Rozdział 24 - Przeprowadzka

299 30 2
                                    

Niall' s POV:

- Złe wieści, chłopaki - powiedział Sam, wzdychając do każdego z nas. Siedzieliśmy w ciasnym pokoju już przez godzinę, tylko rozmawiając. - Próbowałem rozmawiać przez telefon Nialla z innej lokalizacji ale ona ma na nas haczyk. Z jej aktualnej lokalizacji dostanie się do nas zajmie jej niecałą godzinę. Musicie się pakować.

Zamrugałem kilka razy i zmarszczyłem brwi, trzymając kurczowo Aimee siedzącą mi na kolanach. Nikt się nie poruszył, ani nie wydał żadnego dźwięku. Wszyscy po prostu siedzieli patrząc oszołomieni na Sama, który jak mi się wydawało, musiał stracić rozum.

- Czy to żart? - zapytał Louis, mówiąc za nas wszystkich. Pokój wypełnił szum potakiwań, ale nikt więcej się nie odezwał.

- Obawiam się, że nie – Sam westchnął. – Spójrzcie, wynajęliśmy autobus, który już to jest. Sugeruję brać wszystkie wasze rzeczy dość szybko i opuścić do cholery to miejsce.

Po jego słowach wszyscy zerwali się na równe nogi i zaczęli się przepychać, by jak najszybciej wydostać się na zewnątrz. Wylaliśmy się na korytarz, każdy próbował jak najszybciej dostać się do swojego pokoju. Aimme zaczęła płakać w moich ramionach, więc uciszyłem ją i posadziłem na czerwonej kanapie.

- Zostań tutaj kochanie, dobrze? - powiedziałem, nie czekając na odpowiedź. Czułem się jak okropny ojciec, zostawiając ją tam, ale w końcu chodziło przecież o bezpieczeństwo jej, moje i Avery. Wspominając o niej, nawet nie wiedziałem, gdzie przepadła.

Kilka minut później byłem już w połowie pakowania, chwytałem przypadkowe rzeczy, rozrzucone po pokoju i wpychałem jej do swojej torby. Usłyszałem hałas po drugiej stronie pokoju, odwróciłem się tylko na sekundę, by zobaczyć Avery. Przy pakowaniu rzeczy Aimee trzęsły jej się ręce. Chciałem do niej podbiec i ją pocałować, ale wiedziałem, że gdybym zrobił to teraz, więcej mógłbym nie mieć takiej szansy.

Zapiąłem zamek swojej torby, która już wcześniej pękała szwach, a ja jeszcze wepchnąłem do niej ubrania dziewczyn. Pobiegłem do Avery i przytuliłem ją, wiedziałem jak bardzo się denerwuje. Właśnie skończyła pakować swoje walizki, jej ręce trzęsły się tak bardzo, że nie mogła zasunąć zamka błyskawicznego.

- Tutaj – wyszeptałem, kładąc swoje ręce na jej dłoniach i zapinając. Uśmiechnęła się lekko, a ja pocałowałem ją w czoło, ciągnąc za sobą. Złapałem dwie torby a Avery jedną Aimee. To musiał być rekordowy czas pakowania, ponieważ byliśmy z powrotem na korytarzu w przeciągu 15 minut.

Piętnaście minut. To wszystko co mieliśmy, by się stąd wydostać. Zdałem sobie z tego sprawę i dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie.

Ostatni raz odwróciłem się w korytarzu i zobaczyłem Avery uśmiechającą się smutno w pokoju hotelowym. Wiedziałem, jak bardzo jej się podobał, najprawdopodobniej było to najpiękniejsze miejsce, w jakim kiedykolwiek mieszkała. Obiecałem sobie, że kiedyś podaruję jej duży, piękny dom.

- W prządku, wszyscy są? - zapytał Sam, rozglądając się dookoła. Przeliczyłem: Harry, Liam, Louis, Darcy, Aimee, Avery i Zayn, dwa razy sprawdzając, czy wszyscy tam byli.

- Dobrze. Wyruszamy w drogę powrotną, specjalnie dla nas wszyscy goście hotelu zostali wyproszeni z holu. Musimy być szybcy, nikt nie może się ociągać - rozkazał, kręcąc się dookoła.

Weszliśmy do dużej windy, ale mimo jej wielkości, było nam ciasno. Aimee zapiszczała i Harry uśmiechnął się współczująco, biorąc ją na ręce.

- Tutaj, wezmę ją - powiedziała Avery, wyciągając dłonie w kierunku naszej córeczki.

- Przepraszam Harry - Aimee przeprosiła Harry'ego, dając mu całusa w policzek. Wszyscy musieli stłumić śmiech, mimo że byli przerażeni. Wydawało się, że strach miał być czymś do czego musieliśmy teraz przywyknąć.

Motel 6 - Niall Horan - Polskie Tłumaczenie / Polish TranslationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz