Avery's P.O.V.:
- Kochanie, czas wstawać. - wyszeptał Niall, pocierając delikatnie moje ramię. Uniosłam brwi, ziewając i przeciągając się na małym łóżku. Kiedy otworzyła oczy, byłam zaskoczona, że światło nie dochodziło zza okna. I wtedy sobie przypomniałam- jechaliśmy do hotelu w Kalifornii.
- Która godzina? - spytałam z chrypliwym głosem.
- Coś około pierwszej w nocy. Wszyscy już wstali, więc możemy tam pójść. - powiedział. - Tak swoją drogą, pięknie wyglądasz. - poczułam jego usta, naciskające na moje czoło i spojrzałam na niego zarumieniona. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby się tak budzić codziennie.
- Cóż, a ty jesteś niesamowicie przystojny. - skomplementowałam go, sprawiając, że jego policzki stały się czerwone. Powoli, zaczął się do mnie przysuwać dopóki nie zaczęliśmy się leniwie całować. Czułam się źle, bo nie umyłam zębów, aż przypomniałam sobie, że myłam je kilka godzin temu.
- Kocham cię. - wyszeptał Niall w moje usta, trzymając mnie w talii. Uśmiechnęłam się, ale nie odpowiedziałam, bo zaczęło mi brakować powietrza. Myślę, że to rozumiał, bo zachichotał po czym pochylił się, żeby jeszcze raz mnie pocałował.
- Hej ludzie, mamy zamiar- oh, chwila. - nagle byliśmy twarzą w twarz z Liamem, który patrzył na nas z przerażeniem w oczach. Spaliłam buraka i spojrzałam na Nialla, którego kolor policzków prawdopodobnie pasował do moich. Czułam się taka zażenowana.
- No więc pa. - powiedział Liam zanim cokolwiek mogliśmy odpowiedzieć. Wzruszył dramatycznie ramionami, sprawiając, że poczuliśmy się jeszcze gorzej i odszedł, więc zostaliśmy sami. Niall zaczął się nagle histerycznie śmiać, klaszcząc w swoje dłonie. Upokorzona, trzepnęłam go w ramię.
- To nie jest śmieszne! - zaprotestowałam. - To takie żenujące!
- Nie! Jego to nie obchodzi, bywało gorzej. Tylko się całowaliśmy, kochanie. - zapewnił mnie. Schowałam twarz w dłoniach, ale zdecydowałam się pójść z Niallem. To był tylko Liam i byłam z nim w dobrych stosunkach, więc nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie na dłuższą metę.
Piętnaście minut i kilka uśmieszków od Liama później, byłam gotowa iść. Wysiedliśmy na parkingu przed hotelem- gdy rozejrzałam się, uświadomiłam sobie, że jesteśmy w kurorcie. Na zewnątrz było kilka widocznych basenów, wokół były porozsadzane palmy, a sam hotel wyglądał jak wieżowiec. To definitywnie nie był Nowy Jork.
- Zgaduję, że nigdy nie byłaś w Kalifornii? - spytał Harry, spoglądając na mnie. Nie wiedziałam, że się gapię.
- Cóż, mieszkałam w Nevadzie, ale nigdy tu nie byłam. To miejsce wygląda niesamowicie. - potrząsnęłam głową. - Nawet nie chcę wiedzieć, ile to kosztuje.
- Bez znaczenia, bo i tak jesteśmy miliarderami. - zaśmiał się Louis przez pokój. Rozejrzałam się dookoła, w busie było jeszcze kilka osób. Nagle, moje serce zaczęło szybciej bić- gdzie była moja córka?
- Gdzie jest Aimee? - zaczęłam panikować.
- Poszła z Samem i twoimi rodzicami. - powiedział Harry, biorąc banana z półki i obierając go od góry.
- Chyba też pójdę. - zdecydowałam. - Jest tu tylko nasza czwórka? Gdzie Darcy, Liam i Zayn? - uniosłam brwi, rozglądając się. Na tyłach nikogo nie było.
- Musieli już pójść. - powiedział Niall, idąc przez korytarz i był bez koszulki. Próbowałam odwrócić swój wzrok, bo byli tu inni, ale on był naprawdę szczupły. To było niezaprzeczalne. Nałożył na siebie niebieski tank top i chwycił swoją walizkę. - Gotowi?
CZYTASZ
Motel 6 - Niall Horan - Polskie Tłumaczenie / Polish Translation
FanfictionFanfiction przetłumaczone na blogu: http://motel6-niallhoranfanfiction.blogspot.com/ *** Ludzie mówią, że nie można uciec od swoich problemów, ale Avery Holmes i Niall Horan tylko tym się zajm...