Nie pójdę do nieba [NIEBO]

142 12 6
                                    


Moja mama często powtarzała mi, że pójdę do piekła, jak mój ojciec. Mając osiem lat za bardzo nie rozumiałam wypowiadanych przez nią słów. Uważałam, że próbowała mnie nastraszyć, ale mówiła to zawsze w najmniej odpowiedniej i niespodziewanej chwili. Bawiłam się spokojnie swoją lalką, gdy tata delikatnie przytulał mnie do siebie. Leżałam z nim w łóżku, kiedy całował moją szyję. Nieraz nie podobała mi się jego bliskość. Często łaskotał mnie kilka sekund za długo. Po całym ciele. Całował w dziwny sposób. Mamusia, gdy byłam mniejsza, całowała mnie przelotnie w usta. Trwało to niemal sekundę. On potrafił obślinić mi całą twarz.

Powtarzała mi, że dla takich jak ja i on, nie ma miejsca w niebie. Chodząc co niedziele do kościoła, słuchając kazania, zastanawiałam się czy ma rację. Tylko czym sobie na to zasłużyłam?

Co wieczór słyszałam jak moi rodzice się kłócili. Jak przez mgłę słyszałam zarzuty mojej mamusi, że nie powinien „jej" tego robić, że jest za mała, ale on zawsze był nieugięty i mówił, że ma prawo. Po krótkiej chwili ciszy słyszałam dziwne dźwięki, które słyszałam tylko wtedy, gdy oglądałam film i wtedy tatuś zasłaniał mi oczy, tłumacząc, że dzieci nie mogą tego oglądać. Nieraz podglądając widziałam, jak jakiś pan leżał na nagiej pani, wkładając jej coś w to, czym siusiam.

Pewnego popołudnia, gdy zostałam sama z tatą postanowiłam go spytać, co ci ludzie robili i czy tej kobiety to nie boli.

—Nie kochanie, to dość przyjemne, Chciałabyś tego doświadczyć? Chciałabyś poczuć się jak kobieta?—odpowiedział z nutką podekscytowania w głosie.

Byłam ciekawa co jego zdaniem oznacza poczucie się jak prawdziwa kobieta. Lekko zdenerwowana kiwnęłam głową, a on przybliżył się do mnie i dał buziaka w usta.

—Tylko bądź spokojna, skarbie.

—Dobrze tatusiu.

Nagle poczułam jak moja spódniczka unosi się do góry, a rajstopki razem z majtkami są coraz niżej. Następnie poczułam jak jego palce dotykają mnie tam na dole. Poczułam się skrępowana i momentalnie zamarłam. Kciukiem pocierał jakby zachłannie,a ja nie czułam się zbyt dobrze. To nie było przyjemne. Chciałam, żeby przestał, ale żaden dźwięk, nie wydobywał się z moich ust. Próbowałam krzyczeć, ale nie mogłam.

Jego druga ręka znalazła się na mojej pupie, co jeszcze bardziej mną wstrząsnęło. Przytulając się do mnie wydawał dziwne odgłosy wprost do mojego ucha. Jakby brakowało mu tchu.

Usłyszałam delikatne przekręcanie kluczy w drzwiach. Tatuś momentalnie się ode mnie odsunął i pospiesznie mnie ubrał.

—Nie mów mamie, to będzie nasza malutka tajemnica - powiedział niemal szeptem.—Nie chcemy jej rozzłościć, prawda?

Pokręciłam przecząco głową.

Delikatny, jesienny wiatr zmierzwił moje długie do pasa brązowe włosy. Ojciec nie pozwalał mi obcinać więcej, niż dwa centymetry na parę miesięcy. Podobałam mu się w długich. Podniecało go, że moje włosy łaskotały go wszędzie. Miałam wystarczająco lat, by mógł posunąć się o krok dalej niż tylko obmacywanie. Po tamtym incydencie, nie chciałam zostać kobietą. Dzień mojego „błogiego dzieciństwa" przerwała czerwona plama na mojej pościeli. Obudziłam się z okropnym bólem brzucha, cała oblana zimnym potem. Obudziłam mamę, nie przejęła się tym zbytnio. Wolnym krokiem, jakby od niechcenia poszła do łazienki i po chwili w rękach trzymałam podpaski i środki przeciwbólowe.

—Teraz musisz uważać, by nie zajść w ciąże - dodała na odchodne i położyła się spać.

Nie zasnęłam do rana. Ojciec, gdy dowiedział się, że dostałam okresu nie był zbyt zadowolony, ale niespełna minutę później przez jego twarz przebiegł cień podekscytowania. Tak jak wtedy popołudniu.

Około tygodnia później, przed północą obudził mnie dźwięk otwierania moich drzwi. Światło z korytarza wpadło do mojego pokoju, ale po chwili zapanował całkowity mrok. Poczułam na swojej skórze ciężkie łapy mojego ojca, oraz jego penisa, który ustał mu z podniecenia.

—Już nie jesteś moją małą dziewczynką — powiedział zachrypniętym głosem, wyczułam alkohol, a moim ciałem przeszedł dreszcz strachu.

Pod wpływem alkoholu stawał się nieobliczalny. Najpierw mocno uderzał mamę, a później przywierał ją do ściany i całował zachłannie.

—Wydaj z siebie jakikolwiek dźwięk, porusz się zbyt gwałtownie to zaboli mocniej—powiedział emanując pewnością siebie.

Co czułam w tamtej chwili? Strach. Wstyd. Uczucie niesprawiedliwości.

Straciłam dziewictwo z własnym ojcem. To jedyne co pamiętam z tamtej nocy.

Dźwięk rozpinanego rozporka zawsze wywołuje u mnie delikatne dreszcze przerażenia.

Gwałcił mnie kilkakrotnie. Przyzwyczaiłam się do tego. Nie czułam już niczego, tylko jego oddech na mojej szyi.

Potrzebowałam pomocy, o którą bałam się poprosić.

Matka?

Z biegiem czasu dowiedziałam się, że o wszystkim wie i na to pozwala.

Szkoła? Nauczyciele?

Pewnego razu nie wytrzymałam i z płaczem wyznałam, że mój „tatuś" wkłada mi ręce w majtki, a mi się to nie podoba. Po wyjaśnieniu sprawy wszyscy uznali to za bujną wyobraźnię dziesięciolatki, a ja w domu miałam istny koszmar. Dostałam tak mocno, że ponad tydzień nie chodziłam do szkoły przez wszystkie siniaki na moim ciele. Matka biła mnie, nie patrząc gdzie to robi. „Tatuś" użył innej formy kary, robił to coraz częściej, a mi się chce płakać, gdy sobie o tym przypominam. O jego minie, gdy mówił, że za karę będę brała „go" do ust. Przez to, że mam tak miałam taką małe usta, wielokrotnie się dławiłam, ale on tylko złapał mnie za włosy i poruszał moją głową w górę i w dół. I tak w kółko. Przez zamknięte powieki strużkami spływały mi łzy.

Wtedy znienawidziłam swoje życie.

Krew spływała mi po nadgarstku powodując, że momentalnie zrobiło mi się zimno, pomimo panującego na dworze gorąca. Trzydzieści dwa stopnie, a ja drżałam z zimna.

Nie mogę uwierzyć, że już minęło dziesięć lat mojego upokorzenia. Czuję się taka brudna, zeszmacona. Mam osiemnaście lat, a nadal jestem pamięcią przy nim.

Jego dotyk, oddech, obleśne teksty towarzyszą mi także teraz.

Kolejna kreska i kolejne wspomnienie przebiegło mi przez głowę.

Dziś zrobił to inaczej niż zwykle.

Do zabawy zaprosił swojego kolegę. To było okrutne. Bawili się mną jak jakąś tanią dziwką. Nie miałam wpływu na to co mi robią. Byłam bezradna.

I ten ślad w mojej pamięci i na moim ciele przekroczył i tak cienką granicę.

Czułam, że lecę.

Mój koszmar właśnie się kończy.


Mama miała rację, nie pójdę do nieba. Bóg nie wybaczy samobójstwa. Chociaż jestem nadal dzieckiem w ciele osiemnastolatki, która ślepo wierzyła, że jej tatuś nigdy więcej jej nie skrzywdzi.

Zbiór one-shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz