Zwidy, strzały, dziwne kartki

851 66 5
                                    

Cas' P.O.V.

W szufladzie znajdował się jakiś stary, czarny pistolet i kolejna kartka, zapisana już w zupełnie inny sposób. Dean wyciągnął dłoń po broń, przez chwilę ważył ją w ręce, odbezpieczył ją i zajrzał do magazynku. 

- Tylko jeden nabój. Co niby mamy tym zabić? - Pokręcił głową. Zdawał mi się być zrezygnowany. Chwyciłem kartkę i pośpiesznie przeczytałem zawartość. Potem przebiegłem jeszcze raz wzrokiem po tekście. I jeszcze raz. Dla pewności, że nie mam zwidów, przekazałem kartkę łowcy, który również przeczytał ją kilka razy. Przekazał ją ponownie mnie, wyglądał jakby przeżywał poważny kryzys wewnętrzny. Tekst wciąż był ten sam. 

"Wyjdziecie stąd ten, który zabije drugiego."

Jedno zdanie, zapisane lekkim, ozdobnym pismem. Dean zacisnął palce na pistolecie. 

- Nie możemy tego zrobić. Żaden z nas. - powiedział, odkładając broń na stół. Wydawał się rozluźniony, gdy po nią nie sięgnąłem. 

- Dean, musisz wrócić do Sama. Poza tym to zwykły nabój, nie zrobi mi krzywdy. - odpowiedziałem. Dean pokręcił ze smutkiem głową.

- To nie takie proste. A nabój nie jest zwykły, to jeden z tych przetopionych przez Crowleya z anielskiego ostrza. Żaden nie zabije drugiego, nie ma mowy! - Zaciskał zęby i cały czas się na mnie patrzył. 

- Dean. Po prostu to zrób. Musisz iść, Sam cię potrzebuje. - Upierałem się przy swoim. Nie patrzyłem mu w oczy, nie potrafiłem. 

- Cas? Co się stało? Dlaczego sądzisz, że mój brat mnie potrzebuje? - Słyszałem niepewność i wahanie w jego głosie. Gdy odmawiałem odpowiedzi, podszedł do mnie, złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia w twarz. Obserwowałem dziesiątki piegów, idealne, wyglądające na rzeźbione rysy, pełne usta, perfekcyjnie zielone oczy. - Więc? - wpatrywał się we mnie z łagodnością, ale czułem to przynaglenie w jego głosie. 

- Gdy ty... um. Gdy ty byłeś na polowaniu, tym teraz... Sam... On... Nie wiem jak to się stało. Znalazłem go w bunkrze, w kałuży krwi. Opatrzyłem go, próbowałem uzdrowić, ale nie mogłem. Został postrzelony, przynajmniej znalazłem w nim kulę, ale nie mam pojęcia kto to zrobił. - Wpatrywałem się we własne buty, zbyt przestraszony, żeby spojrzeć na łowcę. 

Pierdololo Wszechświata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz