kolejce whisky Dylan zaproponował bilard.

To był nudny wypad, ale czasem miałem wrażenie, że w moim życiu brakowalo właśnie takich nudnych wypadów. Trochę normalności. Spokoju. Mniej fleszy.

Może dlatego tak lubiłem pisać z Nel. Ona była namiastką życia. Pisząc z nią byłem pewny, że lubi mnie a nie moje nazwisko.

- Twoja kolej Dyl.

Spojrzałem nagle na Tylera i momentalnie przestałem podpierać się o kij.

- Jasne.

Nie trafiłem w żadną bile drugi raz z rzędu.

- Cholera.

- Spokojnie Dyl.

Tyler zaczął się śmiać.

- Wal się. Nie idzie mi ta gra.

- Nic ci nigdy nie idzie - wtrącił się Dylan.

Odstawiłem kij na bok i wróciłem do baru.

- Proszę kolejne whisky z lodem.

Barmanka posłała w moim kierunku uśmiech. Odwzajemniłem go, choć było mi to szczerze obojętne.

Kiedy chciałem napisać do Nel, na ekranie nadal pokazywał się komunikat little_wolf is offline.

Kilka godzin później

Było już dobrze po północy, gdy nadal siedzieliśmy przy barze i opijaliśmy wygraną Dylana.

- Jak to było z tą Britt Dylan? - Tyler spojrzał na mnie, a w jego oczach było widać rozbawienie.

- Chujowo skoro już z nią nie jestem.

Nie wiem dlaczego, ale rozmowy o niej zawsze mnie wkurwiały.

- Chujowo nawet w łóżku?

- Chujowo wszędzie - wypiłem do dna whisky.

- Kobiety są pojebane - tym razem odezwał się Dylan.

- Zależy jaką spotkasz.

- Spójrzcie na te barmankę - Tyler palcem wskazał dziewczynę, która aktualnie wycierała szklanki kilka metrów dalej - jest gorąca i każdy z nas mógłby ją dziś zaliczyć.

- Kobieta na jedną noc - rzuciłem pod nosem.

- A czego chcieć więcej dziś? - zapytał Dylan.

- W sumie dlaczego nie - odchrząknąłem - Możesz podejść?

- Słucham - od razu jej usta ułożyły się w wielki uśmiech.

- Co mi polecisz?

- Whisky z lodem się znudziło?

- Może.

- To zależy.

- Od?

- Czy dziś chcesz się upić.

- A jak myślisz?

- Trzy razy czystą chłopcy.

Zlustrowałem ją wzrokiem całkiem otwarcie, kiedy odeszła po kieliszki.

- Chcesz ją?

I wtedy usłyszałem dźwięk powiadomienia.

Wyjąłem telefon z kieszeni spodni.

- Hm?

- Pytam czy chcesz ją dziś - Tyler patrzył na mnie całkiem poważnie.

little_wolf is online

dylaan_91 : Śpisz mała?

little_wolf : Próbuje.

dylaan_91 : Ale?

little_wolf : Nie mogę.

dylaan_91 : Dlaczego?

- Jest twoja - rzuciłem wstając z krzesła.

- Dokąd idziesz?

- Zaraz wracam. Zostaw moją kolejkę.

little_wolf : Nie wiem.

little_wolf : Jak wieczór?

dylaan_91 : Normalnie.

dylaan_91 : A twój słonko?

little_wolf : Piłeś?

dylaan_91 : Yep.

little_wolf : Dużo?

dylaan_91 : Nie.

little_wolf : Jest środek tygodnia. Jak wstaniesz do pracy?

dylaan_91 : Nie wstanę haha.

little_wolf : Nie wstaniesz nawet z krzesła.

dylaan_91 : No no.

little_wolf is offline

Where's my love? | Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz