Rozdział 14!

487 38 6
                                    

Tak, więc w ogromnym skrócie. Witajcie na ostatnim roku nauki huncwotów i huncwotek w Hogwarcie.  Sporo się wydarzyło w tym czasie, wszystkiego dowiecie się później, ale nie oczekujcie szybkich wyjaśnień, ponieważ równowaga tego świata została drastycznie zmieniona przez autorkę.

Z pociągu wysiadło 5 dziewczyn, dwie razem z jednego przedziału,  kolejne dwie w towarzystwie swoich chłopaków,  a ostatnia sama.  Wysiadł też pewien czarnowłosy chłopak,  białowłosy chłopak z dziewczyną obok,chłopak z dłuższymi czarnymi włosami,  dwójka przyjaciół,  których przyjaciele poszli ze swoimi dziewczynami,  pewien wysoki gryfon, przystojny brunet i tajemniczy blond-włosy chłopak oraz brat bliźniak jednej z dziewczyn.  Wszyscy gotowi na kolejny, a dla niektórych ostatni rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.  

Piątka dziewczyn spotkała się ponownie przed dormitorium po raz pierwszy w tym roku szkolnym, ich ostatnim. Maxine weszła pierwsza i położyła walizkę na swoim łóżku, a za nią reszta. Nikt się nie odzywał, cisza była dla Rose nie do zniesienia. 

-Koniec tego! Co się z wami dzieje?!- Wybuchła Rose.

-O... Ruda w końcu pękła.- Powiedziała Max, na co reszta prychnęła i wstrzymywała śmiech. Redd za to nie było do śmiechu, zrobiła się cała czerwona, ale jak tylko reszta przestała się śmiać atmosfera znowu zrobiła się ciężka.

-Może powinnyśmy zejść na wielką salę?- Zapytała Ivana. Dziewczyny popatrzyły na siebie i przebrały się w mundurki i ruszyły w stronę wielkiej sali, gdzie nowe osoby zostaną przydzielone do swoich domów i zaczną przygodę z Hogwartem. Wszystko się zaczęło, ta sama uroczystość już od pięciu lat, tak samo powtarzana, tylko za pierwszym razem wydawała się wyjątkowa, a mimo to miło jest widzieć uśmiechnięte twarze młodszych, którzy jeszcze nie poznali nauczycieli.

Obok Rose usiadła pierwszoklasistka.

-Hej, jestem Alison Stol. - Przedstawiła się, na co Redd również i zaczęła odpowiadać na pytania młodszej koleżanki, która była bardzo ciekawa nowej szkoły. -Więc tutaj jednak jest sufit? - Zapytała blondynka o szarych oczach.

-Widzę, że ktoś się wcale nie zmienił. – Odezwała się Caro, widząc Jamesa, który oblał jednego ze ślizgonów jakąś mazią. On tylko się zaśmiał i posłał jej jeden ze swoich uśmiechów, na co przewróciła oczami i zaczęła rozmawiać z Maxine.

-Hmm... , a czemu nie rozmawiacie z Jade?- Odezwał się Remus, zwracając tym uwagę Syriusza, który popatrzył na nieobecną dziewczynę.

-Pokłóciłyśmy się...- Powiedziała wymijająco Max i odwróciła wzrok. Caro również nie wydawała się chętna do rozmowy o tym.

-Wydaje mi się, że już w zeszłym roku coś pomiędzy nimi zaszło. – Wyszeptał James do Remusa, który popatrzył jeszcze raz na dziewczyny. 'O co mogły się, aż tak pokłócić?' Myślał.

Uczta się skończyła i wszyscy ruszyli do swoich dormitoriów. Jade szła zamyślona, w ogóle nie patrzyła gdzie idzie, więc nie było to dla innych zdziwieniem, kiedy weszła w kogoś.

-Przepraszam... - popatrzyła do góry i zobaczyła Snape'a, jej wyraz twarzy zdecydowanie się zmienił, posmutniał, kiedy chciała się odezwać, on już zaczął odchodzić i zanim się spostrzegła już go nie było. Ukłucie... Kolejne w tym roku ukłucie w serce... Zacisnęła ręce na końcach swojej szarej spódnicy i ruszyła w stronę dormitorium.

-Ivana! – krzyknął Mattew Carilie, czyli chłopak Ivany od końca tamtej klasy. Jest puchonem w jej wieku. Dziewczyna odwróciła się, a burza jej loków tuz za nią.

-Matiii! – Pisnęła i rzuciła się chłopakowi w ramiona. - Tęskniłam, jak ci minęła reszta wakacji?

-Dobrze, ale nie tak dobrze jak ten czas, który spędziłem z tobą. – Powiedział, przytulając ją do siebie. Urocza scena nie prawdaż? Jaime Wood, który wszystko widział również tak uważał i złościła go ta myśl. Idąc dalej pojawiamy się przed Maxine, która siedzi zamyślona w pokoju wspólnym.

'-Od następnego roku będziesz kapitanem drużyny quidditcha. ' Słowa poprzedniego kapitana krążyły jej po głowie. Jak powinna poprowadzić drużyna? Powinna najpierw zwołać rekrutacje dla nowych i dla tych co chcą dołączyć.

Następna w kolejce jest Carolyn, która spędziła swoją chwilę wolną z Jamesem z którym nie widziała się ostatnie tygodnie wakacji, we względu na jego problemy ze zdrowiem. Złapał katar w lato, co jak mówią jest rzeczą jaką mogą zrobić tylko idioci.

-Już z tobą dobrze? – Zapytała jak siedzieli na ławce na zewnątrz.

-Już dobrze, ale tęskniłem za tobą, mało pisałaś, ja też mam swoje potrzeby. – Powiedział patrząc na nią.

-Nie patrz tak na mnie jakbyś właśnie skończył strajk głodowy. – Powiedziała z oburzonym głosem, ale zaraz zaczęli się śmiać. Spędzili tak resztę wieczoru, na rozmowach i śmianiu się.

W międzyczasie Syriusz wychodził z dormitorium jednej z dziewczyn, która zaprosiła go do siebie i koleżanek, na pogadankę. Wychodząc szedł zamyślony o dziewczynie z balu, której podarował różę, czerwoną, w kolorze jej sukienki.

Rose z drugiej strony spędziła oprowadzając wszystkich nowych uczniów po szkole, jako że była jednym z prefektów. Na szczęście Frank też był prefektem, więc pomógł jej, podzielili się i ona wzięła dziewczyny , a on chłopaków.

Po tak męczącym dniu wszystkie dziewczyny znowu spotkały się w pokoju. Każda siadła na swoim łóżku. Pierwsza odezwała się Carolyn.

-Nie mogę go już okłamywać. Musimy im powiedzieć, że jesteśmy huncwotkami.

-Ale jeśli tak zrobicie to raczej nie będą szczęśliwi, a do tego jak komuś powiedzą będziemy miały przechlapane. – Wtrąciła Jade.

-Jest w tym racja, ale oni nie powiedzą.- Powiedziała Maxi.

-A co z Blackiem?

-A co ma z nim być?- Zapytała Ivana.

-No to, że raczej mnie nie lubi i powie na mnie. Nie możemy tego zachować w tajemnicy? I tak Rose i Iv odeszły, a my nie robimy już kawałów.

-Nie, chcę mu powiedzieć. – Powiedziała pewnie Raven.

-Ale...! – Wykrzyknęła Bevis.

-Nie chcemy ich już okłamywać... - Dołączyła Storm

-O to samo kłóciłyśmy się przed wakacjami...- Powiedziała cicho Rose, a każda opuściła lekko głowę.

-Dajcie mi kilka dni... - Powiedziała Jade i wyszła z pokoju. Było już dawno po pierwszej w nocy, a dziewczyna usiadła na parapecie okna i patrzyła przez okno na księżyc. Chwilę później wypowiedziała zaklęcie, a w jej ręce ukazała się czerwona róża...




HuncwotkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz