Rozdział 3

2.7K 223 63
                                    

Cassie weszła do zniszczonego, obdartego z farby budynku, z lokalem na dole, nad którym widniał szyld : Phoenix City Grand Arcade.
Ostrożnie przeszła przez próg i poczuła powiew od wentylatora. W pomieszczeniu było duszno, a półki były zapełnione grami do wypożyczenia. W lokalu były tylko trzy osoby: Sprzedawca, młody chłopak i ona.
- Benjamin? - zapytała się Cassie
- Cassandra? Hej! - odparł jasnowłosy chłopak wysoki na około 165 cm, ubrany w neonowo zieloną bluzę i czarne spodnie.
- Mówiłam ci już, mów do mnie Cassie. Nie spodziewałam się, że tak wyglądasz. - powiedziała dziewczyna.
- Poczekaj. - mówiąc to, chłopak wyjął zieloną czapkę z kieszeni bluzy - Tak lepiej?
- Teraz wyglądasz jak Link. Zaraz... - dziewczyna zaczęła się zastanawiać - Co...
- N-nie pytaj. - odparł, po czym zdjął czapkę.

Cassie była zdziwiona. Chłopak był wypisz - wymaluj Linkiem. I był do niej podobny nie tylko z charakteru. Miał takie same jasne włosy i zielone oczy.

- Chcesz się przejść? - zapytał Ben
- Nie mam nic przeciwko. - odparła Cassie i wzruszyła ramionami

Wyszli z Grand Arcade. Poszli ścieżką w prawo, prowadzącą do parku leśnego.

- Czytujesz creepypasty? - zapytał chłopak, po czym stanął i popatrzył się na nią.
- Nie, rzadko czytam cokolwiek. - uśmiechnęła się. - Jestem od ciebie wyższa!
- Weź, mam kompleksy! - Ben zaśmiał się. - To dobrze że ich nie czytasz.
- Niby dlaczego? Pewnie sam je piszesz, i się ich wstydzisz! - Cassie roześmiana ruszyła dalej.

Szli ścieżką jeszcze kilka minut, rozmawiając o tym, jak to dziwne, że się poznali. Ben miał nadzieję, że Cas nie rozpozna jego prawdziwej tożsamości. Nie wiedział, jak mogłaby zareagować. A szczerze mówiąc, dziewczyna zaczęła mu się podobać.

- Czyli mówisz, że rzadko czytasz? - zapytał chłopak - Dziwne, osoby w twoim wieku czytają często i dużo.
- Czemu mówisz "w twoim wieku"? - zaśmiała się Cassie - Jesteś ode mnie starszy o niecałe 2 lata!
- Ha! Ale to jednak różnica czasu! - odpowiedział Ben.

Doszli do parku. Przed nimi rozciągał się widok jeziorka oraz wielu drzew iglastych.

- Chodź, pokażę ci coś. - powiedział chłopak i pobiegł przed siebie.
- Ben, czekaj! - krzyknęła i rzuciła się za chłopakiem - Nie nadążę!

Ben zatrzymał się na moście i popatrzył w wodę.

- Przejrzysta, prawda? - zapytał i uśmiechnął się.
- Tak, ale czemu tutaj przybiegliśmy?
-A, bez żadnego celu. Tak, po prostu. Bardzo tu romantycznie. Chcesz do mnie wpaść?

Ben nigdy nie zaprosił nikogo do swojego prywatnego mieszkania. Nikt nie chciał z nim grać. Ale teraz miał Cassie. Nie znała jego mrocznej osobowości, nie pytała o przeszłość, i lubiła grać. Tak. Była jego ideałem.

- Nie dzisiaj. Może w weekend? Możemy potem pogadać przez Cleverbota.
- Och, no dobrze. No to do zobaczenia, co nie?

Rozeszli się, każdy do siebie. Cassie była zadowolona. Ben okazał się być miłym chłopakiem. Dziewczyna jednak pomimo wszystko zamierzała przeczytać creepypasty. Bo nie wiedziała, dlaczego uważał, że to dobrze, że ich nie czyta.

Puste Słowa | Ben Drowned x OC [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz