Mój cel to Niebo [NIEBO]

224 15 5
                                    


Faza Przejściowa. Tylko tyle dzieliło mnie od Nieba. Ale musiałam zdać Próby. Rada Najwyższa nakazała uczynić mnie Łowczynią. Moim zadaniem było złapanie trzech zbiegłych z Piekła dusz. Pierwszą złapałam w dwa tygodnie. Druga była trudniejsza do złapania. Ale tak naprawdę historia trzeciej duszy jest warta opowiedzenia.

Mój szef, Barry, dał mi kartotekę trzeciej duszy. Otworzyłam ją i zagłębiłam się w lekturze. Zbieg nazywał się John Felon. Zmarł w 1893 roku, w wieku czterdziestu ośmiu lat. Trafił do Piekła za...

Z wrażenia upuściłam jego kartotekę. Trafił do Piekła za wielokrotne morderstwa. Trzynaście morderstw w ciągu trzynastu lat.

– Ewelina? – Barry wydawał się zmartwiony. – Coś się stało? – pokręciłam głową i spojrzałam na bruneta.

– Po prostu pan Felon, którego muszę złapać, jest mordercą. Zabił trzynaście osób.

Barry upuścił kubek z kawą.

– John Felon? To postrach Piekła!

Zastanawiało mnie, skąd wiedział, że dusza miała na imię John. Pewnie musiał wprowadzić do systemu osobę, której kartotekę wydaje.

Pożegnałam się z Barrym i ruszyłam w stronę zbrojowni. Pomieszczenie było pomalowane na kolor błękitny. Po prawej stronie było przejście, a po lewej dźwignia. Ruszyłam w stronę drzwi. Popchnęłam je i weszłam do zielonego pokoju.

Wszystkie ściany zajmowały szafki, a przed nimi stały ławki. Podeszłam do mojej, otworzyłam ją i wyjęłam czarny strój, w który się przebrałam. Na nogi założyłam wysokie wojskowe buty. Czarne włosy zaplotłam w warkocz.

Wróciłam do zbrojowni i pociągnęłam dźwignię. Ze ściany wysunęła się półka z bronią. Do butów schowałam po jednym sztylecie, a do pasa przymocowałam miecz i flakoniki z substancją usypiającą. We włosy, które odstawały, wpięłam spinki-strzałki. Do kieszeni włożyłam małą kuszę. Na szyi zawiesiłam naszyjnik z szmaragdem, z którego wysuwało się ostrze. Wszystko to ukryłam pod bluzą. Następnie z półki wzięłam plecak, do którego wrzuciłam prowiant, linę i kajdanki. Mało brakowało, a zapomniałabym o kartotece Johna i urządzeniu namierzającym.

Wyszłam ze zbrojowni wpadając na Katie. Nie lubiłyśmy się. A wtedy dwudziestopięciolatka powiedziała:

– O, Ewelina! Słyszałam, że mam ci pomóc złapać Johna Felona! Zaczekaj na mnie, zaraz do ciebie dołączę.

Wróciłam do zbrojowni i postanowiłam dorzucić coś do mojego arsenału. W ostateczności postawiłam na pięć miniaturowych nożyków – trzy wpięte za pas i dwa w butach.

Po chwili z szatni wyłonił się mój wróg – rudowłosa Katie, która podeszła do regału z bronią. Wzięła dwa miecze, trzy sztylety i pięć nożyków. Miecze i sztylety przypięła do pasa, a nożyki schowała w bucie. Żadnych spinek, naszyjników czy pierścionków.

Podeszłyśmy do drzwi w ponurym milczeniu. Ruszyłyśmy długim korytarzem, aż dotarłyśmy do wyjścia z Bazy, również w ciszy. Wyszłyśmy z budynku i ruszyłyśmy na misję.

Wyjęłam z plecaka urządzenie namierzające i kartotekę Johna Felona. Wyjęłam z niej włos uciekiniera, a następnie włożyłam go do urządzenia, które po chwili wypowiedziało kilka słów:

– Cel: John Felon. Miejsce pobytu: Szczecin. Odległość: Tysiąc trzysta osiemnaście kilometrów na południe i czterysta dwanaście na wschód.

Szczecin. Uciekinier znajdował się w moim rodzinnym mieście. Katie spojrzała na mnie, jakby czytała mi w myślach.

– Ewelina? To twoje miasto, prawda?

Zbiór one-shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz