Mamo! Gdzie jesteś?!

80 5 3
                                    

Chyba płakałam tak długo, że usnęłam. Kiedy obudziłam się spojrzałam na zegar. O matko! Przespałam kilka godzin, była 19.20. Stwierdziłam, że nawet nie będę wstawać z łóżka. Mamy dalej nie było w domu. Nie wiem czemu ale wolałam żeby już wróciła. Z trudem sięgnęłam pilota i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Na jednym kanale prezenterka bombardowała widzów tragicznymi wiadomościami o kolejnych wypadkach, zamachach, katastrofach i innych rzeczach, od których człowiekowi odechciewało się żyć na tym świecie. Na innym kanale leciała bajka o pingwinkach a na kolejnym komedia romantyczna. W końcu zrezygnowana włączyłam kanał muzyczny i chwyciłam za telefon. Dawno do niego nie zaglądałam. Dostałam zaproszenie do znajomych na facebooku więc natychmiast sprawdziłam od kogo. Jeszcze tego brakowało. ,,Adam Nowicki wysłał Ci zaproszenie do grona znajomych''. Oczywiście przyjęłam. Głupio zrobiłam bo już po chwili do mnie napisał.

-Hej! Czemu uciekłaś dziś tak z lodowiska?? Wszystko ok?

-Hej. Wszystko ok. Poprostu rozbolała mnie głowa :)

- Na pewno? Wyglądałaś jakbyś sie miała rozpłakać :/ Jeśli coś Cie dręczy możesz mi o tym powiedzieć.

- Sorry ale o tym nie mogę Ci powiedzieć.

- Ok rozumiem. Jakbyś jednak chciała pogadać to pisz śmiało :D

- Dzięki zapamiętam. Dozobaczenia

- Aha i jeszcze mam prośbe! Pożyczyłabyś mi w poniedziałek zeszyty z tego tygodnia? Wiesz mam zaległości.

- Jasne nie ma sprawy. Pa

Odłożyłam telefon. Wytrącił mnie z równowagi. Wstałam i poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty. Otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu cytryny. Zobaczyłam stojącą samotnie puszke piwa. Wzięłam ją do ręki. Była otwarta ale prawie pełna. Upiłam łyk gorzkiego płynu i momentalnie straciłam ochotę na herbatę. Wzięłam puszkę do pokoju. Ponieważ miałam słabą głowe a nic wcześniej nie jadłam wypity alkohol zaczął na mnie działać. Kiedy skończyłam poczułam, że mam ochotę na więcej. Ale w domu nie było już piwa. Sama nie wiem co mną kierowało ale poszłam do salonu i otworzyłam barek. Hmmm miałam szeroki wybór. Wzięłam szklankę i nalałam do niej Jacka Danielsa. Popijałam Whiskey nucąc ,,Sweet Child O' Mine'' i chodziłam po pokoju. Byłam taka spokojna i zrelaksowana. Pozwoliłam mojemu ciału na kompletne rozluźnienie. Sądziłam, że tego właśnie potrzebuję więc po tej szklance była następna i jeszcze jedna. W końcu zamknęłam barek z nadzieją, że mama sie nie zorientuje. Udałam sie do toalety bo wypity trunek zaczął uciskać mi na pęcherz. Kiedy myłam ręce spojrzałam w lustro i zaśmiałam się do swojego odbicia ,,Haha i co Ali? Patrz jaka jesteś fajna! Jesteś najebana i jest Ci z tym zajebiście''. Wyszłam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Najfajniejsze było to, że tyle nie myślałam. Zwykle za dużo czułam do ludzi, którzy nic do mnie nie czuli i przez to cierpiałam. Teraz miałam gdzieś mamę, Adama i wszystko inne. Nagle świat zawirował i zaczęłam upadać. Potknęłam się o plecak leżący na ziemi i uderzyłam głową o kant łóżka. Poczułam tępy ból i dotknęłam ręką stłuczone miejsce. Spojrzałam na dłoń umazaną świeżą krwią. Powieki same opadły a umysł spowiła ciemność. Cholera! Mamo! Gdzie jesteś?!

Jutro RanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz