Bilet w jedną stronę [NIEBO]

105 4 1
                                    

- Victoria – niski i ponury głos wyrwał mnie z zamyślenia.

- Tak ?

- Pan cię wzywa

- A ty przypadkiem nie służyłeś Belzebubowi? – spytałam i zaczęłam się śmiać jak zobaczyłam minę Adiraela

- To chyba nie powinno cię obchodzić – mruknął tylko i odwrócił wzrok

Wstałam i podeszłam do niego wolnym krokiem, po czym położyłam mu dłonie na ramionach.

- Oj przestań, o co ty się martwisz? I tak trafisz w jego łaski – uśmiechnęłam się pokrzepiająco i poklepałam go po ramieniu – powiadasz, że chce się ze mną spotkać?

- Tak, w głównej sali za 5 minut, znaczy wtedy tyle było, teraz już chyba nie masz czasu

- Słucham?! O Boże ... W sensie – zakryłam usta dłońmi i przestraszona obejrzałam się po pokoju – przepraszam ja nie wiem...

- Spokojnie, nikomu nie powiem, leć – Adirael uśmiechnął się do mnie i wskazał gestem ręki żebym już poszła

- Teraz mi to kuźwa mówisz? – ścisnęłam dłonie w pieści i zaczęłam biec w stronę sali głównej

- Przypominam, że to ty mnie zagadałaś – krzyknął za mną, a ja pokazałam mu tylko środkowy palec i dalej biegłam przed siebie z prędkością światła.

Jak najszybciej mogłam, wbiegłam do sali i ujrzałam tam spokojnie siedzącego mężczyznę, który na mnie czekał i najwyraźniej nie był zadowolony. Siedział do mnie tyłem, ale i tak mogłam wyczuć jego gniew, którym wiało na kilometr.

- Victoria... – powiedział kiedy zaczęłam się zbliżać – jak miło, że w końcu przyszłaś

- Sorry Lucyfer, ale coś mnie zatrzymało – tak... W tym momencie rozmawiam z najpotężniejszym demonem na świecie. Tym, który przeciwstawił się Bogu i tym samym sprowadził na siebie wieczne potępienie.

- Ciekawy jestem co takiego

- Nic, co mogłoby cię obchodzić – mruknęłam i usiadłam na krześle obok Lucyfera – wyzwałeś mnie?

- Miło, że zauważyłaś. Tak wzywałem, mam do ciebie sprawę

- Słucham więc

- Jak wiesz, istnieje artefakt, przeważający o tym, kto rządzi tym światem...

- I jest to pierścień Gabriela, no wiem

- Nie przerywaj mi z łaski swojej – mruknął i mówił dalej – Wiesz też pewnie, że mają go anioły rajskie, a ja od dawna zbieram się by dostać ten pierścień w swoje ręce, ale byłem zbyt słaby przez te tysiące, a nawet miliony lat, więc nie mogłem im go zabrać. Jednak teraz,teraz mam wystarczajaco siły i mogę zdobyć to, czego pragnąłem przez te miliardy lat.

- I zaprosiłeś mnie tu, żeby mi o tym powiedzieć? – spytałam znudzona jego „jakże interesującą" historią z życia wziętą.

- Między innymi

-To znaczy?

- Chcę żebyś mi w tym pomogła – powiedział lekko się uśmiechając, a mnie zamurowało. Ja mam mu pomagać? JA? Mógł wziąć każdego to wziął mnie? W tym musi coś być...

- To jaki jest haczyk? – spytałam podejrzliwie

- A czy zawsze musi być jakiś? – udawał niewiniątko – po prostu pomyślałem, że masz potencjał i trzeba to wykorzystać

- Bardzo śmieszne, a teraz mów – ponagliłam, a on westchnął i splótł ręce kładąc je na stole

- Musisz pobrać informacje o tym, gdzie go przetrzymują od pewnego chłopaka. Nefilim, nic wielkiego, ale wiedza wręcz przerażająca. Teoretycznie mógłbym wysłać jakiegoś męskiego wysłannika, ale bądźmy szczerzy, już prędzej on wolałby się związać z dziewczyną, a ty jesteś najatrakcyjniejsza z moich wysłanniczek.

Zbiór one-shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz