Po piętnastominutowej wędrówce, Cassie miała już lekko obolałe nogi i poprosiła Bena o postój. Chłopak miał szybki krok, ale dziewczyna nie mogła wiecznie zostawać w tyle - w końcu szli razem.
- Ben, masz może przy sobie wodę, albo cokolwiek, byle do picia? - spytała dziewczyna cichym głosem.
- Już niedaleko, Cas. Zaraz się czegoś napijesz.
Zauroczyła go ta z pozoru zwyczajna nastolatka. Na zewnątrz wydawała się nieczuła, być może wskutek przeżyć, ale gdy ją lepiej poznał, okazała się być miłą i współczującą osobą.
- Możemy iść. - powiedziała Cassandra wstając - Idźmy szybko, chcę dotrzeć tam jak najszybciej.
- Wiesz, jakie za sobą niesie to konsekwencje, prawda? - powiedział nastolatek, idąc przodem - Być może Operator każe ci zostać proxy, by móc cię kontrolować?
- A ty znowu o konsekwencjach. Mam je wszystkie gdzieś! Nie rozumiesz?! - krzyknęła Cassie na jasnowłosego.
Resztę drogi przebyli w ciszy.
W pewnym momencie nastolatka zaczęła widzieć pewne anomalie, takie jak migające kształty, powalone drzewa i tym podobne.- Ben? - powiedziała przerażona dziewczyna, z nadzieją, że chłopak też je widzi.
- Tak, Cassandra? Boisz się, chcesz wracać? - powiedział z szatańskim uśmieszkiem i błyskiem w oczach - To jest metoda, dzięki której nikt niepożądany nie wejdzie na nasz teren. Jeśli jesteś słaba, możemy się wrócić.
- Co jest z tobą?! - krzyknęła załamanym głosem nastolatka, po czym szarpnęła chłopaka za ramiona - Czemu nagle zacząłeś być tak... Zły?!
- Ja, zły? - powiedział zdziwiony chłopak - To zabezpieczenia. Nie ja tym kieruję.
Dziewczyna rzuciła się na niego, i zaczęła łkać w jego bluzę.
- Czy to się skończy? Czy... Czy my tam dojdziemy? - dziewczyna popatrzyła się na twarz chłopaka - Czy możesz... Sprawić, bym przestała to widzieć?
Chłopak spojrzał na blondynkę, po czym wyjął z kieszeni spodni bandanę i przewiązał nią oczy dziewczyny.
- Będę cię prowadził za rękę. Widzę, jak bardzo chcesz tam dotrzeć, ale jesteś zbyt przerażona, by tego dokonać samemu. - skierował wzrok przed siebie - Pomogę ci. Gdy już raz przez to przejdziesz, stanie się łagodniejsze.
Dziewczyna popatrzyła się na niego bez słowa.
Ben złapał ją za rękę i poprowadził głębiej w las.Cassie nie wiedziała, jak dużo czasu minęło od zawiązania chustki na jej oczach, w chwili gdy została ona zdjęta.
Miała przed sobą duży, staromodny dom, otoczony wokół wysokimi drzewami.- To jest... Jakby to ująć... - chłopak tkwił chwilę w zamyśleniu, po czym rzekł - Dom. Dom dla proxy.
Benjamin spojrzał na dziewczynę z uśmiechem.
- Operator ma ci coś do przekazania. Jak już dobrze wiesz, może on kontrolować umysły proxy. To, co teraz usłyszysz, to nie będą moje słowa. - odparł nastolatek, po czym wyraz zszedł z jego twarzy, a oczy straciły blask.
- To ja, Operator. Wiem o wszystkim, co Ben chciał przede mną zataić, więc mam świadomość, że nie jesteś jego ofiarą. - głos wydobył się z ust chłopaka, nie akcentując słów - Cieszę się, że znalazł sobie normalnego przyjaciela. Lecz ty, wiedz, że jeżeli wyjawisz komukolwiek miejsce naszej kryjówki, albo zgłosisz nas na policję, zginiesz. Zabijemy cię. My... Lubimy zabijać.
CZYTASZ
Puste Słowa | Ben Drowned x OC [ZAKOŃCZONE]
FanfictionCassandra to nietypowa dziewczyna. Lubi grać w gry wideo; to jej sposób ucieczki od szarej rzeczywistości. Gdy na jej komputerze zaczynają występować dziwne zjawiska, a ona spotyka niskiego szesnastolatka imieniem Ben, jej życie powoli zaczyna nabi...