Rozdział 8

774 63 2
                                        

Rose p.o.v.

Siedziałam właśnie w naszym dormitorium. Caro, Jade i Maxy gdzieś przepadły. Znając życie siedzą gdzieś z Huncwotami. Iv odbywa wyrok. Podpadła ostatnio profesorowi Sluhornowi. Strasznie mi się nudziło . Nagle usłyszałam jak coś się dzieje na dole. Ktoś wszedł do pokoju wspólnego. Była to Jade z Syriuszem.

-No nie wierzę! Najpierw się nienawidzicie, a teraz urządzacie sobie potajemne spotkania?! -Musiałam im to powiedzieć. Ich miny były bezcenne!

-Rose co ty wygadujesz? Ja miałabym lubić kogoś takiego jak on? -Jade pokazała palcem na czarnowłosego.

-Przyznaj chciałabyś. -Odpowiedział jej kpiąco chłopak.

-Nie ma mowy! Z kimś takim jak ty nie da się chodzić!

-Co to znaczy "z kimś takim jak ty"?-Widać było,że ta kłótnia chwilę zajmie.

-No a co ma znaczyć? Takim głupim, idiotą, egoistą, samolubem , nie widzącym niczego poza czubkiem własnego nosa!

-Sama lepsza nie jesteś! Myślisz, że jesteś taka święta, ale grubo się mylisz! Próbujesz być odważna i zauważalna, ale jesteś małą nieśmiałą myszką, która boi się podjąć najmniejsze ryzyko! Jesteś po prostu żałosna. -Odszedł. Trafił prosto w jej czuły punkt. Jade wybiegła gdzieś na dwór. Niestety jak tylko wyszłam za nią ona się tak jakby rozpłynęła. Chwilę później przybiegły Maxy i Carolyn, a po nich Iv wróciła z kary. Niestety Jade nadal nie było. Maxy poszła jej szukać.

Jade p.o.v.

Nie wytrzymałam. Jak on mógł?! Co za skończony idiota! A ja przez chwilę nawet myślałam, że źle go osądziłam. Jak tylko wyszłam na korytarz użyłam skrótu, by szybciej znaleźć się na błoniach. Siedziałam tam sobie już dłuższy czas. Bardzo lubię takie chwilę samotności. Gdy tak sobie siedziałam, poczułam się co raz to mniejsza. Zamknęłam oczy i pomyślałam o tym jak fajnie mają koty. Są podobne do mnie, wybierają własne drogi. Wtedy otworzyłam oczy i zobaczyłam, że mam łapy!!! Byłam przerażona. Chciałam wstać, ale no nie mogłam. Pobiegłam ile sił w tych moich łapach nad jezioro by się sobie przyjrzeć. Chciałam już wrócić i wtedy to z powrotem byłam sobą.No nieźle. W drodze powrotnej spotkałam Maxine. Mamy do pogadania!

Ivana p.o.v.

Jade wbiegła do dormitorium jak jakaś opętana. Zamknęła drzwi na klucz i rzuciła jakieś zaklęcie.

-Posłuchajcie mnie teraz uważnie ...- Jade opowiedziała nam gdzie były i co się stało i o tym, że jest animagiem.

-Ja też muszę wam coś powiedzieć...- Maxy opowiedziała jej część historii , a potem jeszcze do wyznań przyłączyła się Carolyn. No nie wierzę!

-Czekaj, czyli Syriusz jest animagiem, tak jak wasza trójka i z tego co wiemy reszta chłopaków też może być bo według Maxy polowali na wilkołaka, który cię tak stłukł.-Podsumowała Rose.

-Tak na to wygląda.- Powiedziałam.- Dobra. To za dużo jak na mniej. Muszę się z tym przespać. Dobranoc.

-Dobranoc - Odpowiedziały wspólnie.

Maxine p.o.v.

Oczywiście nie powiedziałam im całej prawdy co do Remusa. Może powinnam z nim porozmawiać? Nie... Jak by to wyglądało. Część Remus wczoraj odkryłam twoją największą tajemnice.
Po prostu na razie sobie odpuszczę.

Od minionych wydarzeń minął już miesiąc. Stałyśmy się huncwotkami a stało się to tak :

Pogoda tego dnia była bardzo ładna. My szłyśmy sobie korytarzem, kiedy to Jade wpadła na Snape'a. Zaczęła go przepraszać, a on ją. Potem nas przedstawiła. Był naprawdę fajny i w ogóle spoko. Akurat przechodzili obok Huncwoci. Syriusz zaczął się śmiać, że w Hogwarcie jest nowa para, więc Jade zaczęła się z nim kłócić. -Idiotka. -Debil. - Głupia, dziewczyna Smarkusa. -Nie jesteśmy razem! - Odpowiedzieli równocześnie. - A ty jesteś stukniętym i porąbanym egoistą! - Dodała Jade. W między czasie Ivana gadała z jej chłopakiem, a reszta patrzyła na przedstawienie. Syriusz miał chyba naprawdę dosyć naszej przyjaciółki bo wycelował w nią różdżkę. Na całe szczęście Severus skoczył przed nią i to on oberwał zaklęciem wymiotowania ślimakami. Czarnowłosa, aż płynęła nienawiścią. Zabrałyśmy go do skrzydła medycznego. Wszystkie już wyszła, ale ja zostałam. Chciałam wiedzieć czemu przed nią wyskoczył. -Bo widzisz mój znajomy się w niej podkochuje. Więc tak jakoś. - Odpowiedział mi jednak nie zdradził osoby. Gdy tylko wyszłam ze skrzydła dziewczyny miały już plan rewanżu. Był idealny! Godny huncwotek. Przebrałyśmy się a nasze nowe stroje. Każda miała inny kolor płaszcza. Jade- ciemny fiolet , Ja- szary, Carolyn - czarny, Ivana -bordowy , a Rose - ciemną zieleń. Do tego czarne ubrania pod spód i trampki na koturnach, w odcieniu płaszczy. O północy stałyśmy już pokoju wspólnym. Weszłyśmy do ich pokoju i zabrałyśmy się za robotę. Rano będzie frajda. Podpisałyśmy się jeszcze. "Shadow, Raven, Redd, Lady i Ghost - Huncwotki. "
Rano na śniadaniu:
Wszyscy siedzieli już przy stołach. Brakowało jedynie huncwotów. Nagle drzwi otworzyły się, a przez nie weszli oni. Remus miał niebieską skórę, czerwone włosy, a w miejscu na koszuli gdzie znajduje się klatka piersiowa dwa wycięte kółka. Syriusz był bordowy z zielonymi włosami, a spodnie miał ucięte do kolan. James był zielony z granatowymi włosach, jego ubrania jakimś cudem się skurczyły. Peter był żółty z różowymi włosami, jego bluzka była pocięta tak, że widać było jego pępek. Gdy tylko się pokazali w sali wybuchła fala ogromnego śmiechu. Mc Gonagall ledwo się do nich doczołgała, a my leżałyśmy ze śmiechu pod stołem. Rose nawet z ławki spadłaby, gdyby nie jakiś chłopak. No niestety Carolyn nikt nie złapał i biedna spadła na ziemię. Wtedy chłopaki z całych sił krzyknęli, że to wina huncwotek. I tak oto powstałyśmy my. Na szczęście nikt nie wie kim są Raven, Redd, Lady, Ghost i Shadow, więc nie dostajemy kar. A mamy nad nimi przewagę bo Jade często zmienia się w kota i ich podsłuchuje.

Dziękuję za uwagę i przeczytanie. Pozdrawiam i proszę zostawić po sobie znak w postaci gwiazdki lub komentarza. Będę wdzięczna!!!

HuncwotkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz