Winchester, mamy problem...

1.6K 93 4
                                    

Cas' P.O.V.

Ciemność. Nieprzenikniona, nie rozświetlona choćby najmniejszym promieniem światła. Nie mam pojęcia jak znalazłem się w tym pomieszczeniu. A może to nie pomieszczenie jest ciemne tylko ja straciłem wzrok?

Po swojej prawej słyszę jęk i głuchy dźwięk, jakby uderzenie. Szybko sięgam po moje anielskie ostrze. Niestety, ten, który mnie tu zamknął odebrał mi również broń. W duchu go za to przeklinam, przygotowując się jednocześnie do obrony. 

- Matko z córką, gdzie ja jestem? Jest tu kto? - odzywa się znajomy głos a ja natychmiast się rozluźniam. To tylko Dean. Mam przynajmniej nadzieję, że to prawdziwy on. 

- Dean? To ty? - Wolę się upewnić. Jeżeli czegoś nauczyłem się przez te lata na Ziemi to jest to z pewnością to, że nie można ufać swoim złudzeniom. Ktoś może tylko ze mną pogrywać. 

- Cas? Tak, to ja. Gdzie jesteśmy? - odzywa się. Słyszę, że się do mnie przybliża, po chwili czuję jego dłoń na swoim ramieniu. 

- Nie mam pojęcia, ocknąłem się na chwilę przed tobą... - odpowiadam.

- Oh. Dobra. Więc nie wiesz czy jest tu jakieś światło? - spytał. Pokiwałem przecząco głową, po czym zorientowałem się, że przecież nie widzi mnie w tej ciemności. Szybko zreflektowałem się i odpowiedziałem. Przez chwilę siedzieliśmy obok siebie w ciszy. 

- A gdyby tak poszukać włącznika? Może jest tu jakaś lampka? Bo strzelam, że nie masz przy sobie latarki? - odezwałem się po momencie zamyślenia. W odpowiedzi usłyszałem plask informujący mnie, że mój przyjaciel przywalił sobie otwartą dłonią w czoło. Ludzie nazywali to "facepalmem" i używali gdy chcieli ukazać, że mają czegoś dość. Nigdy tego nie zrozumiem. Po co biją samych siebie po twarzy?

- Zapalniczka. I telefon! Przecież możemy ich użyć jako źródeł światła! - wytłumaczył. Usłyszałem szelest, z którego wywnioskowałem, że Dean przeszukuje kieszenie. 

- Jest! - Mogę się założyć, że jego twarz rozświetlił uśmiech zwycięstwa. Spróbował włączyć urządzenie, nic to jednak nie dało.

- Rozładowany... - rzekł zrezygnowany. Następnie rozpoczął poszukiwania zapalniczki. Udało mu się ją odpalić i złoto-pomarańczowa poświata ogarnęła nasze najbliższe otoczenie. Ujrzałem twarz Deana, przystojną jak zawsze, pokrytą zwyczajnym, niedbałym zarostem. 

- Spójrz w górę Cas! Żarówka! Teraz musimy znaleźć włącznik! - Rzeczywiście, z sufitu zwieszała się pojedyncza, pokryta kurzem żarówka.

Pierdololo Wszechświata [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz