Rozdział 2

2.9K 217 14
                                    

Po powrocie ze szkoły, zauważyła na ekranie swojego komputera włączoną stronę, tą samą co rankiem.

- Hej, jesteś tam?
- Tak, czekałem na ciebie, Cassie. Masz sporą kolekcję gier na komputerze. Fajnie.
- Trochę się uzbierało. Ale to nie zmienia faktu, że jestem w dalszym ciągu na ciebie zła.
- Och, sorki. Ale chciałem z tobą pogadać.
- To dlaczego nie chcesz się spotkać? A poza tym, ile masz lat?
- Mam 16 lat. To chyba dużo?
- Uh. Ja mam 14. Mógłbyś ujawnić mi swoje imię? Proooszę?
- Niech ci będzie. Benjamin, miło mi.
- Chcesz w coś pograć, Ben? Multiplayer?
- Masz Heroes III? Chcesz zagrać ja przeciw tobie?
- Ok, nigdy nie grałam w HOMM z kimś innym, zawsze sama.
- Najpierw odrób pracę domową.
- Nie chce mi się. Szczerze, to rzadko odrabiam to co nam zadają. Chodzę do słabego gimnazjum, nauczyciele wydają się być zmęczeni życiem.
-Och, dobrze. Możemy grać.

Do pokoju zapukała mama Cassie. Dziewczyna wstała i otworzyła drzwi, ucałowała ją i powiedziała, że nie chce na razie jeść obiadu.

- To była tylko mama. A właśnie, przypomniałeś mi coś. Dlaczego w Heroes pojawiła mi się postać "Link"? To twoja sprawa?
- Tak, widzisz, strasznie mi się nudziło.
- Dlaczego akurat Link? Lubisz The Legend of Zelda? Którą część?
- Majora's Mask. A twoja?
- Link's Awakening albo Majora's Mask, lubię obydwie.
- Widzę że znasz nawet gry na Gameboya? Fajnie.
- Chcesz się spotkać? Fajnie się z tobą gada.
- Tak, gdzie chcesz się umówić? W jakim mieście tak ogólnie mieszkasz?
- W Phoenix. To gdzie się spotykamy?
- W Grand Arcade. Znasz?
- Tak, kiedyś wypożyczyłam tam gry.
- Kiedy chcesz się spotkać?
- Obojętnie, może być jutro. O 18:15.
- Okej, to do zobaczenia?
- Tak. Cześć!

Cassie wstała od komputera i położyła się na łóżku. A co jeśli Ben ją okłamał? Jeśli jest porywaczem i hakerem w jednym. Nie ukrywała, że boi się tego spotkania. Ale była też ciekawa jak chłopak wygląda. Czy jest wysoki i przystojny? Albo gruby i brzydki? Jutro miała się przekonać. A co, jeśli wcale go tam nie będzie?

Cassie rozmyślała nad Benem jeszcze chwilę. Wstała i sprzątnęła biurko.
Zadzwoniła do koleżanki, lecz jej telefon nie odpowiadał.

Tego dnia nie grała. Za dużo niepokoju ogarniało ją od środka. Bała się, ale była zarazem spokojna. Miała zaufanie do Bena. Nie myślała już o tym, że może być on porywaczem. Bała się, jak zareagują na siebie. Czy chłopak ucieknie, jak ją zobaczy, albo odwrotnie.

No nic, będzie jak będzie - pomyślała i zeszła na obiad.

Puste Słowa | Ben Drowned x OC [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz