Resztę, dość smutno zaczętego dnia, postanowiłam spędzić na czytaniu ostatnio wypożyczonej książki. Przewracając str 211 ,,Szukając Alaski'' usłyszałam dźwięk sms-a. Chodź z nie małym trudem, oderwałam się od lektury i sprawdziłam wiadomość:
Adam:Czy ma Pani, Pani Alicjo ochotę na uroczy, zimowy spacer? ;)
Ja:Zaszczycę Pana, Panie Adamie moim towarzystwem. O której mam się Pana spodziewać?
Adam: Za około 10 sekund, moja droga.
Nie do końca zrozumiałam ale po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Otwarte!-krzyknęłam
-Zbieraj się! Idziemy.-wetknął głowę przez szparę drzwi do mojego pokoju i rozciągnął usta w szerokim uśmiechu.
-Pozwól mi tylko skończyć ten rozdział-popatrzyłam na niego spojrzeniem zbitego psiaka.
-No dobra czytaj.-zrzucił kurtkę i buty po czym wpakował się na łóżko i ułożył swoją głowę na moim brzuchu.-tylko głośno i wyraźnie.
Ułożyłam się wygodnie, opierając się o ścianę i zaczęłam:
,,Ostatnie słowa Meriwethera Lewisa to: 'Nie jestem tchórzem, jestem silny. Tak trudno jest umrzeć'...
Odczytywałam spokojnym, cichym głosem słowa z zapisanych kartek. On słuchał w ciszy przyglądając mi się uważnie lub od czasu do czasu przymykając oczy jakby rozkoszował się dźwiękiem mojego głosu. Gdy doszłam do końca rozdziału przyciszyłam lekko głos i wyczytałam ostatnie zdanie: ,,Czy naprawdę tak trudno jest umrzeć, Panie Lewis? Czy tamten labirynt jest naprawdę gorszy od tego?''. Pozwoliłam tym słowom wybrzmieć, a w pokoju zapadła cisza. Adam w końcu otworzył oczy i popatrzył w sufit. Czekałam aż coś powie. Zamknęłam książkę i odłożyłam egzemplarz na nocny stolik koło łóżka.
-To zależy-powiedział.Spojrzałam na niego pytająco.-Czy trudno umierać? Ciężko powiedzieć bo to zależy. Zależy od tego czy twoja śmierć jest lepsza czy gorsza od twojego życia. Każda śmierć jest inna, tak samo jak każde życie jest inne. Jedni błagają o życie a inni o śmierć. Nie ma jedynej, prawdziwej odpowiedzi na to pytanie. A co najlepsze nie poznamy odpowiedzi dopóki sami nie umrzemy.
Zatkało mnie. Wszystko co powiedział było prawdą. Niezaprzeczalną i smutną prawdą. Taka prawda jest według mnie najcenniejszą z prawd.
-Czasem czyjeś umieranie jest trudniejsze dla innych niż dla samego umierającego-pomyślałam o tacie. Adam zobaczył, że posmutniałam.
Ehh dlatego nie czytam mądrych książek. Za dużo się po nich myśli. Chodź Ali. Spacer dobrze ci zrobi.-wstał i pociągnął mnie za sobą.
***
Dzień był dzisiaj wyjątkowo ciepły. Słońce przygrzewało, przez co śnieg topniał odsłaniając zaśmiecone trawniki. Widok ten był co prawda mało romantyczny, mimo to trwałam w melancholijnym nastroju idąc przez park i trzymając Adama za rękę. Wciąż myślałam o jego słowach. Nie odzywaliśmy się do siebie, oboje pogrążeni we własnych myślach. W końcu powiedział coś co ani trochę mi się nie spodobało.
-A może masz ochotę wpaść do Julki? Będzie kilka innych osób i pewnie trochę wódki.
Był to przykład klasycznej sytuacji, kiedy robiło się dokładnie to czego się nie powinno.Wolałam spędzić ten wieczór tylko z nim ale nie chciałam też być nudna. Myśli w stylu ,,wyluzujesz, zabawisz się a matka o niczym się nie dowie'' podjęły za mnie decyzję. Było tylko jedno ALE
-A Franek będzie?-zapytałam tonem, który miał być poważny i groźny a zabrzmiał jakbym bała się odpowiedzi. Milczał chwilę. To znaczy, że będzie...
-Pewnie tak. Ale z tego miejsca Alicjo przyrzekam Ci, że z niejakim Franciszkiem nic a nic mnie nie łączy.-uwierzyłam
-O północy chcę być w domu.-nie spodobała mi się moja odpowiedź.
***
Tym razem nie odmówiłam marihuany. Tego wieczoru nie odmawiałam niczego. Piłam, paliłam i tańczyłam. A im więcej paliłam tym więcej piłam. I więcej piłam tym więcej tańczyłam. Co najgorsze nie tańczyłam tylko z Adamem. Z początku nie zwracałam uwagi na innych. Tańczyliśmy jakby dookoła nie było nikogo. Całując się od czasu do czasu by być jeszcze bliżej choć nasze ciała były do siebie przylepione jakby nic nie mogło już ich rozdzielić. Kiedy Adam zostawił mnie na chwilę samą i poszedł po coś do picia podszedł do mnie zupełnie nie znany mi chłopak. Miał wygolony bok głowy i włosy zafarbowane na zielono. Wyglądał niesamowicie ciekawie. W jego brwi tkwił srebrny kolczyk a w ciemnych oczach błysk pożądania. Gdybym była trzeźwa odwróciłabym się i odeszła. Ale byłam pijana, byłam w świecie słodkiego upojenia w którym nie ma takiego słowa jak ,,NIE'' dlatego zgodziłam się zatańczyć. Kolejna zła decyzja. Po chwili to co robił przestało przypominać taniec, lecz jako że wszyscy obecni byli albo zjarani albo zalani w trupa i każdy żył w swoim słodkim świecie, nikt nie zwracał na nas najmniejszej uwagi. Zielonowłosy przyciągnął mnie mocno do siebie, tak mocno, że niemal zabrakło mi tchu. Jedną ręką ściskał mnie mocno w talii a drugą zaczął wodzić po moim ciele. Nie podobało mi się to ani trochę a gdy zaczął całować moją szyję byłam w panice. Kompletnie sparaliżowana i niezdolna do jakiejkolwiek formy obrony. Kiedy poczułam jego dłoń na swoim pośladku przeszły mnie ciarki. Chciałam za wszelką cenę zapaść się teraz pod ziemię. Chciałam się uwolnić ale byłam zbyt słaba. Próbowałam stłumić myśli o tym gdzie znajduje się ręka tego chłopaka bo było to ostatnie miejsce gdzie powinna się znaleźć. Nagle coś oderwało mnie od niego z takim impetem, że zatoczyłam się do tyłu i upadłam. Gdy po ułamku sekundy na nowo odzyskałam świadomość zobaczyłam Adama okładającego nieznajomego ciosami. Z jego twarzy już lała się krew ale Adam wpadł w szał. Kopał go z taką wściekłością, że nie poznawałam go w tej chwili. Podbiegła do mnie Julka i pomogła mi wstać. Franek i jakiś inny chłopak próbowali odciągnąć Adama od tego dupka zanim ten straci przytomność. Oszołomiona poczułam jak powieki mi ciążą. Julka poprowadziła mnie do kanapy i wygoniła jakąś macającą się parę. Położyłam się na miękkim tapczanie. Kręciło mi się w głowie jakbym przez dwie godziny kręciła się na karuzeli. Ostatnie co widziałam to pełne wyrzutu i żalu spojrzenie Adama, który stał już spokojnie na środku pokoju. Nie wiem co było potem. Zwyczajnie usnęłam. Odpłynęłam i zostawiłam za sobą słodki świat.
CZYTASZ
Jutro Rano
Short StoryZamykam oczy, otwieram je i okazuje się, że nadszedł nowy dzień. Tylko czy to dobrze...? Są osoby dla których każdy dzień jest wyzwaniem. Utrata ojca, złe relacje z matką, złe traktowanie w szkole i rozterki miłosne to dla Alicji za dużo. Co musi si...